Dzisiaj, po kilkunastu tygodniach plotek, spekulacji, domysłów i dyskusji, na specjalnej konferencji Motorola zaprezentowała swoje najnowsze propozycje – Moto X Style, Moto X Play i Moto G trzeciej generacji. Czy te trzy urządzenia spełniają pokładane w nich oczekiwania?
Nie tak dawno dzieliłem się z wami moimi refleksjami co do urządzeń z półki średniej w 2015 roku i podałem moje własne przykłady urządzeń godnych tego miana. Najnowsza Motorola Moto G na szczęście plasuje się w tej stawce, a pewne ewentualne braki rekompensuje innymi ulepszeniami. Za wydajność tego urządzenia odpowiada Qualcomm Snapdragon 410 z układem graficznym Adreno 306, więc nie jest SoC znacznie mocniejszy od tego, który był obecny w poprzednich dwóch generacjach tego urządzenia, mimo taktowania wynoszącego 1,4 GHz. W jednym z wariantów Moto G 3 gen. pojawia się również ta sama ilość pamięci operacyjnej RAM (1GB) i pamięci na pliki użytkownika (8GB) jak w poprzednikach, ale na szczęście Motorola poszła do rozum po głowy i proponuje drugi wariant tego średniaka z podwojoną ilością pamięci RAM i pamięci wewnętrznej (w obu przypadkach możliwą do rozszerzenia przy pomocy karty pamięci). Tutaj różnice między oba wariantami się kończą z jednym małym wyjątkiem, o którym opowiem trochę później.
W związku z tym na wyposażeniu tego średniaka znajduje się 5-calowy ekran o rozdzielczości HD (1280×720), która daje nam 294 piksele na cal i to właśnie na nim prezentowany będzie Android Lollipop w wersji 5.1.1. Motorola wyraźnie postawiła też na mocniejsze aparaty, które w poprzednich generacjach były piętą achillesową tych smartfonów. Producent zarzeka się bowiem, że 13-megapikselowy aparat główny jest tak dobry jak ten obecny w Nexusie 6 i jeśli okaże się to prawdą będziemy mieli do czynienia z jednym z najlepszych aparatów w tej półce cenowej. Zadowoleni powinni być również wielbiciele selfie, gdyż przedni aparat ma rozdzielczość 5 megapikseli, co moim zdaniem jest wartością w pełni wystarczającą. Pozostałą część specyfikacji uzupełniają: wsparcie dla technologii LTE, Wi-Fi i Bluetooth, baterię o pojemności 2470 mAh oraz certyfikat IPx7, co oznacza odporność na wodę (urządzenie będzie można zanurzyć w wodzie na pół godziny do głębokości jednego metra) i może to być element, który przyciągnie dodatkowych klientów. Całość została zamknięta w obudowie o wymiarach 142.1×72.4×11.6mm. Słabszy wariant ma kosztować 179 dolarów (ok. 670 zł) i już można go zamawiać w naszym kraju za 899 zł (dostępna od 3 sierpnia).
Drugim bohaterem dnia dzisiejszego jest Motorola Moto X, która również pojawi się w dwóch odmianach, które będą się jednak różniły znacznie bardziej niż dwa warianty Moto G. Mocniejsza z tej dwójki Moto X Style wyposażona jest w 5,7-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości QHD (2560×1440), więc jak widać Motorola postanowiła ewidentnie postawić na cyferki. Na szczęście jest wśród nich również taka, która dla niektórych z nas jest jeszcze bardziej imponująca – ekran ten zajmuje bowiem 76% frontu całego urządzenia, co jest wynikiem lepszym, niż w przypadku np. Samsunga Galaxy S6. Motorola zadbała również o tylni panel, który będzie można dostosować do własnych potrzeb, wybierając jeden z kilkunastu wariantów kolorystycznych czy wykończeniowych.
Za wydajność tego urządzenia ma odpowiadać Qualcomm Snapdragon 808 z układem graficznym Adreno 418 i 3GB pamięci operacyjnej RAM i jest to zestaw, który znajdziemy np. w LG G4. Motorola postanowiła więc bezpiecznie podejść do tematu wydajności i zrezygnowała z kłopotliwego Snapdragona 810. Moim zdaniem jest to mimo wszystko bardzo dobra decyzja, gdyż tym samym to urządzenie nie dołączy do grona tych skreślonych już na starcie przez znaczną część użytkowników. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze trzy warianty pojemnościowe (16, 32 i 64 GB) z możliwością rozszerzenia przy pomocy karty pamięci, bateria o pojemności 3000 mAh, którą będziemy mogli naładować w 10 minut do poziomu 35%. A to wszystko dzięki najszybszemu na rynku systemowi szybkiego ładowania (TurboPower 25 charger), co moim zdaniem jest naprawdę wielkim atutem tego modelu.
Podobnie jak w przypadku Moto G, także tutaj Motorola postanowiła znacznie poprawić aparat fotograficzny i to do tego stopnia, że nie waha nazywać się go jednym z trzech najlepszych aparatów na mobilnym rynku. Mamy tu do czynienia z matrycą o rozdzielczości aż 21 megapikseli (f/2.0) z możliwością nagrywania filmów w rozdzielczości 4K, co pozwoli temu urządzeniu nie odstawać od konkurencji. Z przodu również jest ciekawie w tym aspekcie, gdyż obok 5-megapikselowego aparatu (kąt 87 stopni) producent umieścił diodę doświetlającą LED, dzięki czemu będzie można wykonać dobrze wyglądające selfie nawet w ciemnościach. Nie wiem jak wy, ale ja jestem ciekaw pierwszych testów obu aparatów, gdyż z natury nie ufam producentom na słowo, a rzecz zapowiada się bardzo ciekawie.
Motorola Moto X Style ma pojawić się na rynku we wrześniu, a jej cena ma startować z poziomu 399 dolarów (ok 1500 zł) za najtańszy wariant. O 100 dolarów tańsza (czyli o ok 300 zł) będzie za to Motorola Moto X Play, która jest jakby wersją ,,lite” poprzednio opisywanego modelu. Jest ona wyposażona w ekran AMOLED o przekątnej 5,5 cala w rozdzielczości Full HD. Za płynne działanie urządzenia ma odpowiadać Qualcomm Snapdragon 615, wsparty układem graficznym Adreno 405 i 2GB pamięci operacyjnej RAM. Na pliki użytkownika przewidziano 16/32GB pamięci wewnętrznej, oczywiście z możliwością dalszej rozbudowy. Urządzenie wyposażone jest również w identyczne aparaty fotograficzne jak model Moto X Style, jednak tutaj nie będzie możliwości nagrywania filmów w rozdzielczości 4K ze względu na moce obliczeniowe zastosowanego procesora. Reszta specyfikacji technicznej jest bardzo zbliżona do mocniejszego brata z ta różnicą, że Moto X Play jest wyposażona w pojemniejszą baterię (3630 mAh) i trafi ona do sprzedaży szybciej, bo już w sierpniu.
Pozwolę się teraz pokusić o kilka słów podsumowania wszystkich trzech nowości od Motoroli. Mówiąc krótko – całościowo jestem lekko zawiedziony. Nie mam zamiaru negować tutaj dobrych chęci i ciekawego zamysłu producenta, ale moim zdaniem lepiej byłoby połączyć cechy obu modeli Moto X stawiając na jedno urządzenie, które byłoby kompletne. Wydajność wersji Style w obudowie wersji Play dałoby nam urządzenie bardziej dostosowane do realiów rynku, pozbawione kilku strategicznych błędów i dające nam kilka naprawdę świetnych rozwiązań (mam tu na myśli technologię bardzo szybkiego ładowania czy świetnie zapowiadające się aparaty fotograficzne. Podobnie ma się sprawa z Moto G 3 gen, gdyż ta wyposażona w Snapdragona 615 byłaby bardzo dobrą następczynią poprzednich generacji, łącząc w sobie wszystkie cechy dobrego średniaka godnego 2015 roku. I w tym momencie pojawia się w mojej głowie pytanie: czy tylko dla mnie obecność Moto X Play w portfolio Motoroli nie ma większego sensu? W każdym razie to nie ja, a rynek wyda w tej sprawie ostateczny wyrok i zobaczymy, czy Motorole Moto X Style, Moto X Play i Moto G 3 Gen. odniosą sprzedażowy sukces. A wy jak myślicie?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.