Dane podstawowe | |
Wymiary | 72 x 145 x 6.4 mm |
Waga | 144 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | Nano-sim |
Data premiery | 2015 |
Ekran | |
Typ | IPS 5.2'', rozdzielczość 1920x1080, 424 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | HiSillicon KIRIN 930 |
Procesor | 2 GHz, 8 rdzeni (Cortex-A53e + Cortex-A53) |
GPU | Mali-T628 MP4 |
RAM | 3 GB |
Bateria | 2680 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 128GB |
Porty | USB (microUSB, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 16 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 5.0.0 Lollipop |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 300 Mb/s |
WIFI | 802.11 a/b/g/n |
GPS | A-GPS |
Bluetooth | 4.1 LE z A2DP |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 13 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 8 MP, wideo HD Ready (1280x720), 30 kl/s |
Obudowa Huawei P8 pokazuje, że producent mierzy bardzo wysoko. Przede wszystkim materiały z jakich skorzystano to bezsprzecznie najwyższa półka. Podstawą konstrukcji jest aluminium, które według mnie nie ma sobie równych pod względem estetyki i trwałości. Z niego wykonano plecki telefonu oraz krawędzie boczne, toteż od samego początku ma się wrażenie obcowania z urządzeniem klasy premium. Konstrukcję uzupełniono o szklaną pokrywę na froncie i małą wstawkę w górnej części tylnego panelu.
Druga rzecz: desgin jest świetny. Producent podpatrzył to i owo u konkurentów, co zainspirowało go do stworzenia telefonu kształtem przypominającego odrobinę Sony Xperię Z3 — krawędzie boczne lekko zaokrąglono, co świetnie wygląda i sprawia, że urządzenie bardzo dobrze leży w dłoni. Huawei lepiej niż Apple czy HTC poradził sobie z umieszczeniem dodatkowych elementów umożliwiających pracę modułów łączności. Zostały one wkomponowane z pomysłem — na górze przecięcie łączy się z większym elementem, a na dole subtelnie przepasa telefon. Punkt dla Chińczyków!
Przód urządzenia, oprócz 5,2-calowego ekranu został zagospodarowany pod frontową kamerę, diodę do powiadomień oraz czujniki: zbliżeniowy i pomiaru natężenia światła. Telefon nie posiada dotykowych guzików do obsługi systemu. Zamieniono je wirtualnymi odpowiednikami, dzięki czemu przestrzeni pod ekranem nie zajmuje żaden dodatkowy element. Całość fantastycznie uzupełniają niezwykle wąskie krawędzie boczne ekranu.
Na odwrocie znajdziemy aparat główny umieszczony w lewym górnym rogu wraz z dwutonową diodą doświetlającą. Co ciekawe, aparat pomimo 13-megapikselowej matrycy i optycznej stabilizacji, nie wystaje ponad korpus obudowy. Poniżej widnieje logo producenta, a na samym dole naniesiono dodatkowy nadruk o produkcie. Głośnik multimedialny umieszczono nie na pleckach, jak w Ascend P7, a na krawędzi dolnej, gdzie schowano go za takim samym maskowaniem, jak mikrofon do rozmów, przez co sądziłem, że urządzenie posiada głośniki stereo. Pomiędzy jednym a drugim ulokowano jeszcze port microUSB.
Dwa guziki fizyczne — wybudzania i regulacji głośności — umieszczono w górnej części prawego boku telefonu. Sięgnięcie do nich, z uwagi na to, że urządzenie jest dość duże, zazwyczaj wymaga posiłkowania się drugą ręką. Pod nimi znajdziemy gniazda na karty: microSD i nanoSIM. Warto tu nadmienić, że zainstalowanie lub wymiana karty SIM wymaga ponownego uruchomienia telefonu, aby została uaktywniona.
Jakość wykonania to trzecia rzecz, która pozwala konkurować P8 z pozostałymi modelami flagowymi. Aluminiowa konstrukcja nie wygina się, szklana pokrywa jest bardzo wytrzymała na nacisk, a guziki fizyczne zostały solidnie osadzone w korpusie telefonu.
Telefon został wyposażony w jedną z mniejszych baterii, jakie spotkałem wśród tegorocznych flagowców. Litowo-polimerowe ogniwo o poj. 2680 wydawało mi się stanowczo za małe dla telefonu posiadającego 5,2-calowy ekran Full HD. Mimo tego, przeprowadzone testy syntetyczne pozwoliły na ponad 7 godz. używania telefonu, zarówno podczas stałego surfowania po Internecie przy użyciu Wi-Fi, jak i oglądania filmów.
Skoro testy nie wypadły najgorzej, postanowiłem sprawdzić wydajność akumulatora w praktyce. Po 7 godzinach używania telefonu jak z własnego, kiedy to miałem uruchomioną synchronizację danych przy użyciu LTE, wysyłałem dużo SMS-ów, wykonałem kilka rozmów głosowych i zrobiłem ok. 3 zdjęć selfie, zostało mi 50% baterii. Przez noc, podczas czuwania z włączonym Wi-Fi telefon zużył ok. 10% baterii, co łącznie daje wynik ponad 19-godzinnego używania telefonu bez konieczności ładowania. Jest więc dobrze.
Przypadła mi do gustu aplikacja analizująca zużycie energii akumulatora. Kiedy surfowałem po Internecie, telefon powiadomił mnie o programach zużywających znacząco czerpiących baterię w tle — w tym przypadku o przeglądarce i komunikatorze. Zainstalowany menadżer zasilania prowadzi spis programów, które mają za duży apetyt na energię, a oprócz tego możemy wybrać jeden z trzech dostępnych profilów energetycznych:
Stopień rozbudowania menadżera zasilania jest równy temu, który znajdziemy w Xperiach lub Samsungach, a już z pewnością przewyższa flagowe modele LG. Zabrakło tylko funkcji szybkiego ładowania akumulatora, wskutek czego naładowanie baterii do pełna trwa ponad 3 godziny.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…