Ekran Huawei P8 świetnie wpisuje się w panujące obecnie trendy rynkowe. Posiada przekątną o rozmiarze 5,2 cala, czyli taką, jaką znajdziemy we flagowych modelach Sony, Samsunga i HTC One M9; także aspekt technologiczny nie pozwala telefonowi pozostać w tyle. Spotykamy się tutaj z matrycą IPS-Neo, która nie odbiega od standardów wyznaczonych przez liderów rynku.
Zastosowana rozdzielczość Full HD to z jednej strony absolutnie minimum, z jakim się spotykamy w tym sektorze, ale z drugiej wystarcza całkowicie do tego, aby zaoferować odpowiednią wyrazistość obrazu. Współczynnik zagęszczenia pikseli wyświetlacza P8 wynosi 424 PPI, czyli tyle samo, co w Xperii Z3 i Z3+. Czytanie na telefonie książek lub dłuższych artykułów to absolutna przyjemność, a wszystkie elementy warstwy wizualnej posiadają odpowiednie odwzorowanie.
Kąty widzenia są bardzo szerokie — do tego zwykła nas już przyzwyczaić matryca IPS, natomiast domyślnie zastosowany profil kolorystyczny oscyluje w granicach 8000K, dając tym samym zimniejszy obraz, niż Samsungi Galaxy S6. Temperaturę barwową możemy jednak dostosować. W ustawieniach znajdziemy stosowną pozycję, która za pomocą prostego suwaka pozwoli na modyfikację profilu. Prostszy to i efektywniejszy sposób niż ten, który proponuje Sony.
Sprawdziłem też moc podświetlenia ekranu. Zmierzona kalibratorem wskazuje na maksymalną wartość dochodzącą do 455 cd/m2, co daje dobrą czytelność obrazu w słoneczne dni, choć miałem małe problemy z odczytaniem wyświetlanego obrazu, kiedy światło słoneczne padało bezpośrednio na ekran telefonu (przydałaby się lepsza powłoka polaryzacyjna). Pomiar minimalnego ustawienia jasności wskazał na 6 cd/m2, czyli odpowiednio mało, aby komfortowo korzystało się z telefonu po zmroku.
Ekran okazał się bardzo responsywny — nie miałem żadnych problemów z obsługą telefonu. Matryca rozpoznaje do 10 punktów dotyku, a digitzer jest niemal niewidoczny.
Byłem zaskoczony jakością rozmów głosowych oferowaną przez telefon. Głośnik do rozmów jest donośny i nie ma problemów z czystą emisją dźwięku, dlatego też moi rozmówcy nie skarżyli się na trudności ze zrozumieniem mnie. Prowadziłem rozmowy w różnych miejscach — mniej lub bardziej głośnych i w żadnym telefon nie miał problemu z podtrzymaniem należytej jakości połączeń.
Klawiatura dialera będąca częścią nakładki systemowej posiada odpowiednio duże klawisze. Bez żadnych przeszkód wybierzemy numer przy użyciu kciuka jednej dłoni, chyba że ktoś posiada mniejsze dłonie. Osobiście uważam, że klawiatura rozmiarem i praktycznością jest adekwatna do oferowanej przez Xperię Z3+.
Pisanie wiadomości tekstowych odbywa się przy użyciu klawiatury Huawei, która oprócz klasycznego sposobu wprowadzania tekstu posiada funkcję Swype, czyli pisanie za pomocą rysowanej ścieżki. Klawiatura pozwala na wygodne wprowadzanie tekstu, ale chciałbym, aby poprawiono autokorektę, ponieważ niejednokrotnie musiałem sam siebie poprawiać.
Kwestia emotikon i emoji pozostaje dla mnie nierozwiązana. Telefon odbiera wiadomości z emoji, ale nie znalazłem menu służącego do ich wstawiania.
Chcąc konkurować z najlepszymi, Huawei musiał zadbać także o odpowiednie wyposażenie fotograficzne. Telefon został wyposażony w 13-megapikselowy aparat z optyczną stabilizacją obrazu i dwutonową lampą błyskową. Producent nie podaje dokładnej specyfikacji aparatu, ale spotykamy się tutaj z przedstawicielem nowej technologii zwanej RGBW. Bez zbędnego popadania w język techniczny wyjaśnię, że takie ulepszenie ma za zadanie poprawę czułości na światło i zaoferowanie większego zakresu dynamicznego. To pozwoli na ładniejsze zdjęcia po zmroku — jaśniejsze, bardziej szczegółowe i ostre.
Nim przejdziemy do omówienia jakości zdjęć warto wspomnieć jeszcze o aplikacji do fotografowania. Jej układ jest bardzo zbliżony do programu iPhone’a. Przechodzenie pomiędzy głównymi trybami — fotografowania i nagrywania — odbywa się poprzez przesunięciem palcem w prawo lub w lewo, natomiast, w odróżnieniu od telefonu Apple’a, w Huawei P8 znajdziemy dodatkowe opcje. Producent nie pokusił się o dodanie trybu ręcznego, ale znajdziemy możliwość regulacji czułości ISO w zakresie ISO 100 – ISO 1600, tryb HDR oraz możliwość uaktywnienia dodatkowych opcji, jak optyczny stabilizator obrazu, głosowe zwolnienie spustu migawki czy włączenie ciągłego autofokusu.
Aplikacja pozwala na nałożenie filtrów kolorystycznych a także robienia zdjęć, na których możemy malować światłem. Odbywa się to w ten sposób, że aparat zaczyna śledzić ruch światła rejestrując serię zdjęć, które potem są scalane w jedno. Nie jestem wielkim malarzem światłem — przyznacie sami, ale w zmieszczam przykładowe zdjęcie, abyście wiedzieli mniej więcej, jak to wygląda. 🙂
Fotografie wykonane za dnia, przy dobrym nasłonecznieniu posiadają prawidłowo dobraną wartość ekspozycji — zdjęcia nie są ani za jasne, ani za ciemne. W takich warunkach program utrzymuje odpowiednią czułość na światło i manewruje czasem naświetlania w ten sposób, że zarówno ciemniejsze, jak i jaśniejsze elementy sceny pozostają odpowiednio rozświetlone. Także podczas robienia zdjęć pod światło, lub takich, gdzie kompozycja składa się w połowie z nieba, a w połowie z krajobrazu, oba fragmenty fotografii wyglądają bardzo dobrze. Korzystne warunki świetlne pozwalają też na ustrzeżenie się przed szumami, a fotografowane obiekty posiadają odpowiednią szczegółowość.
Zachęcony pierwszymi rezultatami, chętnie korzystałem z aparatu pod wieczór, gdzie rzeczywiście technologia RGBW ma swój duży wkład. Zdjęcia oddają w pełni uchwycony nastrój zachodzącego słońca pozostawiając w większości przypadków odpowiednio naświetlone jaśniejsze i ciemniejsze elementy scenerii. Przy stosunkowo niewielkiej czułości ISO, która oscylowała od ISO 160 do maks. ISO 640, aparat wykonuje jasne prawidłowo wyostrzone zdjęcia. Szczegółowość obrazu w takich warunkach różniła się od ilości światła. Nawet za dnia, ale w miejscu, gdzie było dość ciemno, zdjęcia nie mają za dużej ilości detali. W takim przypadku przydaje się dioda, która dobrze rozświetlała plan.
Telefonem możemy kręcić filmy 1080 o prędkości 30 kl./s, które w odróżnieniu od zdjęć, wyglądają przeciętnie. Zakres tonalny jest dość szeroki, przy czym zauważymy, że ciemniejsze kolory dominują nad jaśniejszymi. Szczegółowość obrazu jest dobra, ale jakość filmu pozostaje nieadekwatna do tego, co aparat pokazał podczas robienia zdjęć przykładowych. Nagrywanie w ciemniejszych miejscach skutkuje powstaniem szumów na filmach, natomiast na każdym filmie daje się zauważyć drobne zniekształcenie obrazu wynikające zapewne z konstrukcji samej matrycy światłoczułej.
Do wykonywania autoportretów otrzymujemy 8-megapikselowy aparat szerokokątny, co w praktyce oznacza, że nie będziemy mieli problemu ze zrobieniem grupowego selfie. Jednostka dobrze się spisuje zarówno za dnia, jak i po zmroku. Można zauważyć delikatne szumy i pojawiającą się ziarnistość, ale wynika ona poniekąd z algorytmu upiększania twarzy. Aparat nie ma problemu z doborem ekspozycji tak, aby pierwszy plan (tj. fotografowana twarz) był odpowiednio jasny.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…