Biegałem ostatnio po Internecie i przez pomyłkę trafiłem na tradycyjną słuchawkę telefoniczną (taką, jak od starej daty telefonu stacjonarnego) z tą różnicą, że pasuje ona do… smartfona! Zacząłem szukać głębiej i okazało się, że takich zabawek jest więcej. Najciekawsze zebrałem dla Was poniżej.
Słuchawka retro
Na początek mojej dziwnej listy wspomniana wyżej klasyczna słuchawka telefoniczna. No, może nie do końca… W każdym razie, jeżeli ktoś z Was tęskni na czasami tradycyjnych aparatów ten gadżet przypadnie mu do gustu.
Obsługa słuchawki retro jest banalnie prosta – wystarczy podłączyć ją do portu mini-jack 3,5 mm. Powinna działać z praktycznie każdym smartfonem, laptopem i telefonem komórkowym wyposażonym w to złącze – w sam raz do rozmów przez Skype’a. Dodatkowo, potrafi parzyć kawę i zna 23 języki… Dobra i tak nikt nie uwierzy, ale co tam – wygląda genialnie – więc nic nie musi więcej robić. 😀
Dostępnych kolorów jest bez liku – każdy znajdzie coś dla siebie. Cena urządzenia nie jest wysoka (jeśli skorzystamy np. z popularnego serwisu zakupów internetowych), koszt powinien zamknąć się w okolicach 30 zł.
Nie jest to urządzenie, z którym zalecam poranny jogging, ale widok zaskoczonych przechodniów, gdy wyjmiecie ją z „plecaka” będzie bezcenny. Wydawało mi się, że jestem odporny na tandetę – jednak nie do końca. 😉
Jeżeli szukasz jakiegoś, małego prezentu na wesoło, to rozwiązanie jest idealne!
Alkomat
Pora na coś dla nie wylewających za kołnierz. Tradycyjne alkomaty są w powszechnym użytku, ale gdyby tak sprawdzić poziom procentów za pomocą alkomatu podpiętego pod smartfona? Nic trudnego! Z pomocą przychodzi nam urządzenie, które z racji niewielkich wymiarów zawsze możemy mieć przy sobie. Wystarczy go podpiąć pod klucze i problem z głowy. Dużym plusem jest fakt, że nie trzeba się martwić o wyładowanie baterii, gdyż alkomat zasilany jest przez telefon. Gadżet stworzony (chyba głównie) z myślą o studentach. Ja podziękuję, ale pomysłowość twórców doceniam!
Cena gadżetu nie jest specjalnie wygórowana – kwota ~60 zł powinna wystarczyć. Jedyne, co należałoby sprawdzić przed zakupem, to potwierdzić kompatybilność alkotestu z naszym smartfonem, a to nie będzie zbyt trudne – sprawdziłem. Bez znaczenia jest również system operacyjny pod którym działa nasz telefon.
Banalna obsługa, czytelny interfejs, kompaktowe rozmiary. Piłeś? Dmuchaj!
Jeszcze jedno – jeżeli planujesz zakup odwiedź serwis zakupowy na literę „A” bądź inne sklepy internetowe.
Tuner DVB-T
Strumieniowanie znamy? Znamy, i to jeszcze jak! Pomimo zaawansowanych możliwości strumieniowania TV na smartfonie, warto wspomnieć o bardziej „przyziemnym” (dosłownie i w przenośni) rozwiązaniu – tunerze DVB-T.
Pomyślcie – jedziecie na wakacje w miejsce, gdzie nie planujecie zobaczyć żadnej kreski odpowiedzialnej za zasięg i nie interesuje Was kontakt ze światem zewnętrznym. Możliwy scenariusz, prawda? Tuner to strzał w dziesiątkę! Chociażby z tego powodu, że nie ma konieczności połączenia z siecią.
Mobilny adapter (np. DVB-T OVERMAX OV-TV-01, który polecam ze względu na niską cenę – stworzony dla systemu Android w wersji 4.0.3 i nowszych) nie wymaga połączenia z Wi-Fi i dodatkowego zasilania. Działa wszędzie tam, gdzie jest zasięg telewizji DVB-T. Kwestia połączenia nie sprawi nikomu problem – wystarczy wpiąć urządzenie bezpośrednio do gniazda micro USB.
Sphero 2.0
Pod tą tajemniczą nazwą kryje się świetne urządzenie, którym pobawi się nie jeden miłośnik dobrej zabawy (niezależnie od wieku). O co chodzi? Fun polega na sterowaniu piłką za pomocą smartfona. Tylko tyle i aż tyle.
Druga generacja (o pierwszej nawet nie słyszałem) Sphero rozwija prędkość do 2 m/s i świeci ponoć aż trzy razy mocniej, niż jej poprzedniczka. Plusem na pewno jest duża zwrotność – skąd wiem? Prezentacja wideo prawdę Ci powie. 😉
Mamy tu zarówno żyroskop i akcelerometr – to właśnie dzięki nim piłeczka może precyzyjnie poruszać się po wskazanym przez nas kursie, a wbudowane diody led pozwoą na wygenerowanie olbrzymiej ilości kolorów, dając tym samym dodatkową frajdę z zabawy. Kulką można sterować za pomocą smartfona lub tabletu (z systemem iOS lub Android).
Jest też coś, co tygryski lubią najbardziej – aplikacje wykorzystujące wirtualną rzeczywistość. W połączeniu z bardzo wysoką odpornością (nawet na uścisk szczęki naszego czworonoga – jak podaje producent) Sphero wydaje się doskonałą zabawą na długi godziny. Mało? Wodoodporność również jest w standardzie. Jest jeden minus – cena. Aby mieć przyjemność pobawienia się tym wynalazkiem należy zapłacić około 500 zł. No cóż… nie mogłoby być za pięknie.
Śmiało można reklamować Sphero jako… najzabawniejsza kulka na świecie! Dla mnie osobiście rewelacja i najfajniejszy gadżet w tym zestawieniu. Kto nie pamięta zdalnie sterowanego samochodzika niech pierwszy rzuci kamieniem! 🙂
Nietypowe etui
Chyba każdy zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że pokrowce bywają różne. No, może poza mną, a przynajmniej do momentu ostatniego oświecenia w odmętach sieci. Okazuje się, że futerał również może zaskoczyć.
Zadaniem tego akcesorium jest ochrona telefonu. No tak. Jak się jednak okazuje to tylko jedna strona medalu. Innym zastosowaniem jest bowiem… nietuzinkowy wygląd. Wybór robi wrażenie, a wyobraźnia projektantów jeszcze większe.
Etui w kształcie kastetu, Minionków? M&M’sów? Batmana, a może kasety magnetofonowej? Jak najbardziej! Każdy przecież wie, że ciekawie dobrane etui świadczy o właścicielu. 😉
Koszt pokrowców „wyrażających” naszą osobowość jest niski – ceny zaczynają się od około 10 złotych, a sklepów z akcesoriami jest pod dostatkiem. Nigdy nie byłem fanem tego typu zabawek, ale jak to mówią: tylko krowa nie zmienia poglądów. Niektóre są naprawdę odjechane!
Nie przekonani? Zerknijcie na poniższy filmik. Idę o zakład, że Japończycy pokochali ten gadżet. 😉
Pilot do aparatu
Jeżeli jest wśród Was zagorzały zwolennik / zwolenniczka selfie – ten gadżet jest dla Ciebie. Powszechnie wiadomo, że wykonanie dobrego zdjęcia wcale nie jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać, a samowyzwalacz nie zawsze załatwi sprawę należycie. Z pomocą przychodzi pilot do służący jako spust migawki aparatu. Urządzenie działa z wykorzystaniem łączności Bluetooth, a jego konfiguracja sprowadza się wyłącznie do sparowania go ze smartfonem i naciśnięciem właściwego przycisku. Kosztów nie ma się co obawiać, za 15 zł pilot może być nasz.
Ja podziękuję i postoję z boku – z dwojga złego wolałbym chyba selfie stick…
Zestaw MacGyver’a
Na wstępie zaznaczę, że w tym wypadku mamy problem z dostępnością (w naszym kraju), ale jak to mówią: dla chcącego nic trudnego.
Ta obudowa zmienia iPhone’a w zestaw, który umożliwi przetrwanie niejednego survivalu – a wszystko to za sprawą „szwajcarskiego scyzoryka„. Kiedy nie poradzisz sobie z rozwiązaniem problemu na pewno zrobi to za Ciebie Task One. W obudowę wmontowano ponad 20 narzędzi, którymi da się zrobić naprawdę wiele: przeciąć grubą gałąź, uciąć drut, wkręcić śrubę, czy otworzyć butelkę napoju. Zestaw wynaleziony na zagranicznej stronie w dość wygórowanej cenie 90$.
Telefon do… roweru
Na zakończenie ciekawostka lekko oderwana od rzeczywistości, jednak doszedłem do wniosku, że muszę ją Wam pokazać. Shadow eBike 2.0 trudno nazwać gadżetem, który można podłączyć do smartfona, jak słuchawki. Ideą roweru jest jednak jego bezprzewodowe połączenie z telefonem.
Na czym polega jego fenomen? Rower został wyposażony w baterię, która ładuje się podczas jazdy. Bajer polega na tym, że zgromadzoną w baterii energię możemy przeznaczyć na działanie silnika, który pomoże nam w jeździe (nawet do 25 km/h) lub pozwoli naładować gadżety, jak chociażby telefon czy laptopa. Jak z dostępnością i ceną? Pozostaje na import z zagranicy za niewiele ponad 2000$. No cóż, innowacyjne rozwiązania zazwyczaj do tanich nie należą. Zerknijcie sami.
Nie wiem jak Wy, ja jednak wstrzymam się zakupem i zadowolę się póki co tradycyjnym rowerem – napędzanym jedynie siłą moich mięśni .;)
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.