Świetliste czasy Noki 3310 przeminęły z wiatrem i dziś zostało po nich już tylko wspomnienie. Rozwój smartfonów nabrał takiego tempa, że z dnia na dzień coraz więcej telefonów otrzymuję miano „nierozbieralnych” dla Kowalskiego. Dla kogo i dlaczego jest to wygodne?
Nowa konstrukcja to nie żart
Zapewne zwróciliście uwagę na to, że kolejne premiery przynoszą nam coraz więcej modeli, które możemy określić mianem „nierozbieralnych”. Przeciętny człowiek nie może samodzielnie wymienić baterii na nową albo inny, dostępny zamiennik, nie może również dorzucić pamięci do urządzenia poprzez kartę MicroSD. Coraz więcej telefonów jest po prostu jednolitą bryłą pełniącą rolę „sejfu” skrywającego zainstalowane podzespoły.
Nie tak dawno miała miejsce premiera najnowszych biznesowych flagowców firmy Samsung – sądzę, że wielu z Was zaskoczyły pierwsze, oficjalne zdjęcia i informacja, że Galaxy Note 5 będzie miał ten sam design, co flagowiec z serii „S”. Wygląd to nie wszystko – w notesie piątej generacji baterię również zamknięto na stałe pod tylną pokrywą. To odważne posunięcie ze strony Koreańczyków naraża nowego flagowca na falę krytyki. Na chwilę obecną podobną praktykę zamykanych telefonów stosują też inni producenci, tacy jak Huawei, HTC, Apple a nawet Kaazam. Dlaczego zjawisko „zamykania telefonów” zaczyna się rozprzestrzeniać?
Poszukiwania odpowiedzi zacznę od przypomnienia, że samodzielne „dłubanie: w telefonie grozi odrzuceniem uprawnień gwarancyjnych, co może być bardzo kosztowne dla naszego portfela. Okres gwarancji na akumulator w przypadku np. smartfonów Samsunga to tylko 6 miesięcy – potem zostaje już tylko wymiana odpłatna w serwisie producenta (chyba że smartfon uszkodził baterię – w takim wypadku wymiana jest na koszt producenta). Jak od każdej reguły zdarzają się wyjątki.
Serwis a nierozbieralne telefony
Słowo „nierozbieralny” jest różnie interpretowane przez producentów. Nie wszyscy w momencie awarii urządzenia wymieniają telefony na nowe (bądź, jak w przypadku firmy Apple, na sprawne).
Jak zapewne pamiętacie z moich poprzednich artykułów, serwis producenta to bardzo droga zabawa i każdorazowa wymiana urządzenia mogłaby nieść za sobą katastrofalne skutki finansowe. Większość producentów przygotowuję się na etapie produkcji do tego, jak miałby wyglądać serwis – już na etapie produkcji firma wie, że sprzęt można będzie wymieniać na jednostki swap albo naprawiać. Bardzo dobrym przykładem jest tutaj serwis Solid oraz Xcover firmy Samsung, które najczęściej są po prostu wymienione na swapy. Zupełnie inną politykę przyjęła firma Apple, która przy naprawie gwarancyjnej wymienia swoje urządzenia na sprawne egzemplarze (tzw. refurbished – czyli odnowione). Oczywiście i ta polityka stopniowo ulega zmianie.
Pamiętajmy, że „nierozbieralny” nie zawsze oznacza, że telefonu nie można rozebrać. Nie wiem czy pamiętacie, ale S6 i S6 Edge mają zabudową baterię, ale w tym konkretnym przypadku producent zrobił „prezent” wszystkim fanom wypuszczając do sieci instrukcję wymiany akumulatora w tych modelach.
W tym miejscu warto również podkreślić i wyprowadzić wielu klientów z błędu. Mimo, że telefon jest nierozbieralny to bateria nie otrzymuje automatycznie gwarancji na 24 miesiące -zgodnie z warunkami oświadczenia gwarancyjnego najczęściej jest to 6 miesięcy.
Na miano nierozbieralnego smartfona trzeba sobie zasłużyć
Dlaczego producenci „zamykają telefony” w całość bez możliwości dostępu do baterii? Bardzo dobrym przykładem będzie tutaj tajwański producent HTC. Urządzenia z rodziny One są urządzeniami zabudowanymi – ale wizyty w serwisie kończą się naprawami mechanicznymi a nie wymianami na nowe jednostki. Dlaczego tak jest? Odpowiedź na te dwa pytanie zbadała firma iFixit podejmując się rozłożenia telefonu HTC One M7. Jak się okazało, już sam początek, czyli wyciągnięcie telefonu z aluminiowej otoczki graniczy z cudem. Wnioski nasuwają się same. Tak trudne w naprawie urządzenie „zmusza” nas do obsługi w serwisie producenta nawet po okresie gwarancji. W ten sposób serwis może zacząć zarabiać na naprawach pogwarancyjnych.
Jednym z kolejnych powodów zamykania smartfonów w jednej obudowie jest po prostu ich specyfika. Najlepszym przykładem jest tutaj Sony oraz ich wodoodporne telefony, które nie tylko są złożone w jedną całość bez możliwości wyjęcia baterii ale również szczycą się wysoką normą IP. Czy urządzenia Sony są wymieniane na nowe? Niestety, nie – na co dzień serwis dokonuje zwykłych napraw mechanicznych, a telefon może zostać wymieniony tylko wtedy, kiedy jego wodoszczelność zawiodła i urządzenie uległo zalaniu. Oczywiście do wymiany dochodzi też przy zwykłym postępowaniu reklamacyjnym.
Mimo, że wiele osób zwraca uwagę na to, czy telefon posiada slot karty pamięci czy chociażby wymienną baterię, to w większości wypadków chęć posiadania najnowszego smartfonowego „ferrari” jest większa i godzimy się z faktem, że telefon cierpi na ograniczony dostęp do wnętrza. Co może zaboleć także z punktu widzenia zwykłej użyteczności. Zabudowany telefon uniemożliwia choćby rozbudowę pamięci, o czym dobrze wie firma Apple, która swoje smartfony produkuje w 4 rozmiarach pamięci: 16 GB, 32 GB, 64 GB i 128 GB (przy każdym musimy odjąć około 2 GB bo mniej więcej tyle miejsca zajmuje system operacyjny). Jaki z tego wniosek?
Producenci widzą, że 14 GB w najniższej wersji to dzisiaj zbyt mało, a nie mając możliwości dokupienia pamięci, wybrać trzeba model droższy. Sporo – liderem jest tutaj iPhone, którego ceny sprawdzić możecie u autoryzowanego resellera Apple.
Jedno jest pewne. Produkcja „zabudowanych” telefonów ma swoje zalety. Niestety, z moich obserwacji wynika, że tylko dla producenta.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.