Na początku tego tygodnia informowaliśmy Was o spadku kapitalizacji Microsoftu. Firma nadal utrzymuje się na podium wśród najdroższych spółek akcyjnych z sektora IT, ale wyprzedzają ją już Apple i IBM. Mimo wielu inwestycji w całej branży, Microsoft nadal nie może wypracować silnej pozycji w niektórych gałęziach sektora, co irytuje akcjonariuszy i prowokuje innych gigantów rynku do kpin i żartów. Coraz głośniej mówi się więc o zmianie CEO i polityki firmy.
Szef funduszu inwestycyjnego Greenlight Capital – David Einhorn, wezwał Steve’a Ballmera do złożenia rezygnacji. Według niego, tylko w ten sposób można zahamować pasmo niewłaściwych decyzji w Microsofcie i pozytywnie wpłynąć na rozwój korporacji. Warto podkreślić, iż wspomniany fundusz posiada jedynie 0,11% akcji Microsoftu – jego wpływ na politykę giganta z Redmond jest więc minimalny. Sprawa ma jednak także psychologiczny wydźwięk – publiczne zbesztanie Ballmera przez szanowanego menedżera dużej firmy może ośmielić innych akcjonariuszy, którzy mają dość Ballmera.
Einhorn przekonuje, iż Ballmer pozostał w przeszłości i nie jest w stanie efektywnie zarządzać dużą firmą w nowych warunkach. Krytyk CEO Microsoftu zapewnia, iż jedynym rozwiązaniem jest danie szansy komuś nowemu. Taka postawa nie może dziwić – pod koniec ubiegłego wieku Microsoft był największą amerykańską firmą pod względem kapitalizacji. Gdy władzę w firmie objął Steve Ballmer, wartość akcji firmy przestała rosnąć. W ciągu ostatniej dekady nie udało się jej zająć satysfakcjonującego miejsca w branży internetowej, a dobrze zapowiadający się start w branży mobilnej już dawno utracił impet. Wy również uważacie, że Ballmer powinien odejść?
Źródło: Reuters
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.