Ekran
Wyświetlacz Samsunga Galaxy J1 oparto na 4,3-calowym panelu PLS pokrytym szkłem z dobrą warstwą oleofobową. To ostatnie może wydawać się nieistotne, ale w praktyce docenicie odpowiedni poślizg, jaki telefon ma do zaoferowania. Po raz kolejny J1 punktuje od strony jakości wykonania – straci natomiast na rozdzielczości, wynoszącej zaledwie 800 x 480 pikseli i przekładającej się na gęstość 217 PPI. Taką wartość można określić jako wystarczającą, akceptowalną, jednak na pewno nieporywającą. Różnica w zestawieniu z monitorami o wyższej rozdzielczości jest widoczna gołym okiem, choć w praktyce używalność jest bardzo zbliżona.
Co ciekawe, nawet mimo tak znacznego ograniczenia ilości pikseli, telefon miewa problemy z wydajnością – o tym jednak nieco później. W tej chwili spójrzmy jeszcze na konkurencję, gdzie wyższą rozdzielczość (1280 x 720 px) w identycznej cenie zapewnia Honor Holly, smartfon skądinąd całkiem udany.
Kąty widzenia są dobre. Jedyne odchylenia od normy zaobserwowałem podczas spoglądania na ekran pod dużym kątem w pozycji pionowej.
Jasność maksymalna w Galaxy J1 zamyka się na 404 cd/m2. Mamy też możliwość skorzystania z podbicia jasności o ok. 30-40 kandeli po wciśnięciu opcji „Na zewnątrz”, przy czym tak intensywne podświetlenie może być aktywne przez maksymalnie 15 minut. Niemniej, faktycznie zapewnia ono odpowiednią czytelność w większości sytuacji.
Jasność minimalna, z kolei, zatrzyma się na 15 cd/m2, co oznacza akceptowalny komfort konsumowania treści w zacienionych pomieszczeniach.
W J1 zabrakło czujnika oświetlenia zastanego, przez co luminancję możemy kontrolować jedynie ręcznie.
Aparat
J1 bazuje na 5-megapikselowej matrycy, generującej zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości równej 2592 x 1944 pikseli. Jakość obrazka jest dostateczna w dobrych warunkach oświetleniowych, choć oczywiście różnica między tą jednostką, a bardziej zaawansowanymi, jest widoczna nawet przy delikatnym powiększeniu. Po zmroku, natomiast, aparat nie zdobędzie swoimi możliwościami zbyt wielu fanów.
Martwi również prędkość rejestrowania zdjęcia i działania samej aplikacji. Po wciśnięciu spustu migawki musimy odczekać ok. 0,5-1 sekundę, by fotografia została faktycznie uchwycona, po czym czekamy kolejne 2 sekundy na jej zapisanie.
Samsung nie pokusił się o zainstalowanie tu skomplikowanych technologii obrazowania, czemu zresztą – ze względu na niską cenę sprzętu – nie należy się dziwić. Dostajemy, natomiast, kilka dodatkowych trybów, takich jak Palm Selfie i Tap to Take Pics. W pierwszym przypadku wystarczy aktywować w ustawieniach kontrolę gestu i wysunąć dłoń przed obiektyw w trybie autoportretu. Tryb Tap to Take Pics, z kolei, pozwala zignorować opcję ustawiania autofocusu przed wykonaniem zdjęcia i dotknąć ekranu w jakimkolwiek położeniu, by zwolnić migawkę. Pragnę tu tylko zwrócić uwagę na fakt zapisywania zdjęcia niezależnie od tego, czy będzie ono ostre. Poza powyższymi, mamy do dyspozycji jeszcze opcję panoramy, trybu seryjnego, fotografowania w nocy (ale tylko na papierze) czy funkcji „Sport”, która skraca czas otwarcia migawki, by zamrozić ruch w kadrze. Fajną sprawą jest ponadto możliwość samodzielnego ustawiania czułości ISO (od 100 do 400), kompensacji ekspozycji czy balansu bieli.
Producent pokusił się ponadto o wgranie kilku filtrów kreatywnych. Oto one:
Frontowy aparat w Galaxy J1 dysponuje 2-megapikselowym sensorem, którego jakość wystarczy do publikowania selfie w niewielkich rozdzielczościach na portalach społecznościowych.
Przejdźmy jeszcze do filmów; Samsung może nagrywać klipy w rozdzielczości 1280 x 720p przy 30 klatkach na sekundę. Klarowność obrazu nikogo nie ujmie, ale odpowiednia płynność wystarczy do większości zastosowań w dobrych warunkach oświetleniowych. Wideo zapisywane jest w formacie MP4.
Ceny Samsung Galaxy J1
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.