HTC oficjalnie zaprezentowało kolejną wariację na temat swojego tegorocznego flagowca, która tym razem bazuje na modelu M9+, w którym wprowadzono kilka istotnych zmian dotyczących głównie aparatu fotograficznego.
HTC One M9+ (Aurora Edition) to propozycja smartfonu wyposażonego w ekran o przekątnej 5,2 cala i rozdzielczości WQHD (2560×1440), co daje nam 565 PPI. Za jego wydajność odpowiada MediaTek Helio X10 złożony z 8 rdzeni Cortex-A53 o taktowaniu 2,2 GHz, wsparty czipem graficznym PowerVR G6200 i 3GB pamięci operacyjnej RAM. Gdy dodamy do tego 32 gigabajty pamięci na pliki użytkownika, przedni aparat o rozdzielczości 4 megapikseli (ze znaną nam już technologią Ultrapiksel), głośniki stereo BoomSound, baterię o pojemności 2840 mAh i znajomy wygląd, to mogłoby się wydawać, że HTC chce ,,wcisnąć” nam drugi raz to samo. Ale w porównaniu do poprzedniej wersji M9+ nastąpiła jedna istotna zmiana, która pozwoli zdefiniować tego smartfona na nowo.
Odświeżony HTC One M9+ został bowiem wyposażony w aparat główny o rozdzielczości 21 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu (w końcu Tajwańczycy sobie o niej przypomnieli) i superszybkim laserowym autofokusem (0,1 s) z detekcją fazy. Dzięki temu możemy z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że Tajwańczycy mają w swojej ofercie smartfon wyposażony w najlepszy aparat w androidowym świecie (oczywiście na papierze, czy tak jest w istocie dowiemy się po pierwszych testach). A te pojawią się najwcześniej po 15 października, wtedy ma bowiem ruszyć sprzedaż tego urządzenia na rodzimym rynku producenta, gdzie ma kosztować równowartość 630 dolarów/558 euro. Jednak już dzisiaj można zapytać, czy nie można było tak od razu?
Gdyby teraz przyszło prezentować HTC swojego tegorocznego flagowca i gdyby Tajwańczycy mogliby przy tym wykorzystać doświadczenia ostatnich kilku miesięcy, to mogę się założyć, że firma byłaby na znacznie lepszej pozycji niż jest teraz. Po kilku miesiącach opanowali oni bowiem Snapdragona 810, po kilku miesiącach poprawili skutecznie oprogramowanie aparatu fotograficznego i przede wszystkim w końcu pokazali smartfon z aparatem godnym 2015 roku. Teraz jest już niestety za późno i podejrzewam, że nawet nowa wersja One M9+ nie ma większej szansy na rynkowy sukces. Zbyt wiele producent ten stracił w ciągu ostatnich kilku miesięcy i teraz ponosi tego konsekwencje.
W głębi ducha chciałbym się mylić.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Polskie małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) udowadniają, że eksport nie jest zarezerwowany wyłącznie dla dużych…
Orange Flex przygotował ofertę idealną w ramach ferii zimowych, które właśnie trwają. W aplikacji w…
Wygląda na to, że Google Pixel 6a to naprawdę wytrzymały smartfon. Już niejeden egzemplarz wytrzymał…
Niebawem poznamy najcieńszy flagowiec, który zdetronizuje dotychczasowego króla "składaków", czyli HONOR Magic V3. Do debiutu…
Nowa metoda oszustów jest bezlitosna dla niczego nieświadomych Polaków. Policja wydała ważny apel, wskazując, kto…
DeepSeek to nowe objawienie 2025 roku, czyli chatbot AI, który stał się konkurencją dla ChatGPT.…