HTC nie traci wigoru i wprowadza do oferty kolejną wariację na temat swojego tegorocznego flagowca. Mam wrażenie, że HTC postanowiło czerpać wzorce z więcej niż jednego producenta. Szkoda, że są one złe.
HTC One M9e to smartfon wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 5-cali, o rozdzielczości Full HD (1920×1080). Za jego wydajność odpowiada MediaTek MT6795T, czy jak kto woli Helio X10, złożony z 8 rdzeni Cortex-A53 o maksymalnym taktowaniu 2.2GHz. Procesor dostanie wsparcie 2-gigabajtowej pamięci operacyjnej RAM, co w połączeniu z podanym wyżej procesorem i ekranem o optymalnej rozdzielczości zapewni płynną pracę Androida 5.0 Lollipop.
Na tylnym panelu One M9e HTC osadziło 13-megapikselowy aparat, znany choćby z One A9, a więc wsparty optyczną stabilizacją obrazu. Niestety trudno na ten moment zweryfikować, czy urządzeniem tym będzie można kręcić wideo w rozdzielczości 4K, bo troszkę starszy kuzyn tego nie potrafi, ale wynika to przede wszystkim z niedostatku mocy obliczeniowych Snapdragona 617. Gdy tylko to potwierdzę wpis zostanie edytowany. Kamerka przednia ma rozdzielczość 4-megapikseli (technologia Ultrapiksel), a za wydajność energetyczną tego smartfonu dba bateria o pojemności 2840 mAh. HTC One M9e został wyceniony na ok 425$/385 euro.
Ja widać projektanci HTC nie tracą czasu i robią wszystko, by wykorzystać na wszelkie możliwe sposoby literki ,,e”, ,,m”, cyferkę ,,9” i znaczek ,,+”. Wydaje mi się, że inspiracje czerpią od Samsunga, który jest jednym z prekursorów tego typu nazewnictwa. Niestety, ale HTC chyba źle rozumie pojęcie ,,uczyć się od najlepszych” i udowadnia to już kolejny raz, wcześniej inspirując się designem iPhonów przy projektowaniu One A9. Może Tajwańczycy rzeczywiście powinni dać już sobie spokój ze smartfonami?
Źródło: GSMArena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.