Był już P8000, P7000 i P6000. A dziś coś nowego – Elephone M1, czyli smartfon wyglądający jak sprzęt klasy premium, ale dostępny za niecałe 160 USD.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 151 x 78 x 7.6 mm |
Waga | 164 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | Micro-sim |
Data premiery | 2015 |
Ekran | |
Typ | IPS 5.5'', rozdzielczość 1280x720, 267 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Mediatek MT6735 |
Procesor | 1.3 GHz, 4 rdzenie (ARM Cortex-A53) |
GPU | Mali-T720 |
RAM | 2 GB |
Bateria | 2780 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 128GB |
Porty | USB (microUSB) |
Pamięć użytkowa | 16 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 5.1.0 Lollipop |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 150 Mb/s |
WIFI | TAK, Miracast |
GPS | A-GPS |
Bluetooth | 4.0 |
NFC | Brak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 13 MP, wideo FullHD (1920x1080), 22 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 2 MP, wideo VGA (640x480), 8 kl/s |
Już na pierwszy rzut oka widać, że Elephone M1 czerpie garściami z rozwiązań desigerskich najmocniejszych graczy segmentu mobilnego. Ewidentnie widać tutaj inspirację iPhone’m 6, ale też Samsungiem Galaxy S6 i Huawei P8. Co powstało z tej mieszanki? Zdecydowanie produkt ładny i ciekawy, choć nie mogący równać się z wyżej wymienionymi. Dlaczego? Przede wszystkim z racji niedopracowania detali. Niby mamy tutaj konstrukcję klasy premium, a jednak tylny znaczek wygląda jak nadrukowany w ostatniej chwili przed wpakowaniem telefonu do pudełka. Spostrzegawczy użytkownik dostrzeże też krzywe zamocowanie czujnika biometrycznego i nierówne spasowanie górnej i dolnej części aluminiowej ramki z bocznymi krawędziami. Niby drobnostki, ale pozostawiają pewien niedosyt – tym bardziej, że to właśnie jakość wykonania ma być kluczową cechą M1.
Testowany model, mimo sporej przekątnej ekranu ma przyjemne i wygodne gabaryty. Sam producent chwali się atrakcyjnym stosunkiem wielkości ekranu do rozmiarów obudowy urządzenia. Jak podano w specyfikacji wynosi on 79,2%, podczas gdy w iPhonie 6 Plus jest to niemal 10% więcej (dokładnie 67,8%). Taka proporcja ma przełożyć się na dużo łatwiejszą obsługę jedną dłonią i rzeczywiście, jest to niespotykanie łatwe, jak na urządzenie które klasyfikuje się już przecież jako phablet.
Oceniając jakość wykonania, niestety, można mieć więcej zastrzeżeń poza punktami wspomnianymi na początku rozdziału. Konstrukcja jest sztywna i nie wydaje z siebie trzasków przy mocnym uchwycie, ale już przyciski fizyczne, znajdujące się na prawej krawędzi są zdecydowanie za luźno zamocowane, przez co grzechoczą przy poruszaniu obudową. Aluminium, z którego została wykonana większa część obudowy nie ma najlepszych właściwości i mimo większej szlachetności samego kruszcu, wytrzymałość materiału i ogólne właściwości ustępują dobrym plastikom. Nietrudno jest zostawić na tylnej ścianie trwały ślad w postaci ryski lub odprysku, nawet specjalnie o to nie zabiegając.
Front telefonu pokrywa szkło 2,5D, które wygląda efektownie. Bardzo łatwo natomiast wywołać „efekt jacuzzi” (kolorowe plamy na panelu) uciskając powłokę praktycznie w dowolnym miejscu.
Telefon ma konstrukcję typu unibody, czyli nie mamy dostępu do baterii, a karty SIM i pamięci wkładamy przy pomocy specjalnej szufladki. M1 wyposażono w dwa przewodowe wejścia: micro USB i audio 3,5 mm. Zostały one umieszczone na przeciwległych krawędziach, górnej i dolnej, a więc nie ma możliwości aby ze sobą kolidowały. Głośnik główny znajduje się pod jedną z dwóch kratek na dolnej krawędzi.
Telefon nie ma problemu z nadmiernym nagrzewaniem się. Nawet przy maksymalnym obciążeniu obudowa pozostaje jedynie ciepła. Maksymalna temperatura jaką zarejestrował nasz termometr wyniosła 39 stopni Celsjusza (w punkcie zlokalizowanym w górnej części tylnej ściany obudowy).
Na froncie urządzenia znajduje się 5,5-calowy wyświetlacz wykonany w technologii IPS. Ma on rozdzielczość HD (1280×720) przez co zagęszczenie pikseli nie jest imponujące (267 punktów na cal) – dostrzeżenie pojedynczego piksela nie jest dużym problemem, ale też nie można mówić o pikselozie i poszarpanych czcionkach.
Odwzorowanie barw jest dobre – nie można się tutaj do niczego przyczepić, a wręcz przeciwnie, należy M1 pochwalić. Nasycenie kolorów wydaje się być dużo lepsze, niż w przypadku wyższego „rangą” modelu P8000, a niekiedy przypomina nawet właściwościami jednostki AMOLED-owe. Kąty widzenia również są bardzo dobre. W każdym kierunku i przy każdym stopniu odchylenia kolory zachowują swój naturalny odcień, jak na IPS-a przystało.
W zakresie regulacji jasności urządzenie wypada bardzo dobrze. Maksymalna wartość, do jakiej możemy podnieść moc podświetlenia wynosi 500 cd/m2, podczas gdy najniższy poziom luminacji wynosi 19 cd/m2. Jest to skala w zupełności wystarczająca do tego, aby komfortowo przeglądać treści niezależnie od pogodny za oknem.
Panel dotykowy obsługuje 5 punktów dotyku. Do jego działania nie można mieć zastrzeżeń. Digitizer reaguje prawidłowo nawet na najlżejsze muśnięcia, choć okazyjnie zdarza mu się zadziałać samodzielnie. Kilka razy zdarzyło się bowiem że leżący na stole telefon sam otworzył sam jakąś aplikację, lub zatrzymał muzykę.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…