Niedawno zetknąłem się z artykułem redaktora serwisu Compulenta.ru, który zastanawiał się, czy Windows Phone ma szansę odnieść sukces? Pojawiły się zarówno mocne argumenty przemawiające za tą platformą, jak i cały szereg niedociągnięć, które mocno hamują rozwój mobilnego systemu Microsoftu. Wielu ekspertów jest zdania, iż wystrzał popularności WP to kwestia czasu i już niedługo możemy być świadkami narodzin nowego lidera lub co najmniej czołowego gracza na rynku. Czy opinie te znajdą pokrycie w rzeczywistości?
Na początek przypomnijmy sobie pewne wydarzenie sprzed miesiąca – Microsoft zaprezentował wówczas aktualizację systemu Windows Phone 7, która trafi na rynek (zapewne jesienią) pod nazwą Mango. Jeszcze przed konferencją i oficjalnym anonsem zapowiadano, iż platforma doczeka się 500 usprawnień. Wszystko to brzmiało bardzo poważnie i można się było spodziewać prawdziwej rewolucji. Czy doszło do niej w czasie pokazu (24 maja) lub kolejnych dniach, gdy branża poznawała szczegóły związane z Mango? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Ja mogę jedynie przypomnieć, co zapowiedzieli przedstawiciele Microsoftu przed miesiącem.
Zacznijmy od tego, iż Windows Phone Mango (7,5 albo 7,1 – nadal jest to dyskusyjna kwestia) doczeka się poszerzenia wielozadaniowości, nowej wersji przeglądarki Internet Explorer, czy opcji głosowego dyktowania wiadomości typu SMS – usługi Voice. Przy tej ostatniej funkcji warto się na chwilę zatrzymać, ponieważ szybko może ona być wykorzystana przez Microsoft także do innych celów (surfowanie w sieci, pisanie e-maili). Miejmy nadzieję, że firma z Redmond właściwie wykorzysta potencjał tej technologii.
Microsoft zamierza wyposażyć aktualizację swej platformy mobilnej w nową wersję wyszukiwarki Bing. Przewiduje się również większą integrację z serwisem Facebook. Warto wspomnieć oczywiście o pakiecie Ovi Maps, opcji skanowania kodów kreskowych i obrazów, czy rozpoznawanie muzyki. Microsoft zapowiedział także optymalizację działania kafelek. A na tym nowości się nie kończą – wszak liczba poprawek i nowości sięga kilku setek…
Jeśli przyjrzymy się temu wszystkiemu, to możemy dojść do wniosku, że mamy do czynienia z najnowocześniejszym i najużyteczniejszym mobilnym systemem operacyjnym na rynku. Wszak tradycje Microsoftu w sferze platform mobilnych są stosunkowo długie – wystarczy sobie przypomnieć urządzenia typu Pocket PC, współpracujące z systemem Microsoft Windows Mobile. Przez wiele lat sprzęt ten dyktował trendy w branży, a korporację z Redmond można było wówczas śmiało uznać za prawdziwego hegemona. Epoka dominacji dobiegła jednak końca.
Dopiero co na naszym blogu pojawiła się informacja, dotycząca badań przeprowadzonych w Europie przez firmę analityczną Yankee Group. Wynika z nich, iż 40% mieszkańców Starego Kontynentu zamierza w przyszłości kupić iPhone’a (dotyczy to oczywiści osób, które zmierzają kupić jakikolwiek smartfon). Kolejną pozycję w zestawieniu zajmuje sprzęt z platformą Android, a na trzecim znajduje się kanadyjski RIM. Smartfony Nokii, która już za kilka miesięcy powinna zaprezentować smartfony z WP 7, a także urządzenia innych firm, współpracujące z produktem Microsoftu schodzą we współczesnej Europie na margines.
Nie inaczej rzecz się ma z sytuacją na rynku amerykańskim. Niedawne analizy wykazały, iż 1/3 potencjalnych nabywców smartfonów zamierza zainwestować w sprzęt z Androidem. Odpowiada to obecnej sytuacji na rynku – dane pokazują, iż Android zajmuje ponad 1/3 amerykańskiego rynku smartfonów. Analogicznie rzecz się ma w przypadku rynku globalnego – mniej więcej co trzecia słuchawka na świecie współpracuje dziś z oprogramowaniem Google. Po piętach depcze internetowemu gigantowi firma Apple, która święci teraz największe triumfy. Sprzęt korporacji z Cupertino rozchodzi się jak świeże bułeczki i nic nie wskazuje na to, by ktoś miał im zagrozić.
Pozostałe platformy zaczynają odgrywać coraz mniejszą rolę na tym rynku: RIM zmaga się z kryzysem, który może doprowadzić do przejęcia firmy (w tym kontekście wymienia się głównie Microsoft), Nokia prowadzi politykę sprzeczności, polegającą na uśmiercaniu Symbiana, Maemo i MeeGo przy jednoczesnym wypuszczaniu sprzętu, bazującego na tych platformach (wystarczy wymienić Nokię N9, Nokię N5, czy Nokię N950). A co w tym czasie robi Microsoft? Póki co udział Windows Mobile w rynku amerykańskim wynosi 9%, udział Windows Phone 7 to zaledwie 1%. Wskaźniki związane z WM będą się oczywiście stale kurczyć, ale czy zyska na tym WP? Z badań, przeprowadzonych przez firmę Nielsen, wynika, iż zaledwie 6 osób na 100 ankietowanych zamierza w przyszłości nabyć sprzęt z systemem Windows Phone. Dane te raczej nie napawają optymizmem decydentów z Microsoftu…
Od blisko roku eksperci i użytkownicy zadają sobie pytanie: czy zastąpienie systemu Windows Mobile przez całkowicie nową platformę było słusznym rozwiązaniem? WP 7 trafił na rynek w październiku 2010 i gdy emocje związane z realizacją tego projektu opadły, pojawiły się pytania (całkiem uzasadnione) o przyszłość Microsoftu na rynku mobilnym i zdolność systemu WP do walki o miejsce w czołówce. Ludzie Microsoftu, a wśród nich Steve Ballmer, Joe Belfiore, czy sam Bill Gates bronią swego produktu i zapewniają, iż podbije on rynek. A jak sprawa wygląda na dzień dzisiejszy?
Według badań, przeprowadzonych jakiś czas temu przez firmę analityczną Canalys, udział smartfonów z systemem Windows w liczbie 100 milionów smartfonów sprzedanych w pierwszym kwartale 2011 roku wyniósł zaledwie 3,6 miliona. Z systemem Windows Phone pracowało mniej niż 50% urządzeń ze wspomnianej liczby. Biorąc pod uwagę, że smartfony podbijają rynek urządzeń mobilnych i z każdym rokiem będą one ograniczały liczbę sprzedanych telefonów, można dojść do wniosku, iż wyniki Microsoftu póki co nie rokują zbyt dobrze.
Omawiając sytuację WP7 patrzymy póki co na obecną sytuację rynkową, w której na dobrą sprawę liczy się dwóch graczy – Google oraz Apple. Ale warto pamiętać, iż do gry mogą włączyć się nowi gracze (albo powrócą starzy). Jeśli w RIM nastąpią oczekiwane zmiany i firma zaprezentuje klientom unikalny ekosystem, to może liczyć na powrót użytkowników. Do wejścia na rynek szykuje się prawdopodobnie Motorola. Rewolucję w sektorze systemów mobilnych zapowiada także HP. Nie wiadomo w jakim kierunku będą podążać prace Intela nad MeeGo. Jeśli któraś z tych firm osiągnie sukces, to Microsoft czeka ostra walka o każdy promil rynku.
Interfejs systemu Windows Phone jest całkiem ciekawy i nie można mu tego odbierać. Sama idea wydaje się interesująca i warto poświęcić jej uwagę. Jednak póki co system Microsoftu odstaje od konkurencji pod względem użyteczności. Użytkownicy kierują się w pierwszej kolejności wygodą i stawiają na sprawdzone oprogramowanie – odsetek ciekawskich eksperymentatorów nie jest zbyt duży. Autor tekstu, o którym wspominałem na początku stwierdza, iż WP to cały wór problemów (przestarzały sprzęt, dziwny interfejs, wiele niedociągnięć), który póki co nie jest w stanie konkurować z Androidem, czy iOS.
Microsoft podąża w przypadku swej platformy mobilnej dość dziwą drogą. Po pierwsze brakuje jej
odpowiedniego wsparcia marketingowego – firma nie może określić, co tak naprawdę odróżnia ich produkt od konkurencyjnych systemów. Pojawia się także pytanie, czy przywiązywanie nowego systemu do starej marki jest słusznym rozwiązaniem. Niektórzy twierdzą nawet, iż Microsoft postanowił ożywić stary brand nowym produktem, czego efekty właśnie obserwujemy.
Aby nie być oskarżonym o brak obiektywizmu (życzę tej platformie jak najlepiej) warto wspomnieć o pozytywnych sygnałach płynących z branży. Na przestrzeni ostatnich miesięcy kilka firma analitycznych pokusiło się o wskazanie perspektyw rozwoju dla rynku urządzeń mobilnych. W wielu przypadkach okazało się, iż system Microsoftu ma spore szanse na odniesienie sukcesu. Jako skrajny przykład można wymienić raport firmy Pyramid Research, która prognozuje niebywały wzrost popularności platformy giganta z Redmond na przestrzeni najbliższych lat. WP miałby się stać liderem rynku już w roku 2013. Głównym rywalem Microsoftu pozostałoby Google. Obie firmy z każdym rokiem coraz bardziej ograniczałyby rynkową dolę Apple i RIM.
Oczywiście mogą się pojawić opinie, według których firmy analityczne typu Pyramid Research to źródła mało wiarygodne, a kreowane przez nich dane odpowiadają potrzebom konkretnych korporacji, zamawiających badanie. W wielu przypadkach ciężko polemizować z takim stwierdzeniem. Ale jak w takim razie odnieść się do analiz uznanych firm? Dla przykładu wspomnieć można o IDC. Marka ta może się pochwalić ugruntowaną pozycją na rynku analitycznym. A jej badania wskazują, iż w roku 2015 platforma WP będzie zajmować aż 20% rynku (pozycja zaraz za Androidem). Oznaczałoby to prawdziwą rewolucję w branży. Scenariusz jest jednak całkiem prawdopodobny – wystarczy, że przypomnimy sobie w jak krótkim czasie pozycję lidera osiągnął Android.
Zdaniem większości analityków ewentualny sukces Windows Phone będzie w dużym stopniu efektem umowy z Nokią. Firma analityczna Ovum podkreśla, iż partnerstwo to w głównej mierze pomoże firmie Microsoft. Korporacja z Redmond otrzyma wsparcie największego na świecie producenta telefonów, co w połączeniu z realizacją słuchawek z WP przez inne firmy (HTC, Samsung, LG, Sony Ericsson, czy nowych globalnych graczy w postaci ZTE i Huawei) może przysporzyć mobilnej platformie imperium stworzonemu przez Billa Gatesa wielu nowych użytkowników.
Warto podkreślić, iż jedną z najważniejszych kwestii przy wyborze smartfonu i systemów operacyjnych jest liczba aplikacji, dostępnych na daną platformę. W przypadku sprzętu Apple i słuchawek współpracujących z Androidem mówimy o setkach tysięcy mniej lub bardziej użytecznych i udanych programów. W przypadku Windows Phone wynik ten jest póki co dużo słabszy (20 tys. aplikacji pod koniec maja bieżącego roku). Jedni twierdzą, iż tempo rozwoju Windows Phone Marketplace jest zadowalające (na poziomie iStore), inni natomiast zauważają, że dla osiągnięcia sukcesu, Microsoft musi wpłynąć na przyspieszenie tego procesu. Należy się spodziewać, iż liczba aplikacji zacznie szybko rosnąć, gdy na rynku pojawia się smartfony Nokii z WP7. Wzrost liczby użytkowników z pewnością przełoży się na wzrost liczby deweloperów. Należy także pamiętać, iż w dzisiejszych czasach konwersja aplikacji stworzonych z myślą o jednym systemie na inne platformy nie nastręcza większych problemów.
Światełkiem w tunelu dla korporacji zarządzanej przez Steve’a Ballmera mogą być badania firmy analitycznej Nielsen, które prezentowaliśmy pod koniec ubiegłego miesiąca. Wynika z nich, iż rynkowe udziały Androida oraz iOS w USA ulegają powolnej, ale trwałej i zauważalnej redukcji. Być może mamy więc do czynienia z początkiem ekspansji Windows Phone…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.