Wczoraj oficjalnie zaprezentowany został Snapdragon 820, flagowy procesor firmy Qualcomm. Co prawda zdecydowaną większość specyfikacji tego SoC poznaliśmy już jakiś czas temu, jednak wczoraj potwierdziła się rzecz najważniejsza – będzie to procesor czterordzeniowy. Moim zdaniem jest to dawno niewidziany głos rozsądku w tej branży.
W czerwcu tego roku Jarek Boroński dzielił się z wami własnymi przemyśleniami na temat wojny rdzeni, których w procesorach mobilnych ciągle przybywa, i to bez widocznego sensu (zwróćcie uwagę, że nawet rynek PC to głównie układy dwurdzeniowe). Jego modły zostały chyba wysłuchane, gdyż najnowszy Qualcomm Snapdragon 820, czyli jakby na to nie patrzeć flagowy procesor 2016 roku dla sporej części producentów, będzie wyposażony ,,tylko” w cztery rdzenie. Na szczęście tym razem Amerykanie nie postawili na gotowca, a postanowili przeprojektować rdzenie po swojemu, a to całkiem nieźle im wyszło w przypadku Kraitów, obecnych np. w Snapragonie 800 czy 801.
Cztery autorskie rdzenie to świetny krok ze strony Qualcomma
Tym razem rdzenie te noszą miano Kryo i będą taktowane zegarem 2,2 GHz i 1,6 GHz (coś w rodzaju big.LITTLE, ale będą one mogły pracować jednocześnie). Qualcomm na szczęście dla siebie wraca tym samym do korzeni, bo to przecież ich autorskie rdzenie pomogły firmie znaleźć się na piedestale producentów procesorów do układów mobilnych. Największe ustępstwo w tej kwestii Qualcomm zrobił przy projektowaniu Snapdragona 810, co zostało wręcz wymuszone przez całą ówczesną sytuację związaną z 64 bitami i wszyscy doskonale wiemy jak się to skończyło. Mam nadzieję, że producent uczy się na błędach i rzeczywiście nowy Snapdragon będzie pozbawiony wszystkim problemów poprzednika.
Snapdragon 820 to przecież nie tylko cztery rdzenie Kryo, ale także 14-nanometrowy proces litograficzny LPP (Low Power Plus or Performance), który zapewnia wyższą częstotliwość i niższy pobór energii niż proces LPE (Low Power Early, w nim został wykonany Samsung Exynos 7420). Jeżeli dodamy do tego procesor sygnałowy Hexagon 680, którego możliwości opisywałem wam jakiś czas temu, to możemy zauważyć kolejne dobre zjawisko – Qualcomm stawia na energooszczędność. Moim zdaniem to powinien być przede wszystkim cel najnowszych układów napędzających smartfony. Gdybym miał wybrać kolejny wzrost mocy czy mniejszy apetyt na energię tego co już mamy, to zdecydowanie wybrałbym to drugie rozwiązanie.
Najważniejsze będą temperatury, bo o wydajność nie ma się co martwić
Kolejną ważną kwestią jest połączenie 4-rdzeniowego CPU z bardzo potężnym GPU, którym jest Adreno 530. Jest on o 40% wydajniejszy od swojego poprzednika i dzięki temu nie ma szans, by był on dławiony rozdzielczością WQHD (2560×1440). Dzięki temu uszczęśliwieni będą przede wszystkim Ci gracze, dla których duża liczba FPSów i najwyższe detale graficzne to wyznacznik wydajnego smartfonu. Oczywiście daleko mi do twierdzenia, że kombinacja takich ,,archaicznych” parametrów jak Adreno 330 + rozdzielczość Full HD to za mało dla komfortowej rozgrywki, zwłaszcza dla trochę mniej wymagających użytkowników, jednak różni są ludzie i różne są ich potrzeby, więc trudno narzekać na rosnącą wydajność układu graficznego.
Związany z tym jest również problem przegrzewania i throttlingu, które przez ostatnie wydarzenia są kojarzone przede wszystkim z pechowym Snapdragonem 810. Pewnie większość z was wie, że głównym problemem tego układu było CPU, którego temperatury udało się ujarzmić głównie dzięki ograniczeniu wydajności. Zrobiono to przede wszystkim ograniczając wykorzystywanie dużych i wydajnych rdzeni Cortex-A57 (które były główną przyczyną problemu) i przydzielając większość zadań energooszczędnym rdzeniom Cortex-A53, które odpowiednio wysoko taktowane zapewniają wystarczającą wydajność do podstawowych czynności. Nie zmienia to jednak faktu, że deklarowana w specyfikacji wydajność nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości i to jest nie w porządku wobec wszystkich właścicieli urządzeń wyposażonych w ten układ.
Wracając jednak do meritum: CPU Snapdragona 810 jest problematyczne, jednak zupełnie inaczej jest w przypadku GPU, które w zasadzie zapewnia odpowiednią wydajność w grach (generalnie najlepszą na rynku). I to kolejny powód, dla którego podoba mi się droga obrana przez Qualcomma przy projektowaniu Snapdragona 820, który łączy w sobie potężne GPU i odpowiednio wydajne do większości czynności CPU. Oczywiście mówię to wszystko tylko na podstawie podanej przez producenta specyfikacji i pierwszych niepewnych testów, jednak tak jak mówiłem sam zamysł powrotu do czterech rdzeni jest jak najbardziej racjonalny. Moim zdaniem to lepszy pomysł niż 10-rdzeniowy procesor MediaTeka.
Czy tym razem obejdzie się bez problemów?
O tym, czy wszystkie założenia firmy Qualcomm znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości dowiemy się w pierwszych miesiącach 2016 roku, bo wtedy na rynku pojawią się pierwsze urządzenia wyposażone w Snapdragona 820 (w tym Samsung Galaxy S7). Najistotniejsza w tym wszystkim będzie realna wydajność, ilość wydzielanego ciepła i apetyt na energię, a to właśnie te aspekty są największym problemem jego poprzednika. Sam mam też nadzieję, że inni producenci układów do urządzeń mobilnych odważą się postąpić tak jak Qualcomm, bo więcej rdzeni nam nie potrzeba, szczególnie że nie oznaczają one znacznie większej wydajności.
Snapdragon 820 – specyfikacja:
- Procesor: czterordzeniowy, autorskie rdzenie Kryo, 2×2.2 GHz + 2×1.6 GHz,
- Układ graficzny: Adreno 530,
- Procesor sygnałowy: Hexagon 680 DSP,
- Łączność LTE: LTE Cat. 12 (pobieranie do 600 Mbps), LTE Cat. 13 (przesyłanie do 150 Mbps),
- Proces technologiczny: 14nm FinFET LPP,
- Szybkie ładowanie: Quick Charge 3.0,
- RAM: wsparcie dla dwukanałowego LPDDR4 @1866 MHz,
- Aparat: wsparcie dla aparatów o maksymalnej rozdzielczości 28 mpx, Qualcomm Spectra ISP – procesor przetwarzania obrazu,
- Wideo: wsparcie dla nagrywania w rozdzielczości 4K przy 60 kl/s oraz dla nagrywania w rozdzielczości Full HD przy 240 kl/s.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.