Dla gsmManiaKów targi Consumer Electronics Show nigdy nie były szczególnie interesującym wydarzeniem. Mimo to doczekaliśmy się w tym roku kilku ciekawych debiutów – najważniejsze zebrałem dla Was poniżej.
Już na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to zestawienie w pełni subiektywne – jeśli więc zauważyliście na tegorocznych targach CES ciekawsze smartfony niż te zebrane poniżej, to koniecznie dajcie znać w komentarzach pod wpisem.
Huawei Mate 8
Co prawda Huawei Mate 8 ujrzał światło dzienne już w listopadzie zeszłego roku, jednak cały świat mógł mu się przyjrzeć z bliska dopiero na tegorocznych targach w Las Vegas. A skoro globalna premiera już za nami, to phablet już wkrótce trafi na kolejne rynki, w tym także do Polski.
Czy Huawei Mate 8 ma szansę odnieść sukces na świecie, podobny do tego w Chinach? Jak najbardziej, a to wszystko dzięki bardzo dobrej jakości wykonania oraz wyśrubowanej specyfikacji technicznej. Mate 8 jest bowiem wyposażony w m.in. procesor HiSilicon Kirin 950, 3 lub 4 GB pamięci operacyjnej RAM, 6-calowy wyświetlacz Full HD czy baterię o pojemności 4000 mAh, a to wszystko w obudowie o rozmiarach zbliżonych do testowanego przez nas iPhone’a 6s Plus, który ma przecież znacznie mniejszy wyświetlacz. Jedynym problemem może się wydawać wysoka cena – za podobne pieniądze można kupić produkty bardziej renomowanych firm, choć to już jest kwestia osobistych preferencji.
Acer Liquid Jade Primo
Acer Liquid Jade Primo doczekał się na targach CES 2016 ,,ostatecznej prezentacji” (jak to świetnie ujął Paweł), gdyż pokazany został już kilka razy, ale dopiero cztery dni temu doczekał się oficjalnego debiutu.
W przypadku tego modelu warto zwrócić uwagę przede wszystkim na system operacyjny, gdyż Acer Liquid Jade Primo pracuje pod kontrolą Windows 10 Mobile, a dzięki bardzo dobrej specyfikacji technicznej jest godnym rywalem dla tegorocznych propozycji Microsoftu. 5.5-calowy wyświetlacz Full HD, 21-megapikselowy aparat, 3GB pamięci operacyjnej RAM i Snapdragon 808 na pokładzie – to wszystko pozwala widzieć w tym urządzeniu jedną z najciekawszych propozycji dla najbardziej wymagających fanów mobilnego systemu Microsoftu. Szkoda tylko, że oficjalny debiut rynkowy nastąpił tak późno, gdyż flagowe Lumie zdążyły już trochę stanieć, a Acer Liquid Jade Primo dopiero zaczyna swoją przygodę.
Polaroid Snap
Teoretycznie Polaroid Snap nie jest wybitnie interesującym smartfonem, a na targach CES zadebiutował również jego mocniejszy brat, jednak mimo wszystko smartfon ten szczególnie utkwił mi w pamięci, a to wszystko przez dostępność w aż trzech wariantach, które różnią się przekątną wyświetlacza.
Polaroid Snap jest wyposażony w 5, 5.5 lub 6-calowy ekran o rozdzielczości HD, dzięki czemu prawie każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Co ważne, bez względu na wybrany wariant najważniejsze podzespoły pozostają niezmienione – czterordzeniowy procesor, 2GB RAMu, 16GB pamięci na pliki czy 13-megapikselowy aparat w cenie nieprzekraczającej 1000 złotych to całkiem niezła propozycja, szczególnie jeśli w pakiecie dołączona jest wolność wyboru preferowanej przekątnej wyświetlacza.
LeTV Le Max Pro
LeTV Le Max Pro to dzieło stosunkowo mało znanej firmy z Państwa Środka, które przejdzie do historii jako pierwszy zapowiedziany smartfon wykorzystujący Snapdragona 820, czyli najnowszy flagowy SoC firmy Qualcomm. Oczywiście sam ten fakt niewiele znaczy, jednak mimo wszystko jest to dobra reklama dla tej chińskiej firmy.
Snapdragon 820 to nie jedyna zaleta tego potężnego phabletu. LeTV Le Max Pro jest także pierwszym urządzeniem mobilnym wyposażonym w Wi-Fi standardu IEEE 802.11ad czy Qualcomm Snapdragon Sense ID. Na pokładzie nie zabrakło również 21-megapikselowego aparatu głównego z OIS, 6.33-calowego wyświetlacza WQHD czy 4GB pamięci operacyjnej RAM, a to wszystko w cenie ok. 2600 złotych (w przeliczeniu bezpośrednio z chińskiej waluty i po dodaniu podatków). Phablet pokazuje niewątpliwy potencjał LeTV, która mimo młodego stażu zdążyła odnieść już spory sukces sprzedażowy w Chinach, choć sam producent czerpie zyski przede wszystkim z promocji, a nie ze sprzedaży.
BLU Vivo 5
Amerykański producent BLU wykorzystał targi do zaprezentowania dwóch najnowszych propozycji ze swojego portfolio. Nas interesuje mocniejsza z nich, czyli model Vivo 5.
Główną siłą BLU Vivo 5 jest świetny stosunek ceny do jakości, bowiem potencjalny odbiorca może za niecałe 200 dolarów (ok. 1000 złotych z podatkami) otrzymać 5-calowy smartfon zamknięty w metalowej obudowie o ciekawym wzornictwie, którego sercem jest MediaTek MT6735, wsparty układem graficznym Mali-T720 i 3GB pamięci operacyjnej RAM, którego dodatkowym atutem jest wyświetlacz Super AMOLED. Jak widzicie BLU Vivo 5 nie przeciera może nowych szlaków, jednak bez wątpienia jest uczciwie wycenioną propozycją.
Alcatel OneTouch Fierce XL
Alcatel OneTouch Fierce XL to kolejna propozycja z CES 2016, która pracuje pod kontrolą Windows 10 Mobile, jednak w przeciwieństwie do urządzenia firmy Acer jest to urządzenie ze średniej półki (z piętą achillesową, ale o tym za chwilę).
Najważniejszymi zaletami phabletu od Alcatela są 2GB pamięci operacyjnej RAM i 16GB pamięci na pliki użytkownika, gdyż takich parametrów trudno szukać wśród nowszych propozycji Microsoftu (stare Lumie z logo Nokii pochodzące z portali aukcyjnych niestety się nie liczą). Na plus można również zaliczyć 5.5-calowy wyświetlacz HD, 8-megapikselowy aparat główny czy baterię o pojemności 2500 mAh, jednak w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu i mam tutaj na myśli zastosowaną jednostkę centralną, gdyż Snapdragon 210 nie należy do demonów wydajności (zwłaszcza w połączeniu z rozdzielczością HD i jeszcze niedopracowanym Windows 10 Mobile), co psuje całokształt omawianego urządzenia. Na szczęście Alcatel żąda za OneTouch Fierce XL niewygórowanych pieniędzy (ok. 140 dolarów, czyli ok. 700 złotych), więc jeśli phablet ten trafi na nasz rynek, to będzie propozycją wartą rozważenia.