Jednym z niewielu słabych punktów Lumii 930 był jej akumulator, a właściwie to jego wydajność. Tutaj teoretycznie problem nie powinien występować. Pod obudową znajdziemy bowiem ogniwo o pojemności 3300 mAh. Na tle takich sprzętów jak HomTom HT6, czy Cubot H1 nie jest to może wartość imponująca, ale powinna zagwarantować niezłe osiągi.
Okazuje się jednak, że znowu teoria nie pokrywa się z praktyką, tym razem na niekorzyść testowanego modelu. Akumulator mocno mnie rozczarował – miałem nadzieję, że dzięki zastosowaniu pozornie energooszczędnego wyświetlacza i bazowaniu na niezbyt wymagającym systemie będzie można użytkować dziewięćset pięćdziesiątkę przez więcej niż półtorej dnia. Okazało się niestety, że jest to maksimum jej możliwości, chyba że naprawdę mało intensywnie korzystamy z możliwości jakie daje telefon.
W ustawieniach systemowych znajdziemy tryb oszczędzania energii, jednak ciężko powiedzieć w jaki sposób on działa, bo jedyny zauważalny efekt jego aktywowania to zmniejszenie jasności wyświetlacza. Realny czas pracy bardzo niewiele się przy jego pomocy wydłużył. Swego rodzaju wynagrodzeniem słabej wydajności baterii jest relatywnie krótki czas ładowania (zwykle około półtorej godziny).
Ponadprzeciętne możliwości fotograficzne to już niemal znak rozpoznawczy telefonów z serii Lumia. Nie inaczej jest w przypadku 950 XL. Na tylnej ścianie, na honorowym miejscu znajduje się solidna 20-megapikselowy układ oparty na matrycy BSI z optyką Carl Zeiss. Obiektyw posiada optyczną stabilizację obrazu, przysłona ma wartość f/1.9, a pojedynczy piksel ma wielkość 1.12 µm. Ciekawą innowacją jest zastosowanie potrójnej diody doświetlającej LED.
Spore zmiany zaszły w systemowej aplikacji aparatu. Nie wiedzieć czemu, została ona nieco okrojona z funkcji względem poprzedniej. Jest jednak bardzo intuicyjna, szybka i wygodna w użyciu. W podręcznym pasku mamy możliwość regulacji takich parametrów jak: tryb pracy lampy błyskowej, balans bieli, ostrość, ISO, szybkość migawki i jasność. Po wejściu w ustawienia jest jeszcze opcja zmiany rozdzielczości, proporcji i włączenia siatki na podglądzie. Jest to właściwie kompletny zestaw potrzebny do dostosowywania ustawień pod różne warunki i swoje preferencje jednak brakuje trochę nadprogramowych trybów czy funkcji, nawet tych pospolitych jak np. panoramy czy filtrów.
Na pocieszenie warto wspomnieć o funkcji „ożywionych zdjęć” czyli normalnym przechwytywaniu kadru, ale wraz z dwoma sekundami filmu przed jego zrobieniem. Daje to ciekawy efekt, podobny do tego znanego z Zoe do HTC. Fanów mobilnej fotografii i ich późniejszej obróbki z pewnością ucieszy również opcja zapisywania zdjęć w formacie DNG (RAW).
Fotografie robione telefonem, właściwie niezależnie od warunków, są rewelacyjnej jakości. Zdjęcia cechują się świetną szczegółowością, co daje się zauważyć przede wszystkim oglądając je w rzeczywistym rozmiarze. Ilość rejestrowanych detali za każdym razem mnie zaskakuje, a optyczna stabilizacja obrazu wykonuje świetną pracę aby zneutralizować wszelkie drgnięcia ręki. To pierwszy dowód na to, że 950 XL najwyższa półka smartfonowej fotografii.
Tak na prawdę, każda kolejna poruszona kwestia w tym rozdziale potwierdzi, że powyższe stwierdzenie jest prawdziwe. Następną po szczegółowości cechą godną absolutnej pochwały jest kolorystyka. Zdjęcia mają bardzo szeroki zakres tonalny, barwy, choć nieco podrasowane, to prezentują się naprawdę przepięknie. Automatyka aparatu niemal zawsze celnie trafia z doborem wartości ekspozycji, czasu naświetlania i czułości ISO. W gorszych warunkach oświetleniowych system oczywiście mocno podbija tę ostatnio wartość, czasami nawet zbyt agresywnie przez co pojawiają się niepotrzebne szumy i wskazana jest interwencja użytkownika (w trybie manualnym możemy manewrować pomiędzy wartościami 100-3200). Na szczęście nie zdarza się to zbyt często. W warunkach nocnych w pogotowiu czeka również bardzo efektywna, potrójna dioda doświetlająca.
Jeśli chodzi o wideo, również trzeba wypowiadać się o aparacie Lumii 950 XL w samych superlatywach. Telefon umożliwia nagrywanie materiału w jakości od 720p 24 kl./s. do 2160p 30 kl./s. W każdym wypadku filmy są przyjemne w odbiorze, szczegółowe i zadowalająco płynne. Oprócz standardowej, optycznej stabilizacji można włączyć także cyfrową pomoc. Moim zdaniem jednak nie ma takiej potrzeby, ponieważ ta pierwsza radzi sobie dobrze, a po włączeniu obu automat czasem wręcz nienaturalnie koryguje ruchy pojawiające się na filmie. Kolorystyka podobnie jak w wypadku zdjęć jest bardzo efektowna, ale nie przesadzona.
Do robienia zdjęć autoportretowych służy z kolei 5-megapikselowy układ. Nie umywa się on do kamerki tylnej. Ba, jest również sporo słabszy od konkurencyjnych rozwiązań ze strony chociażby Sony, LG czy Samsunga. Choć dobra aplikacja robi co może aby zdjęcia wychodziły ładne, aparat ewidentnie niedomaga od strony sprzętowej. Nawet w stosunkowo korzystnym oświetleniu szczegółowość pozostawia wiele do życzenia, a ilość szumów nie jest akceptowalna.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…
OPPO zaprezentowało harmonogram wdrażania aktualizacji do ColorOS 15 z Androidem 15. Jeżeli posiadasz jego smartfon,…
Klienci PKO BP po raz kolejni są wprowadzani w błąd. To z kolei może prowadzić…
Messenger zostaje wyposażony w przydatne nowości – jakość HD w połączeniach, pocztę głosową, tła AI…
Nowego Xiaomi pokochasz za pojemną baterię i wysoką wydajność. Xiaomi Redmi Turbo 4 ujawnił część…
Ta gra to interaktywny film, który stał się niemałym hitem w oczach krytyków i graczy.…