Do sieci trafiły wstępne informacje na temat Moto G 4th Gen., na podstawie których można wysnuć jeden wniosek – smartfon ma szansę stać się tym, czym miał być jego poprzednik: świetnym średniakiem za nieduże pieniądze. O ile Lenovo zmieni podejście do naszego rynku…
Seria Moto G w oczach sporej grupy użytkowników jest wyznacznikiem stosunkowo tanich urządzeń, które dzięki solidnej specyfikacji technicznej i praktycznie czystej wersji Androida gwarantują płynną i bezproblemową pracę. Fenomen tej serii rozpoczął się od pierwszego jej przedstawiciela, który w swoich czasach rzeczywiście ofiarował wiele za niewiele. Później niestety nie było już tak różowo, gdyż co prawda następne generacje ciągle można nazwać solidnymi, tak konkurencja (zwłaszcza z Chin) potrafi zaoferować więcej za te same pieniądze. W przypadku najnowszej, trzeciej już generacji, spore nadzieje rozbudziły niestety nieprawdziwe przecieki, które sugerowały znacznie lepszą specyfikację, niż dostaliśmy w rzeczywistości. Czy w tym roku jest szansa, by się to zmieniło?
Jeden z zagranicznych serwisów donosi, że Moto G 4th Gen pojawi się w dwóch różnych wersjach. Pierwsza z nich ma zostać wyposażona w 5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości HD (1280×720), więc w stosunku do poprzednika nic się nie zmieni. Trochę inaczej będzie w przypadku zastosowanego procesora, gdyż Snapdragona 410 zastąpi Snapdragon 430, który złożony jest z ośmiu rdzeni Cortex-A53 o taktowaniu 1.2 GHz oraz czipu graficznego Adreno 505. Nie należy się więc spodziewać znacznego wzrostu wydajności, jednak zestaw ten prezentuje się jednak lepiej niż dość ograny już Snapdragon 410. Do tego dojdą 2 GB pamięci operacyjnej RAM, nie zabraknie również Androida Marshmallow.
O ile powyższa specyfikacji nie robi specjalnego wrażenia, tak drugi wariant prezentuje się znacznie lepiej i wszystko wskazuje na to, że będzie to następca Moto G Turbo Edition. Wersja ta ma zostać wyposażona w 5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości Full HD (1920×1080), a za jej wydajność zadba Qualcomm Snapdragon 650, wsparty aż 3 GB pamięci operacyjnej RAM. SoC ten ma szansę całkowicie odmienić oblicze półki średniej, gdyż nie będzie już oparty na energooszczędnych rdzeniach Cortex-A53, lecz na znacznie mocniejszych i nowocześniejszych Cortexach A72; do tego dochodzi świetny układ graficzny – Adreno 510. A to nie koniec dobrych informacji.
Według tego samego źródła oba warianty będą chronione szkłem Gorilla Glass 4, zostaną również wzbogacone o czip renomowanej firmy Wolfson oraz czujniki biometryczne; bateria wzrośnie do 2640 mAh (nie wiadomo, w której wersji). Niestety, nie wszystkie wieści są tak optymistyczne, gdyż wszystkie powyższe ulepszenia odbijają się na cenach obu wariantów Moto G 4th Gen – słabsza z nich ma zostać rzekomo wyceniona na ok. 200 dolarów (ok. 1000 zł z VAT), mocniejsza na ok. 230 dolarów (ok. 1130 zł). Kolejnym problemem może być dla nas dostępność mocniejszego modelu, gdyż jak zapewne wiecie debiutu Moto G Turbo ciągle nie możemy się doczekać (a i cena może być szokująco wysoka), zaś zwykłe wersje okazały się być droższe, niż przewidywano na początku.
- To Cię zainteresuje: Motorola Moto G 3 gen – test
Oczywiście pamiętajcie, że nie są to informacje oficjalne i części z was mogą się wydawać wrażeniem z fusów, jednak pierwsza Moto G pokazała, że w tej serii tkwi niesamowity potencjał i tak wyglądający następcy na 2016 rok mogliby przywrócić jej dawną świetność.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.