LG G5 czy Galaxy S7? Porównanie

W krótkim omówieniu cech Samsunga Galaxy S7, S7 Edge i LG G5 skupiamy się na ich obudowach, wyglądzie, opracowaniu aparatów i innych aspektów. Czym się różnią, a w czym są podobne?

Porównanie specyfikacji

Zaczynamy od cyferek i znaczków, czyli od szczegółowego porównania specyfikacji Samsunga Galaxy S7, S7 Edge i LG G5.

Design

Galaxy S7 pozostał w dużej mierze podobny do poprzednika. Bryła jest zbliżona, choć delikatnie zmodyfikowana. Poprawiono wystający obiektyw aparatu. Wystaje on w dalszym ciągu, ale wystaje mniej – co ciekawe, osiągnięto to m.in. przez zwiększenie gabarytów smartfonu. Obecna generacja mierzy 142,4 x 69,9 x 7,9 mm przy wadze 152 gramów.

Podobnie jest z S7 Edge, który zamknięty został w konstrukcji o wymiarach 150,9 x 72,6 x 7,7 mm i wadze 157 gramów.

W przypadku G5 mamy do czynienia z wprowadzeniem znacznych zmian, czy nawet całkowitym przeprojektowaniu flagowego telefonu. Całkowicie metalowa obudowa została uzupełniona o czytnik linii papilarnych na tylnym panelu, dublujący jako przycisk blokady. Powyżej niego zauważymy moduł aparatu fotograficznego, natomiast na boku nowego LG – kontrolki głośności.

Przy wymiarach 149,4 x 73,9 x 7,7 mm G5 jest wyższy i szerszy niż Samsung Galaxy S7; jest natomiast minimalnie cieńszy. Waga utrzymuje się na zbliżonym poziomie (159 gramów). W porównaniu z wersją Edge, mamy do czynienia z mniejszym parametrem wysokości, większym szerokości i identycznym profilem.

Jedno warto zaznaczyć – LG udało się w swojej nowej konstrukcji pozostawić miejsce na wymienialny akumulator (o pojemności 2800 mAh). W Samsungach (3000 mAh i 3600 mAh), już od poprzedniej generacji, takiej możliwości brakuje.

I najważniejsze – G5 to smartfon z modułową obudową. Więcej o tym już za parę akapitów.

Wyświetlacz

W Galaxy S7 znajdziemy 5,1-calowy monitor Super AMOLED o rozdzielczości Quad HD, podczas gdy w G5 zamknięto panel 5,3-calowy (IPS LCD) o takiej samej rozdzielczości, tj. 2560 pikselami w pionie i 1440 w poziomie. S7 Edge dysponuje większym, 5,5-calowym monitorem. Wniosek? LG ma wyświetlacz średniej wielkości, a Samsungi, odpowiednio, mniejszy (S7) i większy (S7 Edge). Poziom PPI we wszystkich przypadkach jest zbliżony.

Od strony matryc, samsungowy AMOLED może już drugi raz z rzędu zostać okrzykniętym jednym z najlepszych ekranów na rynku. W LG otrzymujemy rozwiązanie bardziej konwencjonalne, oparte na technologii IPS. Ciekawi mnie też sprawa czytelności w świetle słonecznym, bo o ile Samsung już od czasów S5 ma się czym chwalić, tak tym razem LG zadbało o luminancję równą 800 cd/m2. Porównanie będzie nieuniknione.

Obydwie firmy zadbały też o funkcję określaną mianem „zawsze włączonego wyświetlacza„, dzięki której nie musimy odblokowywać urządzenia, by zobaczyć, jakie powiadomienia na nas czekają.

Sprawdzimy godzinę, stan baterii i powiadomień bez budzenia telefonu

Według producentów, uaktywnienie tego trybu nie powinno zużywać więcej, niż jeden procent baterii w ciągu godziny. Jak łatwo obliczyć, doba korzystania z opisywanej nowości uszczupli nasze prądowe zasoby o 24 procent.

Aparat

W Samsungach znalazła się 12-megapikselowa matryca ze zwiększonym – względem Galaxy S6 – rozmiarem pikseli. Teraz rejestracja obrazu odbywa się przy pomocy 1,4-mikrometrowych elementów. W praktyce powinno mieć to przełożenie na niższy poziom szumów i szerszy zakres tonalny.

Samsung postarał się również o wprowadzenie jaśniejszego obiektywu (f/1,7) i technologii dual pixel, mającej gwarantować szybszą pracę autofocusu.

Użytkownicy LG G5 skorzystają z 16-megapikselowego aparatu głównego. Brzmi nieskomplikowanie, prawda? Istotną zmianą jest natomiast wprowadzenie 8-megapikselowego, drugiego aparatu (też „głównego”, na tylnym panelu!), który dysponuje obiektywem ze 135-stopniowym polem widzenia. To świetna sprawa dla tych, którzy interesują się fotografią reportażową, uliczną czy krajobrazową. Jeśli jakość zdjęć dorówna oczekiwaniom… to nie pozostanie nam nic innego, niż powiedzieć „brawo LG!”.

Słowo o przednich aparatach – w S7 znajdziemy 5-megapikselowy, w G5 8-megapikselowy. Obydwa są szerokokątne.

Pod maską

Samsung, jak to Samsung, Galaxy S7 i S7 Edge sprzedawać będzie w dwóch wersjach – 4- i 8-rdzeniowej. Na razie nie wiemy, o jakie dokładnie procesory chodzi, ale jednym z nich może być Snapdragon 820 – ten sam, który trafi do LG.

Przechodząc do RAM-u, obydwa telefonu cechuje 4GB pamięci operacyjnej oraz minimum 32 GB pamięci wewnętrznej. Samsung oferuje dodatkowo wersję 64-gigową. Obaj producenci pomyśleli o możliwości rozszerzenia dysku o nośnik zewnętrzny – karty microSD.

Ciekawostką w LG jest natomiast odczepialna, dolna część urządzenia.

Magic Slot pozwoli nam na wymienianie modułów (dostępnych opcjonalnie). Możemy skorzystać m.in. z modułu rozszerzającego funkcjonalność aparatu (lepszy grip, pokrętło zoomu i dodatkowe 1200 mAh baterii), modułu HiFi+ powstałego przy współpracy z Bang&Olufsen (lepsza jakość audio) i innych. Podejrzewam też, że oferta będzie stale rozszerzana, więc nasz smartfon może żyć własnym życiem.

Z LG związana jest jeszcze kwestia akcesoriów LG Friends, o których szerzej poczytacie we wpisie Pawła na temat premiery LG G5.

Oprogramowanie

Od strony software’owej dostajemy Androida Marshmallow już na starcie. Każda z firm przygotowała własne nakładki i rozszerzyła stockową funkcjonalność. Więcej na ten temat pisać będziemy już po bezpośrednim, dłuższym kontakcie z obydwoma sprzętami.

Wniosek? Konserwatywny Samsung, innowacyjne LG

LG tym razem naprawdę zaszalało. Wprowadzenie modułowej konstrukcji czy nowego designu to ten rodzaj premier, jaki zawsze chcemy oglądać. Oczywiście Samsungowi trudno czegokolwiek odmawiać – sprzedaż już w tej chwili ma gwarantowaną, a odświeżenie doskonałej już konstrukcji w żadnym wypadku nie jest grzechem.

Co więcej, to właśnie LG potrzebowało rewolucji, podczas gdy jego konkurent mógł pozwolić sobie na pozostanie przy rozwiązaniu sprawdzonym. Jedno jest pewne – obydwa telefony na pewno są swoimi godnymi rywalami.

Do mnie jednak bardziej przemawia G5. To coś niekonwencjonalnego, coś, co traktuję jako powiew świeżości. Koreańczycy odważyli się postawić krok do przodu w segmencie, w którym tak poważne eksperymenty nie mogą się nie udać– gratulować można więc nie tylko odwagi, ale i ciekawej koncepcji. Aż nie mogę się doczekać, kiedy G5 trafi w moje ręce.