Najnowsze statystyki pokazujące udział w sprzedaży poszczególnych systemów operacyjnych sugerują, że sytuacja Windows na smartfony staje się coraz gorsza – solidne spadki zostały odnotowane nawet na rynkach europejskich, gdzie smartfony z kafelkami zawsze radziły sobie nieźle.
Windows Phone właściwie od zawsze cieszył się sporą popularnością w krajach europejskich. Oczywiście nawet tutaj daleko było mobilnym kafelkom w tej kwestii do Androida, jednak mimo wszystko Nokia/Microsoft mogły uważać Europę za mocny punkt na swojej mapie wpływów. Niestety, cała seria ostatnich niepowodzeń mobilnego Windowsa na wielu różnych płaszczyznach musiała wpłynąć również na popularność tego systemu na naszym kontynencie.
Najnowsze statystyki Kantar, obejmujące trzymiesięczny okres kończący się w styczniu tego roku, prezentują udziały w sprzedaży poszczególnych mobilnych systemów operacyjnych na wybranych rynkach. Szybki rzut oka na to zestawienie pozwala zauważyć rosnącą popularność Androida w większości krajów, nawet w USA, gdzie powinien dzielić i rządzić iOS, jednak jak się ponownie okazuje system ten zgarnia dla siebie ,,tylko” 40% rynku. Jeśli chodzi o system Microsoftu, to na rodzimym rynku praktycznie nie istnieje – udział na poziomie 2.6% na pewno bardzo boli giganta z Redmond.
Jednak w tym wszystkim najbardziej w oczy rzuca się coraz gorsza sytuacja mobilnego Windowsa na rynkach europejskich. We Włoszech, Francji i Niemczech system ten stracił od 3 do aż 6 punktów procentowych, w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego. Trochę lepiej jest w Hiszpanii, gdzie strata wyniosła tylko 1.7 punktu procentowego, zaś minimalny wzrost został odnotowany w Wielkiej Brytanii. Całościowo popularność Windows Phone spadła na uwzględnionych rynkach europejskich z 9.6 do 6.4%, a różnicę tę zagospodarował dla siebie system od Google, który jako jedyny wzmocnił tutaj swoją pozycję i to dość zauważalnie (o 5.7 punktu procentowego).
W czym można upatrywać przyczynę tego stanu rzeczy? Nie da się ukryć, że wielu fanów odeszło od platformy Microsoftu w wyniku ciągłego przekładania przez producenta oficjalnej aktualizacji do Windows 10 Mobile dla starszych smartfonów Lumia, co dało zapewne części klientów do zrozumienia, że teoretycznie lepsze wsparcie niż w świecie Androida rzeczywiście jest tylko teoretyczne. Swoje trzy grosze wtrącił sam Microsoft, który najpierw zaprezentował flagowce pracujące pod kontrolą systemu w wersji beta (przykro mi, ale tego nie da się nazwać inaczej), a potem zaprezentował smartfon o podstawowej specyfikacji technicznej w cenie co najmniej solidnego średniaka (choć ten nie miał żadnego wpływu na akurat te statystyki). Dodatkowo niewiele zmienia się w kwestii aplikacji (ostatnio pojawiła się kolejna beta Instagrama, co mówi samo za siebie), więc system Windows na smartfony właściwie stracił wszystkie argumenty, które mogły przekonać ludzi do zakupu smartfonów pracujących pod jego kontrolą.
Jednak w tym wszystkim czai się pewne niebezpieczeństwo, gdyż dla dobra użytkowników powinna pojawić się jakaś mocna alternatywa dla Androida i iOS, a jak się właśnie okazuje Windows Phone/Windows 10 Mobile nie dał i już chyba nie da rady się nią stać i co najgorsze trudno znaleźć dla niego potencjalnego zastępcę. Wychodzi więc na to, że już wkrótce każdy z nas będzie właściwie skazany na wybór między Androidem a iOS – na szczęście ten pierwszy ma tyle różnych twarzy, że mimo wszystko prawie każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Jednak ,,prawie każdy” to niestety nie każdy, więc spora grupa osób będzie musiała wybrać mniejsze dla siebie zło, a to zazwyczaj nie kończy się dobrze.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.