Nasz Czytelnik – Łukasz Krawiec – znany większości jako Kraft, miał już przyjemność przetestować “flagowy” phablet firmy Elephone, model P9000. Swoimi pierwszymi wrażeniami postanowił podzielić się z nami.
Ważna uwaga: Poniższy materiał nie jest testem redaKcyjnym, a recenzją napisaną przez maniaKalnego CzytelniKa, Łukasza Krawca (AKA Kraft). Opublikowany wpis nie reprezentuje opinii redaKcji techManiaK.pl. Więcej artykułów napisanych przez CzytelniKów znajdziecie w tym miejscu.
Słowo wstępu
Elephone jest firmą lubiącą robić szum wokół swoich produktów. Nie ma miesiąca bez zapowiedzi wypuszczenia nowego modelu. W tym przypadku emocje były jednak większe – Elephone wypuszcza nowego flagowca. Producent chciał napędzić zainteresowanie, oferując kupony promocyjne. Przez okres poprzedzający przedsprzedaż żonglował jednak parametrami, a nawet ilością modeli. Z jednego P9000 zrobiły się nagle trzy. P9000, P9000 Lite oraz P9000 Edge.
Zaciekawiony całą akcją postanowiłem spróbować z modelem P9000 i oto po czterech miesiącach od rozpoczęcia akcji promocyjnej, mój egzemplarz trafił pod strzechę.
Specyfikacja Elephone P9000
Elephone P9000i | |
System | Android 6.0 (Marshmallow) |
Ekran | 5.5”, Full HD (1920 X 1080 pikseli), LTPS |
SoC | Ośmiordzeniowy MediaTek helio P10 (2.0 GHz ARM Cortex-A53), 64‑bitowy |
GPU | ARM Mali-T860MP2@700MHz |
RAM | 4 GB |
Pamięć wbudowana | 32 GB (dla użytkownika niecałe 25.5 GB) |
Slot kart | tak – hybrydowy |
Aparat | 13 Mpx, Sony Exmor IMX258, przysłona obiektywu F/2.0, dual LED |
Kamera | 8 Mpx, OV8858 |
Komunikacja | modem LTE, NFC, port USB-C, dual SIM (hybrydowy) |
Akumulator | 3000 mAh, bezprzewodowe ładowanie |
Obudowa i wygląd
Od każdego flagowca oczekiwać można ponadprzeciętnej jakości materiałów okalających podzespoły. W przypadku P9000 mamy połączenie metalu, szkła i specyficznego tworzywa sztucznego. Front zdobi płaskie szkło Gorilla Glass. Niestety, producent nie podaje w której wersji. Na górze znajdziemy szczelinę głośnika do rozmów, a po jej bokach czujnik oświetlenia, zbliżeniowy oraz przednią kamerę.
Pod ekranem mamy tylko jeden przycisk dotykowy, w centrum którego znajduje się biała dioda powiadomień. Dlaczego jeden, a nie trzy, jak w przypadku innych modeli z systemem Android? Mogę się jedynie domyślać, iż producent postawił na wizualny minimalizm. Dla mnie na plus.
Ramka smartfonu wycięta jest przy pomocy CNC ze stopów lotniczego aluminium. Wokół ekranu połyskuje jej polerowana część, nadając bryle elegancji. Na górnej krawędzi znajdziemy jedynie gniazdo słuchawek. Prawa strona to przyciski głośności oraz wybudzenia. Po przeciwległej – hybrydowe gniazdo kart micro sim / microsd, a także programowalny przycisk funkcyjny.
Dół urządzenia to natomiast gniazdo USB typu C oraz dwa szeregi otworów skrywających mikrofon i (niestety) tylko jeden głośnik. Lewa maskownica to tylko atrapa nadająca symetrię. Plecy modelu P9000 wykonane są z szorstkiego, trudnego do zarysowania tworzywa sztucznego, które nawet po zawilgoceniu chroni słuchawkę przed wypadnięciem z ręki. Próżno szukać na nim odcisków palców. Smartfony wyższej klasy przyzwyczaiły nas raczej do bardziej estetycznych wykończeń tylnych części. Nie każdemu więc może podobać się odstający nieco efektownością tylny panel.
Znajdziemy tam obiektyw kamery, dwutonową diodę LED, laserowy autofokus oraz czytnik linii papilarnych. Na dole połyskuje duże logo Elephone’a.
Zabrakło drugiego mikrofonu do redukcji szumów lub rejestracji dźwięku. To dość poważny mankament w czasach, gdy nawet telefony z niższych półek cenowych posiadają dwa mikrofony. Całość, dzięki cienkim ramkom ma niewielkie – jak na powierzchnię ekranu – wymiary. Waga, to tylko 145 gramów.
Elephone P9000 dobrze leży w dłoni. Wszystko jest spasowane z wysoką precyzją – nie usłyszymy nawet najcichszego dźwięku dochodzącego z obudowy.
Ekran
5,5-calowa matryca FullHD LTPS posiada znakomite kąty widzenia. Maksymalna jasność na poziomie 443 cd/m2, jest wystarczająca do pracy w jasnym otoczeniu. Odwzorowanie kolorów stoi na wysokim poziomie. Według producenta – 93% palety NTSC.
Producent zastosował w tym modelu technologię MiraVision, pozwalającą na regulację kontrastu, nasycenia, ostrości oraz temperatury barwowej. Ekran jest równomiernie podświetlony, jednak automatyczna regulacja jasności wykonuje zbyt duże skoki, co może nieco przeszkadzać przy codziennym użytkowaniu.
Telefon obsługuje 5-punktowy multitouch, jednak włączenie niżej opisanych gestów ogranicza go do jedynie trzech punktów. Sam dotyk działa natychmiastowo i bezbłędnie, reagując na każde tapnięcie i ruch palca zgodnie z moimi oczekiwaniami.
Aparat
Matryca aparatu padła niestety ofiarą cięć kosztów. Z zapowiadanych 20,7 megapikseli zostało tylko 13 Mpx. Jest to jednak dobry i sprawdzony Sony Exmor IMX258, znany z takich urządzeń jak OnePlus X, czy Xiaomi Mi4C. Obiektyw o otworze względnym F/2.0 wspierany jest przez dwutonową diodę LED. Laserowy autofokus ma w założeniu przyśpieszyć łapanie ostrości bliskich obiektów i faktycznie trwa to nieco krócej niż w przypadku detekcji fazy, to jednak w dalszym ciągu jest to wartość rzędu powyżej 0,5 sekundy.
Sama jakość zdjęć przy dobrym oświetleniu stoi na dobrym poziomie. Kąty obiektywu są szerokie. Niestety ilość szumów w ciemniejszym otoczeniu jest bardziej niż zauważalna. Na niewiele zdaję się tu pomoc doświetlenia LED. Kolory są nieco przekłamane, co można zauważyć na zdjęciu, na płatkach kwiatów.
Trybu HDR polecam na razie nie używać, póki producent nie poprawi działania całego aparatu w kolejnych aktualizacjach tak, jak obiecał. Zdjęcia w tym trybie wyglądają po prostu sztucznie. Pozostaje więc czekać i mieć nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie.
Przedni aparat to przyzwoity 8 Mpix OV8858. Szeroki kąt widzenia docenią osoby lubiące wykonywać Selfie z większą grupką znajomych, bez paradowania z kijkami.
Wydajność
Procesor zastosowany w urządzeniu to ośmiordzeniowy Mediatek helio P10, taktowany 2,0 GHz. Czyli z obiecywanego helio X20 również pozostał substytut. Jednak przy wsparciu 4GB pamięci DDR3 i grafice Mali-T860 (2 rdzenie, 700 MHz) radzi sobie całkiem nieźle, nawet przy bardziej wymagających zadaniach.
Interfejs działa płynnie. Z początku można ulec wrażeniu, że zbyt płynnie. Jest to efekt zastosowanej sztuczki polegającej na domyślnym zmniejszeniu czasu trwania animacji w opcjach programistycznych.
Niemniej nie doświadczyłem, póki co, żadnych przycięć przy codziennym korzystaniu z urządzenia. Wpływ na to ma również duża pojemność pamięci RAM.
Nie zauważyłem skutków throttlingu przy mocniejszym nagrzewaniu się procesora. Być może ma na to wpływ dobre odprowadzanie ciepła. Mam wrażenie, że cała ramka urządzenia jest jednocześnie jego radiatorem.
Z wynikiem benchmarka AnTuTu na poziomie 47216 punktów daleko modelowi P9000 do flagowców innych firm. Został on stworzony raczej dla ludzi, którzy przedkładają płynność interfejsu przy większym zapotrzebowaniu na pamięć RAM.
System i interfejs
Model P9000 to debiut Androida 6.0 w telefonach spod znaku słonia. Mamy tutaj do czynienia z prawie czystym interfejsem, dzięki czemu jest on płynny i nie stanowi zbyt dużego obciążeniem dla pamięci. Producent dodał swoje 5 groszy do menu ustawień systemu. Mamy tu dostęp do kilku ciekawych rozwiązań, jak np. turbo pobieranie, które w momencie ściągania pliku większego niż 20 MB, wspomaga sieć WiFi równoległym połączeniem danych mobilnych.
W zakładce Smart Assistant mamy szereg opcji związanych z obsługą gestów. W trybie czuwania podwójne tapnięcie wybudza ekran, a wykonanie gestu wywołuje przypisaną do niego funkcję. Na przykład przesunięcie do góry wybudza i odblokowuje ekran, wykonanie litery „C” załącza kamerę. Sześć dodatkowych gestów możemy przypisać do uruchomienia swoich ulubionych aplikacji.
Korzystanie z tych funkcji okraszone jest niestety pewnym opóźnieniem, gdyż po każdym wykonaniu gestu, urządzenie potwierdza go animacją odpowiadającą danemu ruchowi palca.
Kilka słów o dodatkowym przycisku fizycznym. Pełni on dwie funkcji. Jedna jest niezmienna: przytrzymanie przełącza profile dźwięku między normalnym, a wibracjami. Druga, programowalna, pozwala na szybkie uruchamianie aplikacji jednym naciśnięciem. Obie funkcje działają jedynie przy wybudzonym i odblokowanym ekranie.
Ciekawie rozwiązano przyciski po ekranem, a raczej jeden, uniwersalny. Pojedyncze tapnięcie jest odpowiednikiem przycisku wstecz, podwójne to home, a przytrzymanie wywołuje tabelę z ostatnio używanymi aplikacjami. Należy dodać, że producent pozostawił możliwość włączenia standardowych przycisków ekranowych z możliwością ich chowania i wysuwania w trakcie użytkowania.
Mały ficzer od Androida. Przytrzymanie ikonki ustawień przy opuszczonym pasku powiadomień, daje dostęp do kalibratora UI. Można w nim edytować szybkie ustawienia po opuszczeniu belki, wyłączać ikony informacyjne na pasku powiadomień oraz dodać wartość procentową do ikonki baterii.
Bateria i wyposażenie
Producent umieścił w urządzeniu ogniwo litowo-polimerowe o pojemności 3000 mAh. Ciężko jest mi określić czas pracy na baterii po zaledwie 4 dniach intensywnego użytkowania, niemniej biorąc pod uwagę zastosowany procesor, pojemność wydaje się być wystarczająca przy standardowym jednodniowym użytkowaniu. Przez noc poziom baterii spada o 3 – 4%, a to bardzo dobry wynik.
Standardowe wyposażenie nie obejmuje ładowarki (!), a jedynie przewód USB typu C przenoszący maksymalnie 2 ampery. Użyłem mojej, dołączonej do Xiaomi MI4i ładowarki o takim samym prądzie. Efektem tego jest naładowanie baterii od 20% do 100% w 1 godzinę i 20 minut. Przyjąć więc można, że dedykowana ładowarka PE+ naładuje baterię nieco szybciej. Obudowa telefonu przy takim wysysaniu mocy z ładowarki dość mocno się nagrzewa. Mi to nie przeszkadza, metalowa ramka bardzo dobrze przewodzi ciepło, więc mam świadomość, że nadmiar zostanie szybko odprowadzony do otocznia. W przyszłości planuję korzystać z ładowarki bezprzewodowej, której prąd ładowania nie nagrzewa urządzenia i bateria mniej na tym cierpi.
Wyposażenie telefonu w port USB typu C jest dość problematyczne z racji małej, póki co, popularności tego złącza. Koniecznie trzeba dokupić kilka przewodów, aby móc ładować telefon w samochodzie, czy w pracy.
Trochę o łączności i wyposażeniu. Zasięg WiFi jest zadowalający. Nie odbiega od moich poprzednich urządzeń (LG G2, Xiaomi MI4I). Bluetooth łączy się poprawnie z peryferiami, nie ma tendencji do zrywania połączeń np z urządzeniami audio. Telefon obsługuje polskie pasma WCDMA jak i LTE, jednak z tego drugiego, mimo że jest w zasięgu, korzysta mniej chętnie niż wyżej wymienione urządzenia. NFC działa poprawnie. Brakuje mi funkcji Miracast. Jest co prawda Chromecast, jednak w moim przypadku wymagana jest dodatkowa przystawka do telewizora. Nie ma również portu podczerwieni, z którego korzystałem dość często w LG G2.
Wbudowany w tylny panel czytnik linii papilarnych działa prawie za każdym przyłożeniem palca. Warunkiem jednak do tego jest odpowiednie nauczenie telefonu poprzez przystawianie palca różnymi wycinkami opuszka tak, żeby zapamiętana powierzchnia była jak największa.
Telefon posiada wystarczające 32 GB pamięci wbudowanej. W dobie standartowych 16 GB i promowania trzymania danych w chmurach, jest to miły gest ze strony producenta. Dostępne dla użytkownika niecałe 25,5 GB pamięci rozszerzyć można poprzez kartę microSD o maksymalnej pojemności 256 GB, kosztem jednego slotu karty sim. Telefon obsługuje również OTG. Całkiem nieźle.
Podsumowanie
Flagowiec. To brzmi dumnie. Jednak w tym przypadku szum wokół nowego modelu przerósł jego możliwości. Gdyby Elephone nie porzucił zapowiadanych podzespołów, zwłaszcza procesora i aparatu, P9000 mógłby stawać w szranki z nowymi modelami klasy premium.
Jednak w dalszym ciągu to bardzo wydajne urządzenie, które w połączeniu z w miarę niską ceną, stanowi obiekt warty uwagi w całej plejadzie smartfonów z Państwa Środka.
- W miarę szybki procesor;
- Pamięć (RAM i wewnętrzna);
- Ładowanie bezprzewodowe;
- Ekran i wykonanie;
- Dołączone silikonowe etui.
- Aparat (podobno producent ma poprawić jego działanie w nadchodzących aktualizacjach);
- Brak ładowarki na wyposażeniu;
- Brak Miracast;
- Brak IR;
- Jeden mikrofon.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.