W benchmarku GFXBench pojawił się Samsung Galaxy C7, dzięki czemu potwierdziła się jego specyfikacja techniczna. Phablet ten zapowiada się na naprawdę solidnego przedstawiciela półki średniej – tylko szkoda, że jest on zarezerwowany dla Chin.
Nowa seria smartfonów Samsung Galaxy C to kolejny dowód na to, że koreański producent nie chce, bądź z jakiegoś powodu nie może, ograniczyć swojej oferty. Technicznie rzecz ujmując mogłoby się wydawać, że wykorzystywanie w nazewnictwie określonych liter wprowadza pewien porządek (np. Galaxy JX wygląda znacznie lepiej niż Galaxy Core Prime), jednak i tutaj Samsung się nie oszczędza i wprowadza kolejne oznaczenia. Z tego powodu producent zamiast ograniczyć ofertę, ogranicza dostępność poszczególnych modeli z różnych serii, dlatego np. na naszym rynku próżno szukać Galaxy A9 Pro – rewelacyjnego phabletu z wyższej półki średniej. Tak samo będzie z serią Galaxy C, która została stworzona z myślą o Chinach, więc kolejny solidny phablet, jakim będzie Samsung Galaxy C7, także ominie nas szerokim łukiem.
Nie wspominam o tym modelu bez powodu, gdyż pojawił się on w GFXBench, przez co potwierdziła się znana nam wcześniej specyfikacja techniczna. Phablet będzie więc wyposażony w 5.5-calowy wyświetlacz Super AMOLED Full HD, 4 GB pamięci operacyjnej RAM, 32 GB pamięci wewnętrznej, 16-megapikselowy aparat główny oraz 8-megapikselowy aparat frontowy; bad wszystkim kontrolę będzie sprawował Android 6.0 Marshmallow.
Sercem Galaxy C7 będzie Qualcomm Snapdragon 625 – średniopółkowy układ, złożony z ośmiordzeniowego procesora o taktowaniu maksymalnym na poziomie 2 GHz (Cortex-A53) oraz układu graficznego Adreno 506. Zestaw ten wydajnością nieznacznie przewyższa helio X10 od MediaTeka, jednak jest od niego znacznie nowocześniejszy – głównie ze względu na wyprodukowanie go w 14nm procesie technologicznym FinFET. Połączony z dużą ilością pamięci operacyjnej powinien zadowolić większość użytkowników, którzy zazwyczaj nie wykorzystują potencjału płynącego z flagowych układów pokroju Snapdragona 820.
W moich oczach dodatkowym plusem serii Galaxy C będzie w pełni metalowa obudowa (a nie ,,oszukana” jak w pierwszej generacji smartfonów Galaxy A), która moim zdaniem sprawdza się znacznie lepiej niż wiecznie brudne szkło, jakie możemy spotkać np. Galaxy S7 czy Galaxy A5 (2016), choć oczywiście nie odmawiam tym smartfonom elegancji.
Patrząc na całokształt muszę stwierdzić, że jedynym problemem smartfonów Galaxy C może być przede wszystkim cena, ale jak wspomniałem wcześniej nas ten problem dotyczył nie będzie, gdyż najprawdopodobniej nie wyjdą one poza Chiny, a już na pewno nie poza Azję. A szkoda.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.