Wśród smartfonów wchodzących w skład rodziny Lenovo Moto X znajduje się niecodzienny model — z ultrawytrzymałym ekranem, któremu żaden upadek nie groźny. Czym jeszcze może pochwalić się Lenovo Moto X Force?
Testowałem już kilka modeli z rodziny telefonów Lenovo — w tym Moto X Style, phablet z ekranem QHD i Snapdragonem 808 oraz Lenovo Moto X Play — ładny smartfon ze średniej półki cenowej, z dobrym ekranem IPS. Jak w tym gronie odnajduje się Lenovo Moto X Force? To model podobny do swoich starszych odpowiedniczek, ale wyróżniający się na ich tle cechą szczególną — nietłukącą się powłoką ekranu Shattershield.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 78 x 149 x 9.2 mm |
Waga | 169 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | Micro-sim |
Data premiery | 2015 |
Ekran | |
Typ | AMOLED 5.4'', rozdzielczość 2560x1440, 544 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 810 |
Procesor | 2 GHz, 8 rdzeni (Cortex-A53 + Cortex-A57) |
GPU | Adreno 430 |
RAM | 3 GB |
Bateria | 3760 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 2 TB |
Porty | USB (microUSB, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 32 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 6.0.1 Marshmallow |
Łączność | |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | TAK |
Bluetooth | v4.0 z LE |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 21 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 5 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Producent tak przemyślał wewnętrzną architekturę przedniego panelu Moto X Force, żeby zapewnić maksymalną odporność na upadki i bezawaryjność ekranu w przypadku kontaktu z twardym podłożem. Pod matrycą AMOLED kryje się aluminiowa ramka, natomiast nad ekranem znajdują się dwie warstwy ochronne, a pomiędzy nimi dwuwarstwowa warstwa dotykowa. W przypadku zniszczenia wierzchniej, za dotyk odpowiada kolejna warstwa.
Odporność na pęknięcia nie jest jednoznaczna z odpornością na zarysowania czy delikatne wgniecenia. Otrzymałem do testów dwa egzemplarze telefonu — jeden do użytku ogólnego, a drugi do przetestowania warstwy ochronnej. Ten drugi nosi ślady upadków. Na powierzchni ekranu można zauważyć delikatne zniszczenia, ale przyznać trzeba jedno. Powłoka ekranu nie posiada żadnych pęknięć.
W ramach testów upuściłem telefon z różnych wysokości na parkiet, kafelki i chodnik. Z każdej opresji wychodził cało, choć za każdym razem wydawało mi się, że lada chwila zobaczę pęknięcia na wyświetlaczu. Co ważne, żaden z upadków nie spowodował zredukowania czułości na dotyk. Pod tym względem Moto X Force nie ma chyba sobie równych.
Wrażenia ogólne po tygodniu korzystania z tego telefonu są pozytywne. Producentowi udało się zachować cechy, które były charakterystyczne dla pozostałych modeli — Moto X Style czy X Play. Moto X Force bardzo dobrze leży w dłoni. Jest telefonem poręcznym, choć nieco ciężkim — waży 169 gramów, czyli nieco więcej od LG G4, choć oba urządzenia posiadają ekran o takiej samej przekątnej. Z drugiej jednak strony, iPhone 6s Plus waży 192 g a posiada ekran większy o zaledwie 0,1 cala.
Lenovo (dawna Motorola) korzysta z eleganckich i praktycznych w zastosowaniu materiałów, które jednocześnie nie są przesadnie ciężkie. Na pleckach znajdziemy tworzywo sztuczne o chropowatej powierzchni, która nie zbiera odcisków palców ani zarysowań. W odróżnieniu od pokrycia plecków Moto X Play, ten plastik jest twardy w dotyku, dlatego czasami miałem wrażenie, że przyczepność urządzenia nie jest tak dobra. Mimo to, ani razu telefon nie wyślizgnął mi się z ręki.
Design modelu nie jest jego największą zaletą. Na froncie urządzenia zauważymy szeroką ramkę umieszczoną pod wyświetlaczem, gdzie znalazły się dwa otwory — lewy kryje w sobie mikrofon do rozmów, a prawy głośnik multimedialny. Ponad ekranem znajdziemy nieco mniejszą przestrzeń, którą zagospodarowano pod aparat i diodę doświetlającą do zdjęć autoportretowych. Tutaj mieści się także głośnik do rozmów telefonicznych.
Na tyle znajdziemy oczywiście aparat główny z podwójną diodą doświetlającą umieszczone na aluminiowym pasku z niewielkim żłobieniem z logo producenta. W tym miejscu najczęściej ląduje palec wskazujący podczas rozmów głosowych. Na prawym boku znajdziemy dwa guziki — zasilania oraz regulacji głośności. Są one bardzo wąskie, ale łatwe do zlokalizowania, a różniąca ich powierzchnia pozwala odróżnić jeden od drugiego.
Na samym dole znajdziemy port microUSB i skrzętnie ukryte informacje o produkcie i jego lokalizacji (Lenovo wykazało się tutaj większym sprytem niż samo Apple!). Na górze z kolei umieszczono wyjście audio oraz tackę do montażu karty nano-SIM oraz karty pamięci microSD.
Całość charakteryzuje się bardzo dobrą jakością wykonania. Żaden element tej nierozbieralnej konstrukcji nie jest obluzowany. Pokrywa ekranu — jak łatwo się domyślić — nie ugina się pod mocnym naciskiem, a wszystkie elementy bardzo starannie ze sobą spasowano. Warto wiedzieć, że Moto X Force posiada hydrofobową powłokę chroniącą telefon przed przypadkowym zachlapaniem. Nie jest on jednak wodoszczelny, jak np. najnowszy Samsung Galaxy S7 czy flagowiec Sony Xperia Z5.
Moto X Force nie jest tanim telefonem — kosztuje ponad 2 tysiące złotych, ale taka cena podyktowana jest między innymi kosztem wyświetlacza. Spotykamy się tutaj z matrycą AMOLED o wysokiej rozdzielczości QHD (2560 na 1440 pikseli). Taka specyfikacja zbliża ten model do większości topowych smartfonów, wliczając w to Samsunga Galaxy S7.
Matryca AMOLED reprodukuje obraz o wysokim nasyceniu kolorów, a przy tym oferuje szerokie kąty widzenia. Dzięki temu korzystanie z multimediów: oglądanie filmów, przeglądanie zdjęć czy nawet czytanie e-booków to czysta przyjemność. Obraz jest wyrazisty i posiada pięknie odwzorowane kolory. Najlepiej widać to po wszelkich elementach czerni, która jest bardzo głęboka.
Matryce AMOLED mają to do siebie, że zazwyczaj emitują mniej światła niż podświetlenie matryc IPS, jakie znajdziemy np. w Sony Xperii Z5, ale to nie oznacza trudności w korzystaniu z telefonu w warunkach dużego nasłonecznienia. Po ustawieniu maksymalnej jasności kalibrator wykrył jasność na poziomie 327 cd/m2. W praktyce przekłada się to na prawidłową czytelność zawartości ekranu, nawet w momencie, kiedy korzystamy z telefonu na zewnątrz w słoneczne dni.
Nie da się oczywiście ukryć, że zarówno Samsung Galaxy S6, jak i jego następca posiadają mocniejsze podświetlenie z funkcją dodatkowego rozjaśnienia umożliwiającego poprawę czytelności obrazu. Niemniej jednak nie narzekałem na problemy w korzystaniu z ekranu. Również po zmroku i w zupełnej ciemności podświetlenie pozwalało na pełen komfort użytku. Zarejestrowane kalibratorem 5 cd/m2 to gwarancja, że ekran nie będzie razić w oczy podczas korzystania z telefonu w zupełnych ciemnościach.
Model posiada aparat o rozdzielczości 21 megapikseli z dwutonową lampą błyskową oraz światłem f/2,0. Sensor wykonuje zdjęcia o maksymalnej rozdzielczości 5344 na 4008 pikseli (4:3), jeśli zaś chodzi o tryb filmowy, to możemy nim rejestrować wideo UHD (3840 na 2160 pikseli) oraz Full HD.
Aplikacja do obsługi aparatu to znany już z innych Motoroli interfejs — prosty w użyciu i zawężony do podstawowych ustawień, jak np. zmiana rozdzielczości rejestrowanego obrazu, tryb działania lampy błyskowej, tryb HDR, zmiana wartości ekspozycji i możliwość uruchomienia samowyzwalacza. Oprócz tego mamy funkcję szybkiego uruchomienia aparatu po wykonaniu odpowiedniego gestu nadgarstkiem.
Jakość zdjęć, zwłaszcza w dobrych warunkach świetlnych, jest zaskakująco dobra. Zdjęcie posiadają bardzo duży kontrast porównywalny moim zdaniem do zdjęć wykonywanych iPhone’em. Aparat dobrze sobie radzi z szerokim planem oferując równomierny rozkład światła, a szczegółowość w takich warunkach jest odpowiednia.
Trudno też zarzucić zdjęciom, które zrobimy nocą. Szczegółowość będzie tu zależna od ilości światła zastanego, ale aparat dobrze godzi ze sobą czas naświetlania z wartościami ISO. W trybie nocnym czułość na światło jest wyższa — dochodzi do ISO 1600, ale nawet przy takich parametrach ilość szumów jest praktycznie znikoma.
Filmy powielają zalety zdjęć charakteryzując się bardzo dobrą rozpiętością tonalną i zaskakująco dobrą stabilizacją obrazu. Płynniej wyglądają filmy Full HD, ale i tym nagranym w rozdzielczości 4K nie brakuje dużo do ideału. Podobnie jest ze ścieżką dźwiękową, która zostaje ładnie wyczyszczona z szumów (model posiada 5 mikrofonów!).
Jeśli zaś chodzi o aparat na froncie, to producent montuje 5-megapikselowy przetwornik obrazu z szerokokątną optyką. Jednostka w większości przypadków dobrze sobie radzi, sporadycznie tylko dobierając nietypowe parametry skutkujące pojawiającą się żółtą dominantą (błędny dobór balansu bieli). Bardzo dobrze radzi sobie za to lampa błyskowa na froncie, która daje efekty porównywalne do technologii Retina Flash.
Model napędza Snapdragon 810 — najmocniejsza jednostka, jaką mogliśmy spotkać w modelach flagowych z 2015 roku, w tym w ekstrawaganckim LG G Flex 2 czy Sony Xperii Z5. Jednostka wykorzystuje architekturę big.LITTLE opierającą się na dwóch procesorach: słabszym Cortex-A53 (cztery rdzenie, do 1,55 GHz) i mocniejszym Cortex A-57 (cztery rdzenie, do 2,0 GHz). Do tego mamy układ graficzny Adreno 430 oraz 3 GB pamięci operacyjnej.
Specyfikacja techniczna jest bardzo mocna, dlatego zainstalowany w tym modelu Android 6.0.1 Marshmallow nie ma absolutnie żadnych problemów z płynnością działania. Także bardziej zasobożerne programy działają bardzo dobrze, a przewijanie rozbudowanych stron internetowych nie dławi przeglądarki.
Dobre wrażenia wyniesione z codziennego użytku mają swoje odzwierciedlenie w wynikach, jakie telefon zdobył w poszczególnych testach syntetycznych. W PC Mark Android Moto X Force zdobywa mniej punktów niż Samsung Galaxy S7 czy HTC 10, ale model i tak trzyma bardzo wysoki poziom, adekwatny dla zamontowanego Snapdragona 810.
Bardzo interesująco kreuje się rozkład sił w testach AnTuTu 6, gdzie Moto X Force zdobywa największą notę wśród modeli wyposażonych w S810, natomiast lepsze wyniki zdobywają tylko nowsze modele — HTC 10 i Samsung Galaxy S7.
W teście sprawdzającym wydajność zamontowanego układu graficznego, Moto X Force zdobył lepszy wynik niż Adreno 530 obecny w Snapdragonie 820 (HTC 10). Telefon nie jest też tak wydajny, ponownie, jak Samsung Galaxy S7 i iPhone 6s Plus. Nie ma jednak powodu do obaw — testowana Moto X Force jest jednym z najmocniejszych smartfonów na rynku i jednocześnie oferuje największą wydajność spośród trzech dostępnych obecnie modeli z serii Moto X (dla przypomnienia — X Play, X Style i właśnie X Force). Model bez żadnego problemu obsłuży najbardziej wymagające gry i aplikacje, a oprócz tego oferuje kompatybilność z szeroką gamą plików filmowych, w tym 4K (4096×1716, h264, aac, 35mbps).
Telefon tylko w sporadycznych chwilach nagrzewa się do zauważalnie wyższych temperatur. Podczas dłuższego grania boki telefonu rozgrzewają się w górnej części do 42 st. C, a temp. procesora dochodzi do 63 st. C. Nie są to przesadnie duże wartości, telefon dość dobrze radzi sobie z zamontowanym procesorem, a w większości czasu urządzenie pozostaje chłodne.
Model posiada fabrycznie instalowanego Androida w dystrybucji Lollipop, który otrzymał aktualizację do wersji 6.0.1 Marshmallow. Telefony Moto słyną z tego, że ich system operacyjny nie jest maskowany nakładką systemowo-graficzną. Producent nie ingeruje w czystą postać systemu i dodaje od siebie tylko kilka funkcji zgromadzonych w jednym programie o nazwie Moto. To aplikacja służąca do personalizacji telefonu — dodanie akcji dla gestów (np. potrząśnij dwukrotnie, aby włączyć latarkę lub przyłóż telefon do ucha, wypowiedz polecenie, a usłyszysz dyskretną odpowiedź).
Android w czystej postaci to gwarancja szybkiej aktualizacji i wydajności niezaburzonej nakładką, natomiast z po przetestowaniu innych modeli telefonów posiadających mocny profesor i ekran QHD, np. flagowego smartfonu LG G4, brakuje mi tutaj funkcji wielozadaniowości pozwalającej na zestawienie na jednym ekranie dwóch aplikacji oraz funkcji obsługi jedną ręką, która czasami okazuje się bardzo przydatna.
Model wyposażono w baterię o pojemności 3760 mAh, która w codziennym użytku pozwalała mi na około 2 dni działania telefonu bez konieczności podłączania do ładowarki. W tym czasie pozostawałem w stałym zasięgu sieci 4G z uruchomionymi danymi pakietowymi i synchronizacją, przeglądałem agregatory memów i GIF-ów, korzystałem z Messengera oraz Spotify. Osiągnięty czas na pojedynczym ładowaniu jest, jak dla mnie, jak najbardziej akceptowalny.
W Moto X Force bateria jest niewyjmowalna, więc nie ma możliwości jej podmiany w czasie dłużej podróży. Nie ma też bardziej zaawansowanych trybów oszczędzania baterii pokroju tego, co znajdziemy w telefonach od Samsunga czy Sony. Jest za to tryb szybkiego ładowania pozwalający uzupełnić ogniowo w przeciągu niecałej godziny.
W teście PC Mark bateria charakteryzuje się taką samą wydajnością, jak ogniowo zamontowane w Samsungu Galaxy S7, zaś w testach Geekbench 3 Moto X Force pozwala na tak samo długi czas działania, co wodoszczelny Sony Xperia M5. W tym samym benchmarku bohater tej recenzji poradził sobie lepiej niż Galaxy S7, ale widać znaczną przewagę przedstawiciela ze średniej półki — Samsunga Galaxy A5 (2016).
Wniosek? Patrząc na to, jak bateria sprawdza się w życiu codziennym, wydaje mi się, że bardziej wymagający użytkownik korzystający nagminnie z internetu mobilnego, robiący dużą ilość zdjęć i grający w gry powinien oczekiwać do 10 godzin działania telefonu. Warto, jednakże, zawsze mieć przy sobie ładowarkę, ponieważ szybko uzupełnia braki energii.
Telefon posiada wbudowany moduł Wi-Fi zgodny ze standardami 801.11 b/g/n/ac oraz pracujący w dwóch zakresach — 2.4 oraz 5 GHz. Nie zauważyłem, aby konkretny chwyt telefonu powodował spadki zasięgu, a bardziej wnikliwy test pokazał, że jedyne problemy z dostępem do internetu Wi-Fi mogą pojawić się w przypadku, kiedy telefon znajdzie się w znacznej odległości od routera.
Wykorzystany przez producenta moduł GPS szybko lokalizuje telefon na mapie, ale w teście sprawdzającym dokładność nie potrafił w pełni odwzorować ścieżki, jaką przebyłem. Ogólny zarys jest bliski oryginalnej trasy, ale widać, że telefonowi bardzo pomogłoby posiłkowanie się danymi zbieranymi z nadajników sieci telefonicznej.
Jakość rozmów głosowych jest dobra, aczkolwiek głośniczek nie oferuje jakości na miarę telefonów Sony Xperia czy Lumii. Słychać delikatne zniekształcenie dźwięku, które może irytować, ale nie powoduje problemów w porozumieniu się z rozmówcą.
Telefon posiada slot na kartę nano-SIM i oferuje łączność 4G LTE kat. 6 (do 300 Mbps). Na tej samej tacce możemy też zamontować kartę pamięci, aby rozbudować dysk wewnętrzny o pojemności 32 GB o dodatkowy obszar. Producent deklaruje kompatybilność z kartami microSD o pojemności nawet 2 terabajtów, toteż nie miałem żadnego problem, żeby wykorzystać naszego redaKcyjnego Kingstona 128 GB microSDXC Ultra Class10 UHS-1.
Port microUSB umożliwia podłączenie akcesoriów OTG, w tym dysków i pamięci zewnętrznych z systemem plików FAT32, myszki, klawiatury oraz HUB-ów (aktywnego i pasywnego). Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby strumieniować obraz na ekran zewnętrzny za pośrednictwem technologii Miracast.
Wbudowany głośnik emituje przyjemny dla ucha dźwięk, aczkolwiek nie jest to poziom reprezentowany choćby przez HTC 10 czy Moto X Style. Podczas odtwarzania muzyki zauważymy, że głośniczek gra wystarczająco głośno (do 80 dB) przy zachowaniu odpowiednich proporcji między tonami niskimi i wysokimi. Jedynie brakuje mi poczucia stereofoniczności, które umożliwiłoby wyniesienie lepszych wrażeń z gier czy odtwarzanych filmów.
Moim zdaniem Lenovo Moto X Force jest niezrównana pod względem wytrzymałości zamontowanej powłoki ekranu, a przy tym łączy w sobie wydajność pokroju topowego smartfonu z bajecznym ekranem i odpowiednią wielkością pamięci wbudowanej. Zamontowany we wnętrzu Snapdragon 810 z 3 GB pamięci operacyjnej oferuje wystarczające zaplecze dla zainstalowanego Androida.
Problem jednak w tym, że oprócz zalet wynikających z podłoża czysto hardware’owego brakuje funkcji dodatkowych, które poświadczyłyby o zacności tego modelu. Producent montuje świetny ekran w zawrotnie wysokiej rozdzielczości, ale nie próbuje wykorzystać go do takich funkcji, jak konkurencja. Brakuje też rozszerzonego menadżera do zarządzania zużyciem baterii.
Ponadto Lenovo Moto X Force nie wyróżnia się stylistycznie w porównaniu do innych modeli z podobnej półki cenowej. Ergonomiczna obudowa musi zmierzyć się tu z gustami przyszłych użytkowników, a na tym polu Moto X Force nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Szkoda by było, żeby model został przeoczony przez tych, którzy faktycznie skorzystaliby z jej największej zalety — osób aktywnych, trochę niezdarnych i nielubiących korzystać z folii ochronnych.
ZALETY
|
WADY
|
Moto X Force jest o tyle nietypowym telefonem, że jako jedyna łączy w sobie topową specyfikację z bardzo wytrzymałym ekranem -- pod tym względem nie ma sobie równych. Jeśli szukasz smartfonu o podobnej wydajności, a jednocześnie odpornego na upadki, nie szukaj dalej. Konkurencja ma do zaoferowania tylko Samsunga Galaxy S7 -- bardzo kompaktowego, z ekranem Super AMOLED, fantastycznym aparatem i wodoodporną obudową. Skonstruowano go jednak z aluminium i szkła, więc nie przepada za upadkami. Podobnie jest z wodoodpornym Sony Xperia Z5. Świetna wydajność, bardzo dobry aparat, ale szklana obudowa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…