Serwisanci z iFixit wzięli pod lupę nowego smartfona od Huawei i doszli do ciekawych wniosków. Czy trudno będzie go samodzielnie naprawić?
Obecnie w większości przypadków podczas zakupu flagowego smartfona premium, płacimy za niego dwukrotną cenę. Pierwsza to oczywiście pieniądze, a druga dotyczy stricte kosztów ewentualnego serwisu lub po prostu naprawy jaką chcielibyśmy wykonać na własną rękę. Co ciekawe, serwisanci z iFixit przyznali nowemu smartfonowi Huawei wysoką ocenę pod względem łatwości w naprawie jednocześnie naśmiewając się delikatnie z rozwiązania, jakie zastosował chiński gigant: mowa tu konkretniej o skopiowaniu Apple w kilku aspektach związanych z konstrukcją urządzenia.
Trzeba na początku powiedzieć jedno: Huawei P9 zdecydowanie nie jest idealną kopią najnowszego iPhone’a od Apple, jednak posiada on kilka wskazówek, które jasno pokazują, że projektanci inspirowali się tym modelem podczas tworzenia własnego projektu. Mówiąc o inspiracji mam na myśli szerokość urządzenia, gładkie zaokrąglone krawędzie a nawet położenie dolnych kratek głośnikowych wraz ze złączem pozwalającym na podpięcie słuchawek. Najbardziej zadziwiający jest jednak fakt, iż Huawei w dolnej części obudowy zastosowało dokładnie te same śruby pentalobe, jakie możemy zobaczyć w iPhone’ach – same śrubki to jeszcze nic, one są dokładnie w tych samych miejscach!
Serwisanci z iFixit podkreślają, iż jest to dokładnie pierwszy raz, kiedy tego typu części znalazły się w innych urządzeniach niż te, które są produkowane przez firmę z Cupertino. Niestety umieszczenie przez Huawei takiego rozwiązania sprawia, iż użytkownicy będą potrzebowali specjalnego narzędzie, aby je otworzyć. Huawei P9 otwiera się więc w taki sam sposób jak każdy iPhone, który pojawił się na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Na szczęście te wszystkie elementy, o których wspomniałem powyżej, to jedyne podobieństwo do Apple. Wszystkie komponenty umieszczone przez inżynierów w środku modelu P9 są modułowe i dość duże, co sprawia, iż łatwo je wyjąć oraz bezpośrednio wymienić. Nawet wyjście słuchawkowe, port USB-C oraz głośnik to elementy niezależne, które mogą zostać wyjęte na własną rękę bez ryzyka uszkodzenia jakiegokolwiek innego elementu. Nie byłby to jednak smartfon „premium”, gdyby w środku nie obyło się bez problemów z baterią. Akumulator w Huawei P9 nie jest łatwy do wymiany, wszystko to przez specjalne zaklejenie, które może powodować problemy. Ifixit wskazuje również, iż Huawei P9 doczekał się lepszego projektowania związanego z modułem aparatu niż ten, jaki znamy z iPhone’a. Soczewka w chińskim urządzeniu jest tylko nieco krótsza, co sprawia, iż nie wystaje ona nachalnie, jak ma to miejsce w iPhone’ach od modelu 6.
Finalnie, Huawei P9 otrzymał wysoką notę, bowiem dostał aż 7 na 10 możliwych punktów, co jest obecnie jednym z najwyższych wyników wśród flagowych smartfonów dostępnych na rynku. Sam wynik byłby fantastyczny, gdyby nie dwie rzeczy: pierwsza z nich to oczywiście zastosowanie śrub pentalobe, które są dość trudne do usunięcia, a druga to nic innego jak oryginalne mocowanie wyświetlacza zwiększające ryzyko jego uszkodzenia podczas prostej wymiany – w ostatnim z problemów Huawei nie jest „na czasie”, bowiem wszyscy inni producenci stosują nowsze metody do połączenia ekranu z resztą komponentów.
Jak widać więc inwestycja w Huawei P9 to dobry wybór, bowiem na pewno zwróci się ona w momencie, w którym zaskoczy nas awaria lub inne uszkodzenie, przez które nie będzie opłacało się wysyłać telefonu do serwisu. Nie pozostaje nic innego jak tylko kibicować innym markom, aby tworzyły swoje kolejne flagowce w taki sposób, aby one również były łatwe do naprawy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.