Często wydaje nam się, że globalnie rynek smartfonów zdominowany jest przez Samsunga i Apple, jednak jest taki kraj, w którym 80% sprzedanych telefonów pochodzi od miejscowych producentów, a dwaj giganci odpowiadają tylko za 20% rynku. Wiecie, o jakim kraju mowa i dlaczego są to Chiny?
Chiny to największy rynek na świecie, więc nic dziwnego, że o wpływy rywalizują tu producenci z całego świata, w tym Ci najbardziej nas interesujący producenci smartfonów. Mogłoby się wydawać, że skoro Samsung i Apple odpowiadają za ok. 40% światowych dostaw, wyprzedzając (nawet z osobna) trzecie na podium Huawei, to i w Kraju Środka udział tych dwóch firm jest również podobny. Jednak rzeczywistość jest okrutna dla Samsunga i Apple, gdyż aż 80% tego rynku kontrolą miejscowi producenci.
Według raportu Digitimes za pierwszy kwartał tego roku w Chinach sprzedano w tym okresie 104.7 mln smartfonów, czyli mniej niż w poprzednim kwartale (-11.2%), za to więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego (+20.1); ogółem jest to aż 33.8% wszystkich smartfonów, jakie w tym czasie sprzedano na świecie. Jest więc o co się bić i jak się okazuje najlepiej w tym idzie Huawei, które zgarnia dla siebie 14.1% rodzimego rynku. Na drugim miejscu jest Apple (13.5 mln), które w Chinach ma status producenta urządzeń ,,premium”, jednak biorąc pod uwagę widoczną zadyszkę Amerykanów i szybki rozwój kolejnych w w statystykach firm takich jak Oppo (12.2 mln) czy odpowiadającego za markę Vivo BBK (11.8 mln) raczej nie spodziewałbym się dalszego wzrostu wpływów Apple w tym kraju, a nawet za sukces uznałbym dalsze utrzymanie tej pozycji w kolejnych statystykach.
Pozostali, tzw. ,,renomowani” producenci, praktycznie nie liczą się w Chinach. O ile wspomniane wcześniej Apple oraz Samsung (7.2 mln sprzedanych smartfonów) jeszcze odciskają jakiekolwiek piętno w tych statystykach, tak HTC, Microsoft, Motorola (seria Moto), LG i Sony nie sprzedały więcej niż 300 tys. smartfonów z osobna, a ich wspólny udział jest dziesięć razy mniejszy niż piątego w statystykach Xiaomi (8 mln). W czym upatrywać tego stanu rzeczy?
Cóż, rozwiązanie jest bardzo proste. Najbardziej zamożni mieszkańcy Chin stawiają na Apple, które wiele zawdzięcza sile własnej marki, bądź na Samsunga, który potrafi się odpowiednio zareklamować w każdym miejscu na Ziemi. Reszta klientów stawia na rodzimych producentów, których oferta jest tak potężna, że nawet najbardziej biegły maniaK nie będzie w stanie wymienić choćby małej części wszystkich dostępnych tam modeli. Na dodatek nawet najlepsze smartfony chińskich firm, które pod względem papierowej specyfikacji niewiele ustępują propozycjom największych graczy, kosztują zdecydowanie mniej od propozycji choćby HTC, które dostało tam ostatnio niezłą lekcję. Kto by w tej sytuacji postawił na produkty, które oferują niewiele więcej za znacznie większe pieniądze?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.