Na polskiej premierze smartfonów Sony Xperia X nieoczekiwanie pojawiła się Xperia XA Ultra. Phablet ma spory potencjał, jednak względna w wielu aspektach powtarzalność oraz niezbyt imponująca specyfikacja mogą stanąć mu na drodze do sukcesu.
Wczoraj miałem okazję uczestniczyć na polskiej premierze smartfonów Sony Xperia X i o ile trzy modele zaprezentowane na MWC 2016 zdołałem już wam przybliżyć w pierwszych wrażeniach (a Xperia X jest już u nas na testach), tak dość niespodziewanie miałem okazję spędzić chwilę z zaprezentowanym niedawno phabletem Xperia XA Ultra. Jakie są moje pierwsze wrażenia?
Sony Xperia XA Ultra nie przypadkiem nawiązuje nazwą do średniopółkowego modelu Xperia XA, bo pod wieloma względami przypomina rozciągniętą wersję mniejszego kuzyna. Ramki boczne są naprawdę minimalne i trzymając phablet w pozycji horyzontalnej mogłoby się wydawać, że olbrzymi wyświetlacz rozciąga się od krawędzi do krawędzi, jednak trzymając go w standardowy sposób od razu możemy zauważyć olbrzymią wręcz ramkę górną, której obecności niestety nie dało się uniknąć – w końcu trafił tam 16-megapikselowy aparat z optyczną stabilizacją obrazu i diodą doświetlającą LED (o nim opowiem za chwilę). Ramka dolna w porównaniu z Xperią XA została już solidnie zredukowana.
Całość prezentuje się jednak bardzo powtarzalnie i tego wrażenia niestety nie umniejsza efekt ,,wow” wynikający z niezłej prezencji bocznych ramek. Stylistyka Omnibalance, do której nawiązują prawie wszystkie smartfony Sony od czasów pojawienia się Xperii Z w 2012 roku, ewidentnie już się ograła i moim zdaniem producent powinien spróbować czegoś nowego.
Jednym z najważniejszych atutów Xperii XA Ultra jest aparat przedni, gdyż jest to aż 16-megapikselowa matryca z optyczną stabilizacją obrazu i autofocusem, a całość jest wspomagana diodą doświetlającą LED. Na papierze nieźle prezentuje się również 21.5-megapikselowy aparat główny, jednak jak oba sprawują się w praktyce naprawdę trudno mi teraz powiedzieć.
Niestety, warunki oświetleniowe w hali były naprawdę kiepskie i szczerze wątpię, by jakikolwiek smartfon dał radę zrobić w tej sytuacji nieźle wyglądające zdjęcie. Ilość szumów na fotografiach robionych oboma aparatami była naprawdę duża, a zdjęcia zrobione przy użyciu lampy wyglądały jak… zdjęcia zrobione przy użyciu lampy, więc aby lepiej sprawdzić potencjał aparatów musimy poczekać do momentu, gdy Xperia XA Ultra trafi do naszej maniaKalnej redaKcji na testy. Na obronę dodam jeszcze, że oprogramowanie mogło być niedopracowane (i najprawdopodobniej tak było), gdyż aplikacja aparatu czasami działała topornie, aż w pewnym momencie zawiesiła na chwilę telefon.
Nie tylko aplikacja aparatu nie działała najlepiej, ale również sam system sporadycznie płatał różne figle i mam tu na myśli głównie przeskoki i przecięcia animacji oraz stosunkowo wolny czas wczytywania się aplikacji. Oczywiście wszystkie te kwestie zostaną zapewne poprawione już wkrótce i jednostki sprzedażowe będą cechowały się znacznie lepszą kulturą pracy, jak na sprzęt od Sony przystało.
Jedyne, co może martwić, to zastosowana jednostka centralna, gdyż MediaTek helio P10 na pewno nie jest demonem wydajności. W takim potężnym rozmiarowo phablecie aż prosi się o zastosowanie układu pokroju Snapdragona 625, a nawet Snapdragona 650, jednak Sony postanowiło inaczej. Szkoda, gdyż z tego co widzę w komentarzach na łamach gsmManiaKa większość fanów takich ,,patelni” chciałoby bardziej flagowej specyfikacji i godnego następcy Xperii Z Ultra, a omawiany phablet to po prostu średniak.
Po kilku chwilach spędzonych z Xperią XA Ultra jestem przekonany, że phablet spodoba się tym fanom Sony, którzy poszukują sprzętu z naprawdę dużym ekranem. Jednak w obecnej sytuacji działu mobilnego musi szukać przede wszystkim nowych klientów, a tych przekonać do Xperii XA Ultra może być dość trudno. Nie trudno się domyśleć, że Japończycy liczą przede wszystkim na Azjatów, którzy wręcz przepadają za wielkimi ekranami, jednak na tamtym terenie ostatnio pojawił się potężny rywal w postaci Xiaomi Mi Max, który teoretycznie oferuje odrobinę więcej (zwłaszcza pod kątem rozmiaru wyświetlacza, wydajności i pojemności baterii), przegrywając wyraźnie tylko frontowym aparatem fotograficznym.
Problemem może być również cena, której co prawda jeszcze nie znamy, jednak biorąc pod uwagę wycenę wyraźnie słabszego modelu Xperia XA na 1299 złotych możemy spokojnie założyć, że większy kuzyn będzie o kilkaset złotych droższy – cena powinna zmieścić się w widełkach 1499-1899 złotych. A to już będzie chyba odrobinę za dużo.
Jeśli macie jakieś pytania co do phabletu Sony Xperia XA Ultra, to proszę o ich zadawanie w komentarzach – jeśli będę tylko umiał, to chętnie na nie odpowiem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…