Polski rynek smartfonów w ostatnim kwartale podążył w naprawdę ciekawym kierunku – liczba sprzedanych egzemplarzy wzrosła, Samsung trzyma się na pozycji lidera czując na plecach oddech Huawei, a Polacy coraz mniej smartfonów kupują u operatorów.
Firma analityczna IDC zbadała polski rynek smartfonów w pierwszym kwartale tego roku, dzięki czemu wiemy, ile Polacy średnio płacą za nowe smartfony z Androidem, gdzie najczęściej je kupują oraz na jakie marki stawiają – mówiąc krótko są to naprawdę ciekawe statystyki.
W okresie styczeń-marzec 2016 w Polsce sprzedano 1,88 miliona smartfonów, czyli o 7% więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego – w sumie jest to 73% wszystkich sprzedanych w tym czasie telefonów komórkowych. Biorąc pod uwagę fakt, że w Europie odsetek ten sięga 88% łatwo zauważyć, że ciągle jest spora nisza do wypełnienia, a są chętni, by to zrobić.
Najwięcej sprzedanych smartfonów miało na sobie logo firmy Samsung, a było to konkretnie 29% wszystkich urządzeń; Koreańczycy wyraźnie zdystansowali Apple (11%), czyli największego globalnego rywala. Producent ten nie może czuć się spokojnie, gdyż na drugim miejscu jest ciągle rosnące w siłę Huawei, z udziałem na poziomie 23%, a jeśli mam być szczery to wydaje mi się, że to dopiero początek. Zdaje sobie sprawę z tego, że wielu z was bez większego zastanawiania wymieni kilka wad smartfonów tej firmy, jednak dla większości klientów bardziej istotne są zalety, w szczególności niska na tle konkurencji cena.
Średnia cena sprzedanych w omawianym okresie smartfonów z Androidem spadła w porównaniu do pierwszego kwartału zeszłego roku z 225 do 159 euro, czyli ceny zbliżonej do tej, za którą można kupić Huawei P8 Lite – sprzedażowy hit chińskiego producenta. Jednak nie tylko Huawei radzi sobie w Polsce nieźle, gdyż aż 10% wszystkich smartfonów pochodziło od firm z Państwa Środka i jestem pewien, że spora część z nich nie jest dostępna w naszych sklepach czy u operatorów.
Skoro o operatorach mowa, to ich wpływy w dostarczaniu nowych smartfonów do klientów wyraźnie spadł, do poziomu 56% (z 70%). W dobie gwiazdorskich ofert na kartę jest to jak najbardziej zrozumiałe, jednak moim zdaniem warto pamiętać o jednym – nie każda oferta u operatorów jest zła, wystarczy dobrze znać się na matematyce i nie dać sobie wcisnąć byle czego 😉
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.