Izraelski startup zaprezentował Solarin, czyli smartfon z Androidem, który posiada zwiększone bezpieczeństwo oraz zaawansowane ustawienia prywatności. Cena? Nawet nie pytajcie.
Nowy smartfon izraelskiej marki ma być idealnym rozwiązaniem dla osób panicznie bojących się o swoje bezpieczeństwo oraz tych z Was, którzy chcą na co dzień lepiej chronić się przed algorytmami oraz innymi skryptami śledzącymi w sieci. Twórcy chwalą się, iż zastosowali w smartfonie zaawansowane ustawienia prywatności, wysokiej jakości materiały oraz stworzyli wydajność, która może konkurować z flagowcami innych marek.
Solarin to smartfon, który ma zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa wykorzystując do tego najnowsze technologie. Twórcy urządzenia współpracowali z firmą KoolSpan, która zajmuje się szyfrowaniem sprzętowym za pomocą AES-256 bit. Tego typu system używany jest również przez wojsko do ochrony komunikacji. Samo uruchomienie szyfrowania działa jednak nieco inaczej niż w standardowym Androidzie – w przypadku Solarina, użytkownik musi dotknąć specjalny przycisk na obudowie, aby algorytmy zaczęły wykonywać swoją pracę.
CEO marki, Tala Cohen twierdzi, iż Solarin ma być odpowiedzią na rosnącą liczbę cyberataków. Oprócz tego, urządzenie jest najlepszym oraz najbezpieczniejszym wyborem dla firm. Kolejny marketingowy frazes: urządzenie jest lepiej chronione od rozwiązań konkurencji. Szkoda tylko, że nie wiemy więcej na temat szczegółów, które mają wyróżniać ten telefon spośród całego multum smartfonów posiadających obecnie podobne funkcje (głównie za sprawą wbudowanego szyfrowania w procesory Qulacomma).
Co jednak znajdziemy w środku tego smartfona? Nic nietypowego. Solarin został wyposażony w procesor Snapdragon 810, który jest już nieco przestarzały, a zapewne wszyscy pamiętają jego wpadki z przegrzewaniem się. Oprócz tego w Solarinie znajdziemy normalny baseband, który posiada autorskie, zamknięte oprogramowanie. Sam software może posiadać błędy, których nie jesteśmy w stanie zweryfikować a pozostawienie go zamkniętym, nie sprzyja za bardzo bezpieczeństwu – cieszyłbym się gdyby marka postawiła na rozwiązania open-source pozwalając społeczności zajrzeć do środka kodu. No cóż, trzeba obejść się smakiem.
Czego więc tak naprawdę możemy spodziewać się po sprzęcie za… 14 tysięcy dolarów? Tak, dokładnie 14 tysięcy dolarów. W sumie niczego konkretnego. Dalej dostajemy smartfona, który działa tak jak wszystkie inne – niestety tak jak wspomniałem nie ma szczegółów na temat rzekomego „bezpieczeństwa”, jakie zapewnia nam firma. Skok na kasę i naiwnych użytkowników? Bardzo możliwe. Pomijam już fakt, iż kupując ten sprzęt jawnie pokazujemy służbom, iż mamy coś do ukrycia lub robimy niekoniecznie dobre rzeczy, które chcemy zachować w tajemnicy.
Dlaczego marki dalej tworzą bezpieczne smartfony, które w żaden sposób nie różnią się od rozwiązań innych producentów? Tego nie wiem i muszę przyznać, że cały czas czekam na rewolucję w tym segmencie – a takowa, zapewne nigdy nie nadejdzie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.