W ostatnim kwartale Apple udało się zanotować wzrosty udziałów w USA i w największych krajach Europy, ale nie udałoby się to bez iPhone’a SE. Jednak co uratuje Apple za rok?
Drugi kwartał tego roku nie był dla Apple szczególnie udany, jednak nawet spadająca sprzedaż nie przeszkodziła w zanotowaniu wzrostu udziałów iOS na niektórych rynkach.
W trzymiesięcznym okresie kończącym się 15 czerwca, który umownie nazwijmy drugim kwartałem, iOS poprawił swoją pozycję w USA, uzyskując 31.8% udziałów, czyli o 1.3 p.p. więcej niż rok temu. Co prawda najlepiej sprzedającymi się w tym okresie smartfonami były iPhone 6s i iPhone 6s Plus (15.1%), jednak ich przewaga nad Galaxy S7 i S7 Edge nie była zbyt wielka (14.1%), a zdecydowanie ważniejsze okazało się dość ciepłe przyjęcie iPhone’a SE, który z 5.1% udziałem w sprzedaży zajął w USA ostanie miejsce na podium, a w Wielkiej Brytanii został najlepiej sprzedającym się smartfonem w badanym okresie.
Ewidentnie widać, że iPhone SE uratował sprzedaż Apple w ostatnim kwartale, co z jednej strony może cieszyć giganta z Cupertino, jednak z drugiej strony może to doprowadzić do problemów w przyszłości. W końcu według Apple iPhone SE to jednorazowy projekt, więc co uratuje sprzedaż w przyszłym roku, jeśli iPhone 7 i iPhone 7 Plus (czy jakby się nie nazywały) powtórzą dość mierne – jak na Apple – wyniki poprzedników?
Jeśli chodzi o pozostałe systemy, to ogólnie rzecz ujmując Android również rośnie w siłę, a największym przegranym drugiego kwartału był oczywiście mobilny Windows. Tylko w dość specyficznej Japonii zanotowano minimalny wzrost, a reszta to już bolesne spadki, które sięgają nawet 8.6 p.p. we Włoszech. Jednak wyniki te absolutnie nie powinny nikogo dziwić – w drugim kwartale 2016 roku właścicieli znalazło zaledwie 1.2 mln smartfonów Lumia.
Kilka słów należy się również LG i Motoroli. Koreańczycy w ciągu dwóch ostatnich lat dwukrotnie zwiększyli swoje wpływy w Stanach Zjednoczonych, które teraz sięgają 14%. To dość ciekawa sytuacja, szczególnie w obliczu coraz większych problemów działu mobilnego LG i fatalnej sprzedaży LG G5. W USA zdecydowanie lepiej przyjął się LG V10 i jeśli Koreańczycy myślą o dalszej poprawie w tym kraju, to muszą dać z siebie wszystko przy okazji premiery LG V20. Jak na razie mam co do tego urządzenia mieszane uczucia, jednak bazują one wyłącznie na plotkach i mam nadzieję, że w praktyce wyjdzie to wszystko lepiej.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Motoroli, która może ,,pochwalić się” udziałem na poziomie 5%, co w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego oznacza 50% spadek. Lenovo rzeczywiście ma powody, by nie być do końca zadowolonym z przejęcia amerykańskiej legendy, jednak wina za to spada na Chińczyków, którzy powoli zabijają dotychczasowy charakter serii Moto.
Źródło: Kantar
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.