W sieci pojawiły się informacje, według których amerykańska firma pracuje nad projektem Fuchsia. Czym dokładnie jest ten pomysł i dlaczego Google nie powinno go rozwijać?
W sieci pojawiły się nowe dane, według których Google obecnie skupia się nad pracami nad projektem Fuchsia. Sam system operacyjny (lub jego pochodna) są daleko od finalizacji, jednak poznaliśmy już kilka mniejszych lub większych szczegółów na jego temat.
Czym jest Fuchsia?
Od samego początku w oczy rzuca się największa zmiana: Fuchsia nie jest systemem, który opiera się na jądrze Linuksa, tak jak ma to miejsce w przypadku Androida czy chociażby Chrome OS. Zamiast tego, system ma wykorzystywać do działania nowe jądro Magenta, które jest zaprojektowane do tego, aby obsługiwać Internet Rzeczy. Według analizy, tego typu działanie może uderzyć w konkurencję tworzącą podobne oprogramowanie. Magenta jako jądro jest zaprojektowanie również w taki sposób, aby bezproblemowo skalować okna oraz gry i aplikacje dla smartfonów, komputerów oraz innych urządzeń z różnymi wyświetlaczami. W którą stronę więc zmierza ten system? Bardzo możliwe, że jest to spoiwo dla Androida oraz Chrome OS – dwóch systemów, które od początku miały być jednością. Istnieje też druga, bardziej odważna teza…
Google przestań
Czasem kiedy patrzę na ilość pomysłów oraz rzeczy tworzonych w siedzibie Google w Mountain View, to łapię się za głowę. Amerykańska firma ma naprawdę tysiące pomysłów na to, co jeszcze można zrobić, aby uczynić świat lepszym i to nie tylko poprzez oprogramowanie. Z tego wszystkiego wychodzi na to, że żaden z produktów nie jest do końca dopracowany i boryka się z mniejszymi lub większymi wadami. Wolałbym jednak, aby Google przestało rozwijać multum systemów jednocześnie i skupiło się na największych projektach doprowadzając je do końca, a nie tak, jak ma to miejsce w przypadku Androida oraz jego adopcji na urządzeniach mobilnych.
Kolejny system to kolejny problem
Rozwój kolejnego pełnoprawnego systemu przez Google, to tylko problemy. Obecnie na topie od lat jest Android, a zaraz za nim nieco niedopracowany jeszcze Chrome OS przeznaczony dla komputerów osobistych. Jakiś czas temu pojawiła się informacja o tym, iż te dwa systemy mają się ze sobą w pełni zintegrować pozwalając użytkownikom komputerów na działanie podobne do tego, jak gdyby posiadali oni po prostu tablet z Androidem na pokładzie.
Projekt Fuchsia od samego początku będzie wymagał nowego, kompatybilnego sprzętu do działania, nowych sterowników oraz zupełnie świeżej polityki, która pozwoli przekonać użytkowników do migracji na wspomniany system. W dobie wielkości Androida i Chrome OS to może się udać? Będzie bardzo ciężko.
Z drugiej strony, Google nie radzi sobie z promowaniem i dostarczaniem najnowszych wersji Androida dla wszystkich urządzeń, które są zdolne go obsłużyć. Wiem, że zależy do od producentów, jednak z miesiąca na miesiąc, statystyki mówią same za siebie w porównaniu do konkurencji.
Zepsuta zabawka w kąt
Google ma niestety tendencję do porzucania swoich projektów, które znajdują się w środku lub innym miejscu fazy rozwojowej. Pojawia się teoria, iż Fuchsia może być niczym innym, jak naturalnym następcą Androida i Chrome OS – te dwa systemy miałyby odsunąć się w cień. Ile w tym prawdy? Ciężko obecnie stwierdzić i można tylko gdybać, jednak odrzucenie dwóch wspomnianych systemów byłoby porażką na całej linii (no chyba, że faktycznie Google przekonałoby użytkowników).
Google Fuchsia póki co ma działać z Internetem Rzeczy, rozszerzoną rzeczywistością oraz potrafić to wszystko, co do tej pory umie Android i Chrome OS. Nie wiadomo nic więcej na temat tego systemu, jednak oprócz problemów z kodem i jego tworzeniem, Google będzie musiało przeskoczyć jeszcze jeden, większy płotek. Tym ostatnim jest oczywiście coraz bardziej sceptyczne nastawienie użytkowników.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.