Testujemy smartwatch KingWear KW18. Z założenia ten chiński produkt miał być dobrą alternatywą dla najdroższych urządzeń na rynku. Czy faktycznie tak jest? Nasz test nie pozostawia złudzeń.
Do tego, że chińskie produkty potrafią być niezłymi zamiennikami nikogo przekonywać nie trzeba. Choć jak wiadomo, sprzęty z Dalekiego Wschodu nie cieszą się najlepszą prasą. Zanim kupisz, przeczytaj nasz zegarkowy poradnik i sprawdź polecane przez nas modele.
Dane techniczne
Specyfikacja KingWear KW18
Dane podstawowe | |
Producent | KingWear |
Model | KW18 |
Wymiary | 55 x 45 x 13.9 mm |
Waga | 68 g |
Ekran | |
Typ | 1.3", rozdzielczość 240x240, 261ppi |
Kluczowe podzespoły | |
Bateria | ładowanie przewodowe |
Łączność | |
WiFi | brak |
GPS | brak |
Bluetooth | TAK |
Smartwatch KingWear KW18 jest dostępny za pośrednictwem GearBest.com. Jego cena to równowartość ok. 200 zł.
Wyposażenie, design i ergonomia
Choć kolor i wykonanie pudełka napawało mnie optymizmem, to nie wszystko złoto, co się świeci. W opakowaniu nie znajdziecie wymyślnych akcesoriów – wszystko sprowadza się do pierwszoplanowego aktora KingWear KW18, kabelka USB, służącego do ładowania oraz instrukcji obsługi w języku angielskim lub chińskim.
Już na pierwszy rzut oka, KW18 wydał mi się zaskakująco znajomy. Zacząłem wypełniać dziury pamięcią i okazało się, że smartwatch Motoroloa Moto 360 Sport jest do niego zaskakująco podobny. Przypadek? Nie sądzę.
Wygląd smartwatcha nie pozostawia wiele do życzenia. Prezentuje się naprawdę ładnie, a wszystko to zasługą kolorowego 1,3 calowego wyświetlacza o rozdzielczości 240×240 pikseli. Nasycenie kolorów jest w porządku, co sprawia, że kiedy używa się podświetlenia, wszelkie funkcje i informacje są widoczne gołym okiem nawet w pełnym słońcu.
Sterowanie zegarkiem odbywa się przy pomocy dwóch ergonomicznych przycisków oraz dotyku. Niestety, niekiedy zdarza się, że naciskając na konkretną ikonkę smartwatch nie reaguje i dopiero po kilku próbach uaktywnia wywołaną funkcję. Okazuje się, że ekran nie jest aż tak czuły, jak można byłoby tego oczekiwać.
Co istotne zegarek posiada również slot na kartę SIM. Obsługa smartwatcha jest w pełni intuicyjna, do wyboru jest menu w języku polskim, jednak nie wszystkie funkcje zostały spolszczone. Przyciski znajdują się po prawej stronie. Górny: wybudza wyświetlacz i wyłącza urządzenie. Dolny: cofa nas do głównego ekranu. Pod przyciskami znajduje się mikrofon. Działa całkiem dobrze.
Może i zegarek nie jest najlżejszy, waży w końcu 68 g, ale podczas treningu nie czułem jego obecności na nadgarstku.
Jeśli chodzi o sam pasek, to wydaje się trochę zbyt sztywny, ale poza tym nie mogę się do niczego przyczepić. Zakłada się go bez przeszkód, a zaczep pozwala go odpowiednio dopasować do nadgarstka. Ponadto nie przyciąga kurzu. W moje ręce wpadł smartwatch w kolorze czarnym.
System, parowanie, aplikacja/platforma
Myślałem, że będzie gorzej, a tu miła niespodzianka. Smartwatch jest kompatybilny z systemami iOS i Android, co pozwoliło producentowi dotrzeć do szerokiego grona odbiorców. Jednak posiadacze Windows Phone muszą obejść się smakiem, nic nowego. Aktywni korzystający z peceta, również.
Jeśli chodzi o synchronizację, to odbywa się ona bez większych przeszkód. Wystarczy ściągnąć z App Store lub Play Store aplikację Fundo Wear. To ona rządzi i dzieli. Następnie, należy odpalić Bluetooth i znaleźć interesujące nas urządzenie. Smartwatch łączy się z telefonem za pomocą Bluetooth 4.0. Gotowe.
Informacje ze smartwatcha można przesłać za pomocą funkcji „Sync Data”. W przeciągu kilku chwil aktualizują się nasze osiągnięcia. Niestety, jak już się domyślacie, smartwatch nie przekazuje danych w czasie rzeczywistym. Tym samym pod koniec dnia jesteśmy zmuszeni zrobić to manualnie.
Jeśli chodzi o samą aplikację, to cudów nie oczekujcie. Jest dość prosta, co nie zmienia faktu, że znajduje się w niej wszystko, co niezbędne. Co ważne, zrzesza również społeczność. Oczywiście, na próżno szukać w niej zaawansowanych informacji o parametrach treningu. Niemniej jednak jako podstawowe narzędzie, będące przedłużeniem telefonu w pełni wystarczy.
W akcji
Z poziomu smartwatcha mamy dostęp, do wielu użytecznych funkcji. Tradycyjnie zacznę od tych dedykowanych aktywnym.
Smartwatch wyposażono w aktywność dobową, co sprawia, że za pomocą pedometru możemy śledzić, takie informacje jak: pokonane kroki, przebyty dystans czy spalone kalorie. Oczywiście, biorąc pod uwagę, że pedometr jest dość przestarzałym czujnikiem należy mieć na uwadze, że na wyniki trzeba patrzeć przez palce. Wskazania znacznie różniły się od tego, co pokazują najlepsze narzędzia na rynku. Jest też dzienny cel i monitor snu, ale ten drugi jest bezużyteczny i pełni jedynie rolę informacyjną. Nijak ma się do wypracowania zdrowych nawyków.
Brak GPS, rekompensować ma czujnik optyczny, który monitoruje puls wprost z nadgarstka. Niestety, urządzenie nie monitoruje tętna w czasie rzeczywistym podczas aktywności fizycznej, co z pewnością okaże się kolejnym utrapieniem dla aktywnych. Dla mnie jest to nie do przyjęcia. Trochę czułem się jak emeryt, przebywający w domu opieki, siedzący na bujanym fotelu i rozpamiętujący swoje życie. Nagle, zgorzkniała pielęgniarka wyciąga przestarzałą aparaturę i mierzy puls. Niestety, z tym pulsometrem trochę tak to wygląda, że bardziej ma się ku zdrowiu niż aktywności, szkoda.
Smartwatch, jak to smartwatch. Zaawansowanych funkcji treningowych brak, za to rekompensata w postaci powiadomień z telefonu wydaje się być jak najbardziej zasadna. KingWear KW18 przekazuje informacje o: połączeniach przychodzących, smsach, mailach czy komunikatach z portali społecznościowych. Oczywiście, zegarek posłuży nam również do wykonywania połączeń wychodzących. Jakość rozmów jest dość przeciętna, ale da się przeżyć. Jest też funkcja Anti Lost, z poziomu aplikacji w telefonie (wywołując odpowiednią funkcję) możemy odszukać zegarek, który wibruje i daje sygnały dźwiękowe. Działa bez zastrzeżeń.
Ponadto do dyspozycji użytkownika są, takie funkcje jak: odtwarzacz muzyczny (za pośrednictwem smartfona), dyktafon, menadżer plików, stoper, alarm, kalendarz, czytnik kodu QR czy kalkulator.
Jeśli chodzi o wodoszczelność, to producent zdecydowanie się nie popisał. Co prawda, jak zapewnia sprzedawca smartwatch jest odporny na zachlapania, jednak brak mu konkretnej klasy wodoodporności. Podczas przelotnego deszczu czasomierz dał sobie radę, ale zdecydowanie odradzam kąpania się w nim, brania pryszniców, pływania, nie mówiąc już o skokach do wody.
W trybie zegarka, smartwatch jest w stanie pracować nawet do 4 dni. Przy intensywnym użytkowaniu czas ten znacząco się skróci – do 2 lub 3 dni. Jak wspomniałem wcześniej, urządzenie ładowane jest za pomocą kabelka USB. W nieco ponad godzinę zegarek wróci do żywych.
Podsumowanie i ocena
KingWear KW18 to jeden z najlepszych niskobudżetowych smartwatchy na rynku. Biorąc pod uwagę jego niską cenę, można przymrużyć oko na niektóre rażące niedociągnięcia. Według mnie to naprawdę dobra alternatywa dla najdroższych urządzeń na rynku. Oczywiście, pod warunkiem, że nie wymagasz od sprzętu zbyt wiele. Szkoda, że dotyk trochę się zacina podczas wyboru konkretnych funkcji. Jeszcze większa szkoda, że funkcje dla aktywnych zostały potraktowane po macoszemu. Gdyby nie to, ocena byłaby pewnie znacznie wyższa, a tak i tak jest całkiem nieźle.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.