Mały ekran i energooszczędne podzespoły sprawiają, że praca z Xperią może być naprawdę długa. Bateria nie jest wyjątkowo pojemna, ale 2700 mAh w zupełności wystarcza do tego, aby telefon wypadł przyzwoicie w testach bateryjnych – oczywiście w swojej klasie. W teście Manhattan 3.1 telefon wypracował wynik 263 minut, co pokazuje, że nawet podczas grania bateria „trzyma poziom” i możemy liczyć na solidne 4 godziny zabawy. Inne testy również to potwierdzają.
Xperia przy normalnym użytkowaniu bez problemu wytrzyma do dwóch dni bez konieczności podłączenia do gniazdka, a jeśli będziemy używać telefonu głównie do dzwonienia, to nawet 3 dni są w zasięgu. Bardzo intensywne użytkowanie (granie, słuchanie muzyki, oglądanie filmów) sprawi, że telefon trzeba będziecie ładować już pod koniec dnia, ale tak jest w przypadku praktycznie wszystkich modeli na rynku. Ja byłem bardzo zadowolony z czasu pracy na jednym ładowaniu. Gorzej, że gdy już musimy naładować telefon od zera do „pełna”, to zajmie nam to aż dwie i pół godziny.
Jakość dźwięku stoi na wysokim poziomie – zarówno w przypadku dźwięku płynącego przez słuchawki, jak i przez stereofoniczne głośniki umieszczone w obudowie telefonu. Co prawda głośność maksymalna na poziomie 78 decybeli nie jest może wynikiem rzucającym na kolana, ale sam dźwięk jest czysty, głęboki, z delikatnie zarysowanym basem. Gdyby tego było mało, producent dołożył różnego rodzaje funkcje optymalizujące dźwięk, takie jak chociażby ClearAudio+.
Również głośnik do rozmów nie daje powodów do narzekania. Jakość dźwięku jest dobra, a poziom głośności na tyle wysoki, że nawet w głośnych pomieszczeniach nie będziemy mieli problemów z usłyszeniem rozmówcy.
Jak większość nowych modeli ze średniej i wyższej półki, Xperia X Compact pozwala na korzystanie z internetu w standardzie LTE. W przypadku tego modelu mamy do czynienia z 6 generacją, a co za tym idzie prędkość pobierania może wynosić aż 300 Mbps, natomiast wysyłania – 50 Mbps.
Rzecz jasna znajdziemy również Wi-Fi, które radzi sobie z najnowszym standardem ac, co jest wciąż rzadkim rozwiązaniem w przypadku smartfonów. Możemy więc korzystać z pełnej prędkości internetu zarówno w sieci, jak i poprzez router. Sygnał Wi-Fi telefon łapie bez większych problemów nawet, gdy telefon znajdujemy się na innym piętrze niż punkt dostępu.
Nawigacja działająca w oparciu o standard A-GPS oraz Glonass. Sygnał odnajduje się szybko, a odchylenie trasy GPS od rzeczywistej jest niewielkie.
Sony oferuje sporo pamięci wbudowanej, bo aż 32 GB, jednak aplikacje systemowe zajmują niemało miejsca, więc w efekcie dla użytkownika zostaje około 20 GB. Powinno wystarczyć, jeśli jednak tak nie jest – zawsze możemy skorzystać z dodatkowej karty micro SD. Smartfon radzi sobie nawet z nośnikami o pojemności 256 GB.
Telefon nie ma również problemów z podłączeniem akcesoriów korzystających z funkcji OTG. X Compact poradzi sobie właściwie ze wszystkim z wyjątkiem formatu NTFS. Bez problemu połączymy się również z telewizorem korzystając z Miracast.
W telefonie znajdziemy w końcu szereg czujników i czytników: barometr, akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, kompas oraz czytnik linii papilarnych. Ten ostatni wart jest uwagi nie tylko dlatego, że działa świetnie i szybko. Pochwała należy się również za jego umiejscowienie. Czytnik umieszczony bowiem został na przycisku wybudzania. Dzięki czemu machinalnie, biorąc telefon do ręki, trafiamy od razu kciukiem na czytnik. Fantastyczny pomysł!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…