Aparat
Trudno porównywać aparat w Wiko do topowych modeli, bo z góry wiadomo, że to nie jest smartfon fotograficzny. Ale jak na model za kilkaset złotych, aparat radzi sobie całkiem nieźle. Do dyspozycji mamy 13 megapikseli z tyłu oraz 5 z przodu. Ale ciekawostką jest, że przedni aparat, podobnie jak tylny, wspierany jest ledową lampą błyskową, dzięki czemu łatwiej będzie zrobić selfie w słabych warunkach oświetleniowych.
Niektórzy producenci zapewniają błysk za pomocą ekranu, Wiko natomiast lampę błyskową i takie rozwiązanie z pewnością ucieszy wielu fanów selfie. Jakość zdjęć wykonanych aparatem przednim jest całkiem zadowalająca, a dodatkowo otrzymujemy tryby upiększania twarzy z wygładzaniem skóry na czele.
Tylny aparat także dobrze sobie radzi. 13 Mpix to aż nadto, autofokus działa sprawnie, a kolorystyka i szczegółowość zdjęć są niezłe. Możemy spokojnie robić zdjęcia Wiko, a potem oglądać je bez zażenowania na dużym ekranie.
Aplikacja aparatu jest rozbudowana – znajdziemy w niej kilka przydatnych trybów, jak chociażby efekt HDR, dzięki niemu zwiększymy zakres tonalny naszych zdjęć. Nie zabrakło również trybu profesjonalnego, który pozwala nam na manualną pracę. W trybie tym dostajemy możliwość sterowania balansem bieli (kilka trybów do wyboru), ISO (od 100 do 1600), ostrością, ekspozycją, a nawet nasyceniem – co prawda w ograniczonym zakresie -1, +1, ale jednak daje nam to pewne możliwości.
Całkiem niezłą jakością pochwalić się również mogą filmy. Ich maksymalna rozdzielczość to Full HD z prędkością 30 klatek na sekundę. W wielu przypadkach tanich modeli Full HD to tylko nazwa, ale nie w przypadku Fever 4G. Ten potrafi kręcić filmy ostre, które na dużym ekranie nadal wyglądają dobrze, a więc smartfon jest również w pełni użyteczny w roli kamery.
Wydajność
Wydajność nie jest najmocniejszą stroną Wiko, ale też pamiętajmy, że to model za 800-900 złotych. Specyfikacja teoretycznie nie jest uboga: 3 GB RAMu, układ Mediatek MT6753 z 4-rdzeniowym procesorem Cortex-A53 oraz Mali-T720MP3 odpowiadający za renderowanie grafiki. Sprzęt wypada jednak gorzej niż większość konkurentów w podobnym lub ciut wyższym przedziale cenowym. Za to w większości przypadków radzi sobie lepiej niż Wiko Ufeel. Oto, jak prezentują się benchmarki.
AnTuTu (Total)
AnTuTu (wszystkie testy)
3DMark Unlimited: Total
3DMark Ice Storm Limited (wszystkie testy)
PC Mark Android
PC Mark Android
A jak te tabelki przekładają się na realne odczucia z użytkowania? Fever na pewno nie jest demonem prędkości. Potrzebuje nieco czasu, żeby uruchomić aplikacje, nie mówiąc już o grach. Nawet internet nie uruchamia się błyskawicznie. Ale gdy już włączymy aplikacje, to działają one w miarę płynnie. Znacznie gorzej smartfon radzi sobie z wielozadaniowością. Gdy chciałem jednocześnie słuchać muzyki, ściągać pliki, przeglądać internet – a to wszystko z kilkoma aplikacjami uruchomionymi w tle – zdarzało mu się dostawać zadyszki i momentami przycinać.
Jednak zwykłe korzystanie – słuchanie muzyki, przeglądanie internetu, czy robienie zdjęć, jest całkiem komfortowe. Jeśli nie przesadzimy z ilością zadań, które każemy mu wykonać, Fever radzi sobie całkiem nieźle. Gorzej natomiast wypada jako smartfon do gier. Widać, że pod tym względem nie wygląda najlepiej, ale i tak wygrywa na przykład z nieco droższym Archosem Diamond Plus. Te najbardziej wymagające tytuły bez problemu zainstalujemy i uruchomimy, ale niestety musimy liczyć się ze spadającą ilością klatek – niekiedy naprawdę mocno. Do tego dochodzą jeszcze przycięcia – niezbyt częste, ale jednak są.
Temperatura pracy
Podczas największego obciążenia, a więc po dłuższej sesji z grami, górna część obudowy nie nagrzała się do temperatury wyższej niż 40 stopni, a dolna zanotowała temperaturę rzędu 34 stopni – nie można więc stwierdzić, że smartfon ma problemy z odprowadzeniem ciepła.
System i interfejs
Fever przychodzi Androidem 6.01 i nakładką systemową Wiko. Pod względem wyglądu nie różni się znacząco od czystego Androida, producent raczej nie skupia się tak mocno na designie systemu, jak robi to na przykład Sony. Za to dostajemy całą masę preinstalowanych aplikacji.
Dodatkowych programów jest sporo, i to nie tylko od producenta, ale i zewnętrznych dostawców. Przydatna jest możliwość rysowania gestów, którymi potem możemy uruchamiać wybrane aplikacje. Dostajemy też odtwarzacz muzyki i filmów, a także przeglądarkę zdjęć. Wiko dba o poprawę wydajności, dostajemy więc aplikację „Jedno Oczyszczenie”, która zamyka wszystkie działające w tle aplikacje, uwalniając tym samym nieco RAMu.
Do dyspozycji mamy też popularny Clean Master. I tutaj właśnie przechodzimy do kwestii aplikacji z zewnętrznych źródeł – tych jest znacznie więcej niż takich, które stworzył producent. Odniosłem wręcz wrażenie, że Wiko dosłownie „spamuje” dodatkowymi aplikacjami. Bo jak inaczej wytłumaczyć obecność aplikacji McDonald’s czy Kropka.TV? Do tego dochodzą jeszcze aplikacja Poczty Polskiej czy też BookApart, służąca do rezerwowania hoteli.
Na całe szczęście, wgrane przez producenta aplikacje można odinstalować. Z rzeczy, które mi się podobały wymienić mogę na przykład widget znajdujący się na lewo od głównego ekranu. Możemy go dowolnie dostosować, ale domyślnie znajdziemy w nim kontakty, ostatnio używane aplikacje, a także kanały RSS z newsami. Bardzo fajnym pomysłem jest też ekran pojawiający się, gdy wybudzimy telefon z uśpienia. W formie kafelkowej daje nam możliwość szybkiego wybrania numeru telefonu, wykonania połączenia do któregoś z zapisanych kontaktów, wysłania SMSa, oraz nastawienia budzika. Otrzymujemy zatem szybki dostęp do wszystkich kluczowych funkcji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.