Pamiętacie świetnie prosperującą stronę internetową „prv.pl”? Połowa internetu miała jej alias. Była potentatem na tle konkurencji oferującej znacznie uboższe kreatory i darmowe hostingi stron www. Obecnie jest jedynym znośnie działającym serwisem Grupy Pino, która posiadała w swojej kolekcji 7 tytułów stanowiących fundamenty polskiego internetu. O tym, co się z nimi stało, przeczytasz w tym artyKule.
Od milionera do zera
Przeglądając niegdyś popularne, polskie strony internetowe, czuję się jakbym obserwował krajobraz po wybuchu bomby atomowej. Wydaje mi się, że widzę ruiny budynków, którym zmarnowano potencjał. Budynków, które doświadczyły brutalnej implozji i pozostawiły po sobie tylko surowy swąd rozkruszonej cegły. Wyprawa do historycznych, prekambryjskich warstw internetu nieraz jest przygnębiająca. Ta, którą popełniłem wczoraj, zmusiła mnie do nocnej refleksji.
Od przeszło 4 lat na stronie głównej Grupy Pino nie została dopisana ani jedna literka. Ani jedno słowo. Stagnacja ta zapoczątkowana została w pierwszych dniach 2013 roku, gdy zostaliśmy powiadomieni o upadłości Grupy. Wyceniona została wówczas przez Syndyka na skromne 500 tys. złotych.
Kwota ta była rażącym kontrastem faktu, że firma jeszcze niedawno górowała w rankingach Megapanelu. Serwowała polskim internautom naprawdę innowacyjne rozwiązania, jak na prekambr internetu. Już w 2004 Pino opracowywała autorskie projekty na miarę dzisiejszego Facebooka, Blogspota, YouTube’a czy Twitcha.
Dorobek Grupy Pino i jej fryzura z poprzedniej dekady
„Patrz.pl” to serwis, w którym można było publikować, oglądać i oceniać filmy. Znajdziemy tam cokolwiek, co przyjdzie nam na myśl: krajobrazy uchwycone w Bieszczadach, reklamę kryminalistyki na UTH czy klip pokazujący krowy biegnące za zdalnie sterowanym samochodzikiem. Niektóre materiały oglądano nawet 5 milionów razy.
Niestety, publikujący na „Patrz.pl” internauci, nie zważając na możliwość uploadu w HD, konsekwentnie utrzymywali jakość filmów na poziomie 240p. Między innymi przez to użytkowana przez nich strona doświadczyła bezwzględnej degradacji. Obecnie satysfakcjonującym na „Patrz.pl” wynikiem jest około 30 wyświetleń. Czyli jakieś… 166 tysięcy razy mniej niż wcześniej.
Podobne emocje wywołała na mnie wizyta w PinoTV. Pamiętam, jak zaczynając moją przygodę z internetem, próbowałem prowadzić własną telewizję. Brzmiało to bardzo dumnie. PinoTV posiadało zaawansowane jak na tamte czasy narzędzia do streamowania. W znakomitej większości, wokół tego serwisu skupiali się dziennikarze regionalni. Powstawały programy informacyjne, rozrywkowe, a nawet muzyczne. Ich autorzy walczyli o względy licznie zgromadzonej publiki.
To było pierwsze realne zagrożenie dla bytu tradycyjnych mediów w Polsce. Dziś portal ten świeci pustkami. O ile kiedyś zamierzenia swojej ramówki jednocześnie realizowało ok. 600 internetowych telewizji, tak teraz, 9 września o godzinie 19:39, nie prowadzony jest ani jeden livestream.
Podobny los spotkał prymitywne serwisy społecznościowe „Moblo.pl” i „osobie.pl”. Przykro jest patrzeć na zapomniany przez algorytmy ranking ich najpopularniejszych użytkowników, w którym pierwszą lokatę zajmuje kobieta ostatni raz widziana online 8 lat temu. Nieopisanym widokiem jest jej zdjęcie profilowe zdobione przez fryzurę modną w poprzedniej dekadzie.
Grupa Pino pozostanie w naszej pamięci
Głucha cisza panuje również na „Playa.PL”, serwisie, który tętnił życiem, gdy regularnie pojawiały się na nim recenzje, kody czy newsy ze świata gier. A dziś? Nowy post ukazuje się średnio raz na rok.
Zdumiewająco zbliżoną drogą podążył „spis.pl”, z którego w przeciągu ostatniego miesiąca nie skorzystał ani jeden zabłąkany internauta. Ani jeden entuzjasta tego, co retro. Ani jeden introwertyk, który niczym na Naszej Klasie, szuka spokoju od mainstreamowego gwaru. „Spis.pl” został pokryty kurzem i zapomnieniem. Mało kto zwraca uwagę na to, że był protoplastą Wykopu, który obecnie zrzesza jedną z najbardziej zaangażowanych społeczności w sieci.
Grupa Pino zaliczyła serię niepowodzeń. Popełniła wiele błędów. Zbankrutowała. Ale to, co zrobiła na pewno, to zapisała się w kartach historii jako prekursor; gigant prekambru, który przez długi czas walczył z amerykańskimi dinozaurami. Będziemy pamiętać.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.