Na aktualizację do watchOS 3 czekałem z utęsknieniem. Miało być szybciej, łatwiej i piękniej. Wyszło brzydko, ciężko i zabójczo dla baterii. Bez poprawek się nie obejdzie.
watchOS 3 zadebiutował 13 września. Nie miałem okazji przeprowadzić jego beta testów, więc czekałem z utęsknieniem na oficjalną aktualizację. Z czerwcowej konferencji dowiedziałem się, że będzie aż 7 razy szybciej, lepiej, wydajniej, piękniej i jeszcze raz szybciej oraz bardzo intuicyjnie. Po takiej reklamie i dobrych recenzjach w sieci nie trudno było mnie zachęcić do nowego systemu.
Designerski i wydajnościowy koszmar
Kompletnie nie rozumiem powodu, dla którego większość drobnych danych w różnych aplikacjach otrzymała pogrubienie. Nieważne czy mowa jest jedynie o wyświetlanej godzinie lub informacji – wygląda to tragicznie. Najgorsza sytuacja dotyczy aplikacji Pogoda, którą zrujnowano wręcz całkowicie. Na domiar złego, był to mój ulubiony i najczęściej wykorzystywany program.
Pogrubienia nie tylko nie pozwalają (paradoksalnie) na lepsze dostrzeżenie tekstu na smartwatchu, ale biją po oczach aż za nadto. Niestety, efekt jest o wiele bardziej widoczny dopiero na nadgarstku, a nie samych zrzutach ekranu. W podanym wyżej przykładzie Pogody, w drugiej wersji systemu nie było problemu z szybkim stuknięciem i przełączeniem pomiędzy różnymi prognozami. Animacje były płynne, szybkie i efektowne, a informacje pojawiały się bez opóźnienia. Pogoda w watchOS 3 wymusza użycie Force Touch za każdą zmianą (przycinając, co widoczne jest na poniższym zrzucie), a stuknięcie w środek tarczy to przeniesienie do prognozy kilkudniowej, która wcześniej pojawiała się na samym dole. Na domiar złego, aplikacja dalej nie pozwala na własne ustawienia, a jedynie klonuje je z iPhone’a.
Zniknęły Glances, które chętnie wykorzystywałem do kilku aplikacji, w tym Instagramu, Muzyki czy w celu zerknięcia na stan baterii. Obecnie próżno szukać szybkich poglądów. Nawet mierzenie tętna otrzymało własną aplikację i pogrubioną animację serca. Dodatkowo, wysuwany od dołu panel kontrolny to teraz jedynie ikony bez żadnego podziału. Co ciekawe, ich kolejność nie pokrywa się z tymi, do których się przyzwyczaiłem. Na siłę zamieniono koła w elipsy i wciśnięto informacje o baterii. Takie małe drobnostki sprawiały, że miło i chętnie z nich korzystałem. Obecnie mam wrażenie, że część elementów aplikacji wygląda, jakby wyjęto je z taniego, chińskiego smartwatcha.
Nowy program Pogody przycina przy każdym podjęciu działania – nawet podczas jego pozostawienia działającego w tle (w docku). Niestety, nie lepiej jest przy okazji pozostałych aplikacji, które wydają się działać zdecydowanie mniej płynnie niż w poprzednim wydaniu watchOS. Inną przykładają kwestią jest fakt, że odliczane liczby nakładają się na siebie przy starcie treningu (znów problem płynności). Podczas wyłączania zegarka pojawia się nowy przycisk SOS. Oprócz niego jest tylko ten wyłączający, podczas gdy wcześniej było jeszcze oszczędzanie baterii i zablokowanie zegarka. Problem w tym, że dostępnego miejsca na ekranie jest sporo, a oba przyciski są tak blisko, że można niechcący przeciągnąć SOS. Jest także wiele innych rzeczy, które zaczęły niemiłosiernie ciąć w miarę większej ilości operacji, które w tym samym czasie przeprowadzałem na smartwatchu. Jedynym plusem jaki odnotowuję jest faktyczne zwiększenie szybkości ładowania treści i danych aplikacji, które pozostają w tle. Jednak żeby nie było tak pięknie to…
Bateria jest i zaraz jej nie ma
Włączony trening „Marsz w plenerze” trwający 45 minut, zabrał z zegarka ponad 20% baterii. Przy okazji watchOS 2, sytuacja taka miała miejsce dopiero na etapie dłużej trwającej, drugiej godziny. Mam również nieodparte wrażenie, że ilość aplikacji pozostawionych w docku odgrywa znaczenie w szybkości drenażu akumulatora. Bateria bardzo szybko zostaje wyczerpana podczas zabawy smartwatchem. Natomiast podczas samego odbierania powiadomień sytuacja wygląda nieco lepiej.
Kilka plusów, które nie poprawiają humoru
Układ ikonek zyskał większe odstępy, dzięki czemu łatwiej trafić palcem w wybrany program. Aktywność to jedyna, solidnie przeprojektowana aplikacja, która otrzymała dobre wykonanie i w ogólnym rozrachunku jest lepsza niż w watchOS 2. Równie dobrze sprawują się szybsze i bogatsze odpowiedzi w Wiadomościach. Pojawiły się wreszcie Moi Znajomi czy Przypomnienia. Tarcze można łatwo przesuwać bez użycia Force Touch i jest ich znacznie więcej. Oferują także o wiele więcej modyfikacji i organizację komplikacji. Jednak nie jest to coś, co poprawi humor, gdy podstawowe wrażenie z użytkowania smartwatcha po aktualizacji systemu przypomina przesiadkę z dobrego auta do taniego grata.
watchOS 3 nadal spodoba się osobom, które wcześniej nie miały z nim do czynienia. Jestem pewien, że jego płynność jest o wiele bardziej znacząca na Apple Watchu Series 1 z procesorem S2, a już na pewno w Apple Watchu Series 2. Z mojej perspektywy (porównawczej) wrażenia są bardziej negatywne niż pozytywne z uwagi na wcześniejsze użytkowanie watchOS 2. W takim rozrachunku, wyczekiwana „trójka” zwyczajnie rozczarowuje.
Obecnie, nie zamierzam ponownie inwestować w ulepszą wersję zegarka, bo Apple zdecydowało tak, a nie inaczej z procesorem S2. Liczę, że w najbliższym czasie pojawi się kilka mniejszych uaktualnień, które poprawią płynność i efektywność działania aplikacji na Apple Watchu Series 1 z procesorem S1 oraz zmniejszą jego szybkość drenażu baterii.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.