Testujemy Polar M600. To pierwszy sportowy smartwatch z prawdziwego zdarzenia, który ma łączyć wszelkie sportowe funkcje, będąc równocześnie zaawansowanym przedłużeniem smartfona. Czy rzeczywiście tak jest? Przekonajcie się moimi oczami.
Zakup sportowego zegarka to nie lada wyzwanie, warto więc wiedzieć na co zwrócić uwagę. Ewentualnie możecie zajrzeć do naszego zestawienia, które rozwieje Wasze wątpliwości, wskazując konkretne modele czasomierzy. Oczywiście, są też smartbandy, które nie ustępują swym zaawansowanym kolegom i rozwijają się w zawrotnym tempie.
Dane podstawowe | |
Producent | Polar |
Model | M600 |
Wymiary | 45 x 36 x 13 mm |
Waga | 63 g |
Ekran | |
Typ | 1.3", rozdzielczość 240x230, 256ppi |
Kluczowe podzespoły | |
Bateria | ładowanie przewodowe |
Łączność | |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
Smartwatch trafił do mnie tuż przed premierą i nie ukrywam, że czekałem na niego z niecierpliwością, wiele sobie po nim obiecując. W końcu w teorii jest to najbardziej zaawansowane urządzenie, jakie wyszło spod skrzydeł fińskiego producenta. To też nie mogło zawieść moich oczekiwań.
W kartonowym pudełeczku znalazłem smartwatch Polar M600, kabelek służący do ładowania (z dość nietypową końcówką) oraz instrukcję obsługi.
Polar nigdy nie przyciągał wyglądem swoich urządzeń (za wyjątkiem smartbanda A360), tym razem jest podobnie. Smartwatch posiada dość prosty look i wielu osobom po prostu może nie przypaść do gustu.
Zacznijmy od bebechów. Urządzenie wyposażono w procesor MediaTek MT2601 oraz dwurdzeniowy procesor ARM Cortex-A7 (1,2 GHz). Gadżet posiada 4 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej i 512 MB RAM.
Pierwszoplanową rolę odgrywa kolorowy wyświetlacz transmisyjny TFT 260 ppi, Corning Gorilla Glass 3, sterowany dotykiem i dwoma przyciskami funkcyjnymi (zasilania i przedni do szybkiego sterowania treningiem). Nasycenie barw i jakość wyświetlanych informacji robi wrażenie. Przedstawione są w sposób niezwykle czytelny, dzięki czemu zarówno w dzień, jak i w nocy bez problemu można korzystać z urządzenia.
Moduł z łatwością można wyciągnąć z silikonowego paska, co ułatwia jego czyszczenie. Sam pasek nie należy do najestetyczniejszych – po treningu zostaje na nim morze potu, a kurz osiada z łatwością. Do tego drobinki osiadają w szczelinach paska, co sprawia, że czyszczenie go nie należy do zadań najłatwiejszych.
Jeśli chodzi o ergonomię, to ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Przyciski wciskają się płynnie, a sam dotyk działa bez zarzutu. Obsługa smartwatcha jest w pełni intuicyjna, a w czasie treningu nie czuć jego obecności na nadgarstku. Urządzenie waży ok. 63 g.
W moje ręce wpadł pasek w kolorze czarnym. W ofercie producenta jest również wariant biały. Warto zaznaczyć, że firma Polar zapowiedziała, iż paski w kolorze czerwonym będą dostępne jeszcze w tym roku.
Zegarek jest kompatybilny z telefonami z systemami Android oraz iOS (systemem Android 4.3 lub nowszym bądź z systemem iOS 8.2 lub nowszym) – łączy się z nimi za pomocą Bluetooth Smart. Bez korzystania ze smartfona się nie obejdzie, tym bardziej, że użytkownik zmuszony jest do zainstalowania aplikacji Android Wear. Synchronizowanie telefonu jest dziecinnie proste, choć przy pierwszym kontakcie zajmie dłuższą chwilę.
Do poprawnego działania niezbędna okaże się platforma internetowa Polar Flow za pomocą, której można monitorować aktywność fizyczną. Wystarczy połączyć z nią urządzenie i gotowe, zegarek ściągnie z profilu, takie informacje jak: wiek, płeć, wzrost, waga oraz częstotliwość dziennej aktywności, by program wyliczył nam dzienne cele i dostarczył jeszcze dokładniejszych pomiarów. Ponadto istnieje możliwość korzystania z aplikacji MyFitnessPal, za pomocą której kontrolujemy spożywane i spalane kalorie. Po jednym logowaniu, możemy zapomnieć o męczącej procedurze i zająć się tym, co najprzyjemniejsze – zabawą zegarkiem.
Co istotne, zarówno sama aplikacja, jaki i platforma internetowa są wygodne w użytkowaniu, choć aplikacja spisuje się gorzej aniżeli serwis internetowy na komputerze. Polar Flow testowałem dla Was całkiem niedawno.
Co istotne, Polar dodał również ciekawą funkcję. Użytkownicy mogą korzystać z Programów Treningu Biegowego – indywidualnych, bezpłatnych planów treningowych, dzięki którym osoba aktywna może przygotować się pod kątem zawodów (bieg na 5 km, 10 km, półmaraton lub maraton), a następnie otrzymuje plan treningowy, który pomoże osiągnąć odpowiednią formę do startu.
Obcowanie z Polar M600 to sama przyjemność, model ten przenosi funkcje znane z zegarków sportowych do smartwatcha w sposób bardzo przemyślany. I widać, że nie jest to dziełem przypadku, a rozważną strategią.
Standardowo urządzenie monitoruje szeroko rozumianą aktywność dobową – pokonane kroki, przebyty dystans czy spalone kalorie, włącznie z dziennym celem oraz snem. Choć znacie moje zdanie na temat monitora spoczynku, to mimo wszystko Polar zmobilizował mnie do przemyślenia tematu raz jeszcze. Oto, jaką informację otrzymałem od producenta.
„Z naszych doświadczeń oraz rozmów z wieloma użytkownikami produktów Polar wynika, że monitor snu jest przydatną funkcją, która umożliwia kontrolowanie ilości snu np. w danym tygodniu czy miesiącu, a także może wskazywać pierwsze objawy przeziębienia, zmęczenia czy innych problemów ze zdrowiem lub spaniem.
Wskazania odbiegające od rzeczywistości np. 3 godziny zamiast 7 zdarzają się bardzo rzadko i wynikają najczęściej np. ze zbyt długiej przerwy w śnie lub bardzo niespokojnego snu (ok. 1-2% użytkowników skarży się na tego typu problemy). U pozostałych osób wskazania monitora aktywności są prawidłowe – świadczy o tym m.in. fakt iż Polar w najnowszych modelach w dalszym ciągu oferuje taką funkcję i ciągle ją udoskonala”.
Pytanie tylko: czy użytkownicy są tego wszystkiego świadomi? Wielu zostaje sam na sam z interpretowaniem rezultatów i nie ma pojęcia, jak przełożyć konkretne dane na stan swojego zdrowia, co doskonale pokazują ostatnie wyniki badań wearables. W takim wypadku przydałoby się prowadzenie za rękę – krok po kroku, by użytkownik wiedział, co i jak. I nie powiem, w wielu przypadkach Polar rzuca cennymi wskazówkami – i to może się podobać, szczególnie osobom, które chcą lepiej zrozumieć funkcjonowanie swojego organizmu. Niemniej jednak, każdy według własnych potrzeb powinien rozważyć czy funkcja snu jest mu potrzebna.
Jeśli chodzi o dokładność wskazań, urządzeniu nie można nic zarzucić. Jest GPS, jest czujnik optyczny, który można wesprzeć pasem telemetrycznym Polar H7, przez co pomiar pulsu jest jeszcze bardziej precyzyjny. Korzystam z niego na co dzień i nie mam żadnych zastrzeżeń. Do tego dostajemy funkcje smart coaching na czele z Running Index, programami treningowymi (o których wspominałem wcześniej) oraz różnymi profilami sportowymi, aby urozmaicić treningi. Czego chcieć więcej? Aktywni będą zadowoleni.
Oczywiście, nie mogło zabraknąć powiadomień z telefonu. Urządzenie informuje dźwiękowo lub wibracyjnie o przychodzących połączeniach, wiadomościach i komunikatach z serwisów społecznościowych. Wszystkie informacje wyświetlą się również na ekranie treningowym. Co istotne, można zobaczyć, kto dzwoni, i zdecydować, czy odebrać połączenie, czy kontynuować trening. W ustawieniach telefonu można określić, które powiadomienia mają być odbierane, albo całkowicie wyłączyć je na komputerze treningowym. To bardzo przydatna funkcja, gdyż można pozbyć się niechcianych rozmówców – np. telemarketerów oferujących „korzystne pakiety i kredyty”. Powiadomienia działają bez zarzutu, dzięki czemu urządzenie jest pełnoprawnym przedłużeniem smartfona, a to jeszcze nie wszystko.
Polar M600 oferuje 4 GB pamięci wewnętrznej, a użytkownicy mogą synchronizować swoją muzykę za pośrednictwem Google Play i odtwarzać ją także bez użycia telefonu komórkowego. Zupełna nowość, jeśli chodzi o fińskiego producenta. Jednak mam zastrzeżenia. Nie chcę wskazywać palcem winnych, ale w czasie biegania, kiedy słuchałem muzyki, ta zacinała się. Dopiero kiedy przełożyłem telefon z jednego ramienia na drugie – wszystko wróciło do normy. Nie, nie jest to wina słuchawek, telefonu czy zegarka. Prawdopodobnie 3 urządzenia wysyłające sygnał doprowadziły do zakłóceń i dopiero, kiedy każde znajdowało się w pewnej odległości od siebie, wszystko wróciło do normy,
Zegarek posiada klasę wodoszczelności IPX 8, co oznacza, że jest odporny na zanurzenia w wodzie – sprzęt jest wodoodporny do głębokości 10 m. Co istotne, produkt może ulec przesiąknięciu po przekroczeniu głębokości zalecanej przez producenta, dlatego lepiej trzymać się wytycznych. Smartwatch chroni również przed potem czy niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Można brać w nim kąpiele.
Na jednej baterii urządzenie pracuje ok. 2 dni, choć czas ten może się nieco wydłużyć – pod warunkiem, że sprzęt będzie w stanie hibernacji – wybudzany, co jakiś czas. Na maksymalnych obrotach, włączając w to trening – gadżet wytrzyma ok. 7 godzin. Mówiąc o ładowaniu nie sposób nie zwrócić uwagi na kabelek służący do ładowania. O dziwo, producent nie postawił na bezprzewodowe ładowanie, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że wiele nowoczesnych smartwatchy oferuje stacje dokujące.
Rzeczywiście, Polar M600 to pierwszy sportowy smartwatch na rynku godny uwagi. Szkoda, że nie jest ładniejszy, a do tego jeszcze ta wysoka cena. Mimo to zegarek ma wiele atutów, które stanowią o jego jakości. Jeśli zależy Ci na sportowej funkcjonalności wraz z szeregiem opcji typu smart, bierz w ciemno – gwarantujemy, będziesz zadowolony.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nowe oszustwo znów atakuje Polaków. Tym razem hakerzy chcą wykraść nasz numer PESEL, wymagając od…
Zbliża się premiera serii Xiaomi Redmi Note 14 5G. Znamy dokładny termin debiutu. Smartfony z…
Na oficjalnej polskiej stronie Xiaomi wystartowały promocje na smartfony i nie tylko. W ramach rewelacyjnej…
W końcu mamy oficjalnej potwierdzenie! nubia Z70 Ultra za kilka dni będzie dostępna globalnie. Smartfon…
Xiaomi Redmi K80 Pro będzie świetnym smartfonem dla gracza. Wyniki w wymagających tytułach mówią same…
Smartwatche Huawei otrzymują właśnie aktualizację, która daje użytkownikom możliwość korzystania z płatności zbliżeniowych we współpracy…