Informacje pojawiające się w sieci jasno sugerują, że Apple od jakiegoś czasu skupia się na szczegółach. Udoskonala, polepsza albo naprawia i uzupełnia braki. Tak przynajmniej wygląda sytuacja w przypadku iPhone’ów, iOS-a, a także chmury iCloud.
Biorąc w rękę iPhone’a 7 nie poczułem żadnej rewolucji. Gdy nacisnąłem Touch ID, który przestał być typowym „przyciskiem” pojawiła mi się w głowie tylko jedna myśl – „oto solidna cegła”. Chociaż wielu recenzentów narzekało na nowy przycisk z silnikiem haptycznym – moje odczucia są zupełnie inne. Jeszcze raz potwierdziła się sytuacja, że nigdy nie należy nadmiernie sugerować się opiniami innych. Wracając jednak do meritum – iPhone 7 to scalona, utrwalona i dopracowana wersja poprzednich dwóch generacji smartfona. Po bezpośrednim kontakcie ze smartfonem Apple’a nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Diabeł tkwi w szczegółach
iOS 10 niestety ma kilka błędów. Kilka razy usuwały mi się powiadomienia (same z siebie), zamarzały na ekranie (nie jest to wina ustawień alertów) czy nie reagują na dotyk (działa jedynie 3D Touch). Często górna belka z godziną, ikonkami i operatorem całkowicie znika. Pomaga tylko restart telefonu. Poza tym, same nowości w systemie to mniejsze lub średnie udoskonalenia poprzednich dwóch wydań. Wierzę także, że testowany system iOS 10.1 przyniesie naprawę drobnych, ale uciążliwych błędów. WatchOS 3 mnie rozczarował, aczkolwiek sam system watchOS 3.1 również ma za zadanie wyeliminować problemy oraz przyspieszyć działanie zegarka, na co niewątpliwie czekam.
W finalnej „dziesiątce” iOS-a zabrakło powiadomień o 32-bitowych programach. iOS 10.1 ma wreszcie informować użytkowników, ostrzegając o możliwości wolniejszego działania smartfona w przypadku takich aplikacji. To wynik polityki Apple, zgodnie z którą firma nakazała deweloperom tworzenie 64-bitowych aplikacji… i chociaż niedawno przeprowadziła czyszczenie AppStore’a pod kątem programów niespełniających wymagań to wciąż pozostała inna kwestia do rozpatrzenia. Zakładając, że użytkownik pobrał starszy, 32-bitowy program i nie aktualizował jego wydania (z różnych powodów) to w przypadku posiadania iOS-a 10.1 otrzyma specjalny komunikat.
iCloud ciągle w tyle za konkurencją
Udoskonalenie iPhone’a, Apple Watcha i systemów to nie wszystko. Jest mnóstwo innych usług, które świadczy Apple. Najnowsze wieści od Marka Gurmana z Bloomberga potwierdzają kolejne aktualizacje, za które bierze się koncern z Cupertino. Zmiany dotkną nieco zapomnianą chmurę iCloud. Usługa ma bowiem zacząć działać na platformie McQueen, a poszczególne grupy osób pracujących nad oddzielnymi usługami zaczną tworzyć wspólnie. Część z nich jest w trakcie przenoszenia się także na platformę roboczo zwaną „Pie”. Ma ona pozwolić na sprawniejszą kontrolę i szybsze ładowanie treści.
Najwyraźniej, Apple jest świadome faktu bycia w tyle za usługą chmury oferowaną chociażby przez Google’a czy Amazona. Niedługo, w jednym kampusie mają znaleźć się grupy tworzące Mapy, Apple Pay, Siri, Apple News, iTunes, Apple Music oraz iCloud. Czy współpraca przyniesie owocne wyniki? Tego nie jestem w stanie przewidzieć.
W przyszłości zapewne czekają nas zmiany w iCloudzie i dalsze usprawnienia poszczególnych usług pod kątem ścisłej integracji, którą zapoczątkował iOS 10. Śmiem twierdzić, że będzie to kolejny, ważny punkt wiosennej konferencji w 2017 roku.
Spoglądając tylko na tych kilka aspektów jestem pewien, że Apple pragnie rozwijać swoje usługi i produkty, udoskonalając je. Dopracowanie hardware’u i software’u wymaga czasu i nadążania za trendami oraz konkurencją. Z jednej strony są to logiczne działania, które koncern musi podejmować, zaś z drugiej jestem niezmiernie ciekawy czy nie wynikają one z braku pomysłów. Tej ostatniej możliwości przeczą chociażby publikowane co jakiś czas, ciekawe patenty firmy. Z ostateczną decyzją wolałbym się wstrzymać do następnego roku. Jeśli wiosenne iPady Pro i jesienne iPhone’y 8 nie zrobią furory to sprawa będzie przesądzona.
A jakie są Twoje myśli?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.