Tego można się było spodziewać – dział mobilny LG przyniósł w trzecim kwartale 2016 roku stratę w wysokości 389,4 mln dolarów. Czy Koreańczycy mają jeszcze szansę wrócić do gry?
W dziale mobilnym LG nie dzieje się ostatnio najlepiej, co potwierdzają najnowsze wyniki finansowe za trzeci kwartał kalendarzowy 2016 roku.
LG jako całość poradziło sobie całkiem przyzwoicie, gdyż łączny zysk operacyjny wyniósł 252,7 mln dolarów. Jednak rezultat ten blednie przy stratach, jakie zanotował dział mobilny – mówimy tu o kwocie aż 389,4 mln dolarów (rok temu było to niecałe 70 mln, a w poprzednim kwartale trochę ponad 132 mln dolarów). Zanotowany przychód to 2,3 mld dolarów (-23%), a liczba sprzedanych smartfonów sięgnęła 13,5 mln, czyli jakieś 0,6 mln mniej niż rok temu. W tej sytuacji 14% wzrost sprzedaży smartfonów LG w Ameryce Północnej nie znaczy praktycznie nic.
Głównym powodem tej sytuacji jest niska sprzedaż smartfonów klasy premium, a zwłaszcza flagowego LG G5, którego promocja kosztowała Koreańczyków masę pieniędzy, a te się niestety nie zwróciły. Przyczyny sprzedażowej klęski tego modelu wszyscy doskonale znamy – nieprzemyślana koncepcja modułowych akcesoriów, kontrowersyjny wygląd i jakość wykonania, niezbyt atrakcyjna na tle konkurentów cena początkowa, szczególnie w porównaniu do poprzednich propozycji Koreańczyków.
Wiele wskazuje na to, że LG zrozumiało w końcu w czym problem i LG G6 prawdopodobnie nie będzie modułowym smartfonem. Jednak do premiery tego urządzenia jeszcze daleka droga, więc Koreańczycy jak na razie liczą na średniopółkowe smartfony z serii X i tanie smartfony z serii K. W topowej stawce walkę z rywalami ma zaś podjąć LG V20, który w obliczu klęski Galaxy Note 7 rzeczywiście może trochę namieszać. Prawdopodobieństwo byłoby jeszcze większe, gdyby phablet ten dostępny był globalnie i trafił do Europy, jednak początkowo LG nie miało takich planów i nie wiadomo, czy coś się w tej sprawie zmieniło. Wiem tylko, że polski oddział próbuje coś z tym zrobić, ale decyzje tego typu zapadają na znacznie wyższym szczeblu. Jednak nawet ewentualna zgoda szefostwa nie sprawi, że LG V20 trafi na nasz kontynent lada dzień, bo proces organizacji oficjalnej dystrybucji wymaga dobrych kilku miesięcy.
Czy Koreańczycy mają jeszcze szansę wrócić do gry i znowu zacząć zarabiać na smartfonach? Moim zdaniem tak, gdyż w tej firmie drzemie niesamowity potencjał – w końcu to jeden z nielicznych producentów, który nie boi się eksperymentować. Szkoda tylko, że spora część tych eksperymentów nie znajduje uznania w oczach klientów, którzy w większości konserwatywnie podchodzą do wyboru nowego smartfona. LG musi więc znaleźć jakiś złoty środek między swoimi pomysłami a potrzebami klientów i mam nadzieję, że pomoże w tym utworzona w połowie roku komórka organizacyjna Program Management Office.
Źródło: LG, opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.