W swoim wpisie mój redakcyjny kolega, Damian Kucharski, napisał że Sony wegetuje na rynku smartfonów. Wpis ciekawy, jednak nie zgadzam się z główną tezą Damiana, bowiem od jakiegoś czasu to, co robi Sony nie jest wegetacją. To powrót do korzeni, na który wielu miłośników tej marki czekało bardzo długo.
Z czym kojarzy Wam się Sony jeśli mowa o rynku mobilnym? Wydaje mi się, że dla wielu z Was skojarzenia, jakie może wywoływać ta firma można zamknąć w takich słowach jak „dobry aparat”, „długi czas oczekiwania na aktualizację” czy „solidne wykonanie”. Wydaje mi się, że ogólny odbiór marki z Japonii jest raczej sceptyczny przez wzgląd na to, że w przeciwieństwie do swoich głównych rynkowych rywali Japończycy po prostu nie lubią robić wielkiego show.
Nie ma spędów, przedstawiania nowych amazing funkcji, a konferencje prasowe to oczywiście ładna otoczka, jednak z własnych obserwacji zauważam, że są to raczej wydarzenia na których wychodzi sympatyczny facet w garniturze który mówi coś na wzór: słuchajcie, mamy nowy telefon, jest on najlepszy w tym, tym i tym, poprawiliśmy to i to, tym samym jest to kontynuacja naszej dobrze znanej Wam linii smartfonów. Kupujcie, nie pożałujecie. Tym samym, Sony nie obiecuje gruszek na wierzbie, nie wymyśla koła na nowo. Firma po prostu robi swoje, co w naszych specyficznych czasach niekoniecznie musi podobać się konsumentom. Wszyscy przecież kochamy innowacje i rewolucyjne rozwiązania, prawda? 😉
Taka droga w rozwoju Sony Mobile jest jednocześnie wielkim sukcesem oraz porażką korporacji. Nie przyciąga ona nowych klientów z tak dużą siłą jak wiele konkurencyjnych marek, jednak z drugiej strony – co widzę po sobie – gdzieś jednak udało się Sony stać się androidowym odpowiednikiem Apple’a, bowiem marka przywiązała mnie do siebie na tyle mocno, że trudno mi sobie wyobrazić dłuższą współpracę z urządzeniami innych firm.
Jakiś czas temu Sony poszło o krok dalej. W dobie zalewania rynku smartfonami z jak najniższych półek cenowych, w przeciwieństwie do mody na mnożące się telefony ze średniej półki, które rzekomo miały wyciąć w pień smartfonową ekstraklasę, Japończycy powiedzieli stop, zabrali zabawki i skupili się na tym, w czym są najlepsi – na powolnym doskonaleniu swoich produktów. Jak słusznie zauważył w swoim wpisie Damian, przyniosło to ze sobą dwa efekty: po pierwsze, sprzedaż telefonów drastycznie spadła, jednak jeśli spojrzeć na segmenty rynku, na których Sony postanowiło nadal rywalizować z najlepszymi, to wyłania się z tej pozornie abstrakcyjnej decyzji jakiś głębszy sens. Raz, że Sony Mobile znowu stało się rentowne, a dwa że właśnie w tych wspomnianych segmentach rynku powoli rysuje się tendencja wzrostowa.
Trudno obecnie przewidywać, dokąd ta droga zaprowadzi moją ulubioną firmę, jednak daleki jestem od stwierdzenia, że obecny stan rzeczy to wegetacja, czyli stan na krótko przed ostatecznym zmieceniem Sony z rynku przez konkurencję. Produkty wyspecjalizowane, usiłujące przedstawiać się w naszych oczach jako luksusowe – nawet jeśli nimi nie są 😉 – to dość powszechny stan rzeczy chyba w każdym możliwym segmencie rynku. Łączy je natomiast to, że zawsze wynajdują dla siebie jakąś niszę, na której można zarobić całkiem sporo kasy. Wydaje mi się, że wraz z premierą Xperii XZ Sony dość dokładnie określiło swoje priorytety i wybrało powolny, acz zrównoważony rozwój, który za jakiś czas może pozwolić firmie na nowo wdrapać się na nieco wyższe słupki sprzedażowe.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.