Testujemy Wiko Robby, czyli jeden z najtańszych i najładniejszych phabletów ze stereofonicznymi głośnikami i ekranem 5.5”.
Wiko Robby kosztuje niespełna 500 złotych, ale ma kilka rozwiązań, których na próżno doszukiwać się w tegorocznych flagowcach. Czy warto się nim zainteresować? Na te oraz inne pytania odpowiem w poniższej recenzji.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 79 x 155 x 10.0 mm |
Waga | 185 g |
Obudowa | klasyczna (zdejmowana osłona baterii) |
Standard sim | Micro-sim + Micro-sim, Dual SIM |
Data premiery | 2016, maj |
Ekran | |
Typ | IPS 5.5'', rozdzielczość 1280x720, 267 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | MediaTek MT6580M |
Procesor | 1.3 GHz, 4 rdzenie (ARM Cortex-A7) |
GPU | Mali-400 MP2 |
RAM | 1 GB |
Bateria | 2500 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 128GB |
Porty | USB (microUSB, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 16 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 6.0.0 Marshmallow |
Łączność | |
Transmisja danych | UMTS |
WIFI | 802.11 b/g/n |
GPS | A-GPS i GLONASS |
Bluetooth | 4.0 z A2DP |
NFC | Brak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 8 MP, wideo FullHD (1920x1080), lampa błyskowa |
Dodatkowy | 5 MP, wideo VGA (640x480), 17 kl/s |
Wiko Robby kosztuje niedużo, co nie znaczy, że producent oszczędzał na jakości komponentów. Nic z tych rzeczy. Co prawda do produkcji obudowy wykorzystane zostało tworzywo sztuczne, ale jest ono dobrej jakości – przyjemne w dotyku i sprawiające wrażenie odpornego na uszkodzenia.
Zdejmowana tylna klapka (tak, dostaniecie się do akumulatora) została wykonana na podobieństwo metalowej osłony – wykończenie górnej i dolnej części jest chropowate, podczas gdy reszta powierzchni jest gładka. Telefon występuje w kilku wariantach kolorystycznych. Do nas trafił jeden z ładniejszych egzemplarzy – turkusowy. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że pokrywa akumulatora nachodzi na wszystkie boki i ma wbudowane przyciski. Te ostatnie mają wyraźne luzy. Pochwalić należy za to Wiko za dobre rozmieszczenie wszystkich elementów, dzięki czemu bez najmniejszego problemu można sięgnąć kciukiem belki regulacji głośności.
Ekran Wiko Robby skrywa się pod osłoną z tworzywa sztucznego – powłoka łatwo się ugina pod naciskiem, przez co nie trudno o efekt jacuzzi, a tym samym o uszkodzenie matrycy przy przypadkowym upuszczeniu phabletu. Ekran od góry i dołu okalają spore ramki (na podobieństwo designu HTC), a także ciemnoszare (metaliczne) imitacje maskownic głośników multimedialnych. Właściwe głośniki są dwa – to rzadko spotykane zjawisko w telefonach tej klasy, co z pewnością warto docenić.
Na koniec warto wspomnieć o wadach – jest ich raptem kilka. Najważniejsza jest jakość spasowania całej konstrukcji, gdyż obudowa ma tendencję do trzeszczenia na górnym oraz dolnym obrzeżu. Nie inaczej jest z pleckami, które są podatne na uginanie się. Wiko Robby nie zachwyci również fanów smukłych telefonów, gdyż waży 185 gramów mierząc niemal 1 centymetr grubości. Konkurencja na tym polu wypada lepiej, co zresztą możecie zobaczyć w poniższej tabelce.
Przekątna | Szerokość | Wysokość | Grubość | Waga | |
---|---|---|---|---|---|
myPhone Luna II | 5.70 | 81 | 160 | 7.8 | 176 |
Doogee HomTom HT7 | 5.50 | 77 | 154 | 9.9 | 170 |
HTC Desire 820s | 5.50 | 79 | 158 | 7.7 | 155 |
Wiko Robby | 5.50 | 79 | 155 | 10.0 | 185 |
W przypadku Wiko Robby mamy do czynienia z 5.5-calowym wyświetlaczem generującym obraz w rozdzielczości HD (1280 x 720 pikseli). Matryca wykonana została w technologii IPS. Nie jest to może połączenie godne najlepszego telefonu na rynku, ale w przypadku taniego smartfonu jest całkiem nieźle. Wystarczy do przeglądania Internetu i korzystania z popularnych aplikacji oraz gier. Ba, jeszcze do niedawna była to jedna z najczęściej spotykanych konfiguracji w urządzeniach ze średniej półki cenowej, a tu jest przecież mowa o smartfonie za 500 złotych.
Podświetlenie minimalne jest trochę za mocne – 26 cd/m2 nie będzie pewnie mocno razić w oczy mniej wyczulonych maniaKów, ale mi już przeszkadzało. Pozytywnie zaskakuje natomiast jasność maksymalna na poziomie 536 cd/m2 – przy takich parametrach można komfortowo korzystać ze smartfona nawet w słoneczne dni.
Z uwagi na obecność procesora firmy MediaTek, w ustawieniach wyświetlacza zagościła technologia MiraVision, przy wykorzystaniu której możliwe jest dostosowanie kontrastu, nasycenia kolorów oraz temperatury barwowej. Dzięki temu treści wyświetlane na ekranie będą wyglądały nieco lepiej. Nie oczekujcie jednak cudów, gdyż sam panel IPS w Robby nie jest najwyższej jakości – kolory są blade i wyprane.
Warto dodać, że testując Robby nie zauważyłem żadnych problemów z reakcją na dotyk – system bez opóźnień interpretował każde polecenie, co nie jest regułą w tym segmencie cenowym.
Producent zastosował matrycę 8 Mpix z przysłoną obiektywu f/2.0. To na pozór niezła kombinacja, bo do czujnika wpada sporo światła. Do Selfie posłuży natomiast aparat 5 Mpix (przysłona obiektywu f/2.4). Na froncie oraz tylnym panelu znaleźć również można po jednej diodzie doświetlającej LED.
>>> Zobacz zdjęcia przykładowe w pełnej rozdzielczości
Tyle teorii, czas na praktykę. Zacznę od tego, że Wiko Robby jest w stanie zarejestrować przyzwoite zdjęcia, o ile panują korzystne warunki oświetleniowe. Wtedy też fotografie cechują się niezłą szczegółowością, a zakres tonalny jest akceptowalny. Pochwalić można sprzęt za prawidłową pracę automatycznej regulacji ostrości. Oczywiście nie ma co liczyć na zdjęcia pokroju Galaxy S7, ale mając na uwadze charakterystykę aparatu nie jest najgorzej. Jakość fotografii znacznie spada, gdy tylko zacznie zapadać zmrok. Wtedy też dochodzi problem sporego szumu na zdjęciach, a także spowolnionej pracy autofocusa, który co gorsza bardzo często zachowuje się jakby nie działał – w efekcie nazbierałem sporo rozmytych ujęć.
Jeżeli chodzi o domyślną aplikację Aparat to muszę pochwalić producenta za podejście do tematu. Nie jest to typowy program ze sporą ilością błędów, którą znajdziemy w niskobudżetowych smartfonach z Państwa Środka. Wiko poszło krok dalej, dzięki czemu otrzymujemy przejrzysty i banalnie prosty w obsłudze interfejs. Wśród trybów znajdziemy między innymi profesjonalny, w którym ustawimy światłoczułość od Auto poprzez 100, 200, 400, 800, aż do 1600), balans bieli, nasycenie, ostrość, jak również ekspozycję. Jest oczywiście automat, z którego zapewne będziecie korzystać najczęściej.
Filmy zarejestrujemy w maksymalnej rozdzielczości FHD (1920 x 1080 pikseli) i ich jakość nie jest najgorsza – kolory w większości przypadków są odwzorowane prawidłowo, ale warto zwrócić uwagę na delikatny problem z łapaniem ostrości oraz nienaturalną zmianę jasności filmowanych obiektów (świetnie widać to w 13s). Materiał wideo nagrywany jest w 30 klatkach na sekundę. Jakość nagrywanego dźwięku jest poprawna.
Nagrywanie Wiko Robby nie należy jednak do najprzyjemniejszych i nie chodzi tutaj nawet o wagę, która nie jest specjalnie odczuwalna przy wykonywaniu tej czynności, ale o wyważenie. Telefon ma tendencję do delikatnego przechylania się na prawą stronę, co przy dłuższych nagraniach może przeszkadzać.
Kamera frontowa nie jest może rozwiązaniem z najwyższej półki, ale sprawdza się w swojej roli. Przy gorszym świetle z pomocą przychodzi dioda LED umieszczona na środku górnej ramki.
Doszliśmy do momentu, w którym wszystkie zalety Wiko Robby schodzą na drugi plan, a na pierwszy wysuwa się mało interesujący układ SoC, któremu towarzyszy skromna pamięć RAM. To połączenie nie miało prawa się udać.
Wiko Robby wykorzystuje czterordzeniowy procesor MediaTek MT6580M (ARM Cortex-A7) o taktowaniu 1.3 GHz. Renderowanie grafiki zapewnia natomiast dwurdzeniowe Mali-400MP2, wspierane przez 1 GB pamięci RAM. To skromne połączenie, które znajdziemy przede wszystkim w smartfonach z Chin, w bardzo podobnym przedziale cenowym.
Tak skonstruowany telefon nie może zanotować dobrych wyników w testach syntetycznych, co widać przede wszystkim po AnTuTu i GeekBench 4. W tym pierwszym smartfon uzyskał 24909 punktów, a w drugim dla Single Core 408 punktów oraz dla Multi Core 1153 punkty.
Testy, testami, ale ważniejsze jest to, jak smartfon wypada podczas normalnego użytkowania. A tutaj mała niespodzianka – po Robby niespecjalnie można poznać, że brakuje mu mocy obliczeniowej. Interfejs co prawda działa wolniej, niż w innych urządzeniach z konkretniejszą specyfikacją, ale nie zauważyłem widocznych przestojów podczas korzystania z telefonu. Te ujrzymy dopiero w momencie uruchamiania aplikacji, gdyż czas oczekiwania jest długi. Jeszcze dłużej poczekamy na uruchomienie bardziej wymagających gier, pokroju Mortal Kombat X czy też Asphalt Xtreme. Warto oczywiście mieć na uwadze, że samo granie na Robby nie należy do najprzyjemniejszych z uwagi na niską wydajność układu graficznego i tylko 1 GB RAM – spadki płynności są na porządku dziennym. Prostsze tytuły nie powinny jednak stanowić problemu.
Z uwagi na niską wydajność, zamontowane w Wiko Robby podzespoły nie miewają problemów z przegrzewaniem się – nawet przy pełnym obciążeniu. Telefon w górnej części obudowy osiąga góra 31 stopni Celsjusza, podczas gdy w dolnej części temperatura jest nawet niższa o dwa stopnie.
Telefonem zarządza Android w wersji 6.0 (Marshmallow), który został lekko zmodyfikowany przez producenta. Nie jest to najnowsza kompilacja, ale warto mieć na uwadze, że Android 7.0 Nougat do tej pory nie został jeszcze udostępniony przez największych w branży mobilnej.
Oprogramowanie serwowane przez Wiko niespecjalnie przypadło mi do gustu, głównie z uwagi na mało atrakcyjne ikony systemowe. Oczywiście można zainstalować inny launcher, ale to kolejne obciążenie dla podzespołów. App Drawer wyświetla zainstalowane aplikacje w liście pionowej i są one pogrupowane alfabetycznie. Niestety, nie ma możliwości jakiejkolwiek modyfikacji, a zatem o grupowaniu w folderach możecie tylko pomarzyć.
Z ciekawszych rozwiązań warto wspomnieć o trybie obsługi jedną ręką, który aktywujemy przesuwając palcem po ikonach systemowych. Pomniejszony interfejs przyciągany jest do lewej lub prawej krawędzi ekranu. Nie zabrakło również wybudzania poprzez podwójne puknięcie w ekran, jak również “inteligentnych” gestów, dzięki którym po wprowadzeniu odpowiedniego znaczka możemy uruchomić aplikację czy też wykonać połączenie.
Warto jeszcze wspomnieć o aplikacji z dziwaczną nazwą “Pomoc Telefonu”, która oferuje przyspieszenia pracy systemu, czyszczenie pamięci podręcznej, zarządzanie powiadomieniami, jak również energią.
Energię dostarcza akumulator o pojemności 2500 mAh, który nie jest przesadnie duży. Przy sporadycznym korzystaniu z modułów łączności Wiko Robby powinien wytrzymać jeden dzień z dala od ładowarki. Jeżeli jednak planujecie wykorzystywać w pełni ten smartfon to powinniście doposażyć się w bank energii lub drugą baterię. Potwierdzają to zresztą przeprowadzone przez nas testy.
Pełny cykl ładowania baterii standardową ładowarką dołączoną do zestawu trwa 152 minuty. To naprawdę długo, tym bardziej, że bateria nie jest przecież przesadnie pojemna. Po zaledwie 15 minutach odnowimy już 13% zasobów energii, a po kolejnym kwadransie wartość ta wzrasta do 28%. Dla porównania Krüger&Matz Live 4S z baterią o zbliżonej pojemności do naładowania potrzebuje tylko 106 minut.
Nie zabrakło trybu oszczędzania energii, dzięki któremu możemy zarządzać procesami w tle, a także wyłączyć synchronizację, i tym samym wydłużyć czas pracy kiedy jesteśmy z dala od gniazdka. Tryb ten można aktywować ręcznie lub automatycznie. Mamy także do dyspozycji super oszczędzanie energii, które ogranicza funkcjonalność phabletu do podstawowego minimum. Po aktywowaniu możemy przejść do kontaktów, zadzwonić, wysłać wiadomość, a także przejść do aplikacji zegar.
Jak wspomniałem wcześniej, Wiko Robby został wyposażony w dwa głośniki, które znajdują się na frontowym panelu. To przede wszystkim domena HTC, toteż byłem pozytywnie zaskoczony, że Francuzom udało się w tak tanim urządzeniu sięgnąć po podobny patent.
Ciekawość nakazywała mi natychmiast włączyć jakiś fajny utwór i przetestować brzmienie stereo. I tu rozczarowanie. Jakość dźwięku jest na niskim poziomie, a co gorsza, dźwięk faluje – o przyjemności z odsłuchu nie ma mowy.
Podczas rozmowy z głośnika wydobywają się niewielkie szumy. Także mikrofon nie działa tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Pod tym względem, na tle konkurencyjnych produktów Robby wypada co najwyżej przeciętnie.
Producent zdecydował się na podwójny slot kart SIM (Dual Standby), a zatem bez żadnego problemu możemy korzystać z dwóch kart SIM w standardzie micro. Gniazda znajdują się pod pokrywą akumulatora, a tuż obok nich czytnik kart microSD. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie, niż powszechnie stosowane hybrydowe sloty, które ograniczają funkcjonalność.
Za transmisję danych odpowiedzialny jest modem 3G umożliwiający pobieranie danych z maksymalną prędkością 21.1 Mbps. Jest także jednozakresowy moduł WiFi (standard b/g/n), do działania którego nie mam większych zastrzeżeń.
GPS (w standardzie A-GPS, GLONASS + BDS) sprawuje się bez zastrzeżeń – szybko ustala pozycję, a do tego samodzielnie radzi sobie z wyznaczoną trasą i nie ma potrzeby aktywowania wspomagania ze strony pakietowej transmisji danych. Zawsze doprowadzi do wyznaczonego celu. To bardzo dobra informacja, gdyż sporo smartfonów z układem MediaTek ma z tym spore problemy.
Wiko Robby ma 16 GB pamięci wewnętrznej, ale sporą część zajmuje system i preinstalowane aplikacje. W efekcie użytkownikowi pozostaje do dyspozycji 11.13 GB. Nie jest to specjalnie dużo dlatego też warto skorzystać z czytnika kart microSD (bez problemów obsłużył redaKcyjny nośnik o pojemności 128 GB).
Phablet oferuje także wsparcie dla OTG i radzi sobie z niemal wszystkimi możliwymi urządzeniami testowymi dostępnymi w naszej redakcji. Polegał jedynie na dysku HDD bez zasilania oraz systemie plików NTFS. Ale to żaden wstyd dla producenta, gdyż mało, który sprzęt jest w stanie sobie z tym poradzić.
Warto mieć na uwadze, że zabrakło bezprzewodowego udostępniania ekranu (Miracast) – to przypadłość tego układu SoC.
Wiko Robby jest przede wszystkim phabletem tanim, a przez to, kierowanym do osób mniej wymagających.
Za 499 złotych otrzymacie ładnie wyglądający telefon, który sprawdzi się w podstawowych zadaniach. Na uwagę zasługuje podwójny slot kart SIM, który nadal jest rzadkością na rynku – przyda się tym bardziej, że przecież Aero2 przedłużyło darmowy dostęp do Internetu.
Warto jednak kupować z głową, świadomie i zdając sobie sprawę z tego, czego ten smartfon nie potrafi. Jeżeli na przykład potrzebujecie urządzenia do gier to zdecydowanie powinniście rozejrzeć się za czymś droższym, opartym na lepszych podzespołach.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…