Tym razem w moje ręce trafił Huawei Y6 II, czyli phablet klasy średniej, który kosztuje mniej niż 800 złotych. Czy jest to model godny polecenia? O tym przekonacie się czytając maniaKalną recenzję.
Huawei Y6 II to odświeżona wersja Huawei Y6, w którym zasadniczo poprawione zostały wszystkie podzespoły, łącznie ze zwiększeniem przekątnej wyświetlacza, który w najnowszym modelu ma 5.5”. Urządzenie zostało stworzone z myślą o młodszych użytkownikach. Czy jednak spełni ich oczekiwania?
Telefon testowaliśmy dzięki uprzejmości x-kom.pl. Huawei Y6 II w ofercie sklepu internetowego kosztuje obecnie 789 złotych.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 77 x 154 x 8.5 mm |
Waga | 168 g |
Obudowa | klasyczna (zdejmowana osłona baterii) |
Standard sim | Micro-sim + Micro-sim, Dual SIM |
Data premiery | 2016 |
Ekran | |
Typ | IPS 5.5'', rozdzielczość 1280x720, 267 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | HiSillicon KIRIN 620 |
Procesor | 1.2 GHz, 8 rdzeni (ARM Cortex A53) |
GPU | ARM Mali-450 MP4 |
RAM | 2 GB |
Bateria | 3000 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD do 128GB |
Pamięć użytkowa | 16 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 6.0.0 Marshmallow |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | 802.11 b/g/n |
GPS | A-GPS i GLONASS |
Bluetooth | 4.0, LE |
NFC | Brak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 13 MP, wideo, 30 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 8 MP, wideo HD Ready (1280x720), 12 kl/s |
Huawei Y6 II jest smartfonem należącym do segmentu urządzeń niższej klasy średniej. Dlatego też producent zdecydował się wykorzystać do produkcji obudowy wyłącznie tworzywo sztuczne – plastik na tylnym panelu jest matowy, a ramka imituje aluminium i jest mocno błyszcząca. Nie jest to połączenie złe, ale nie przypadło mi do gustu. Zwłaszcza połyskująca ramka w moim mniemaniu jest trochę kiczowata – ale to już kwestia czysto subiektywna.
Nie mam natomiast żadnych zastrzeżeń do tylnego panelu, który ma wyraźną fakturę (jest to mozaika) i prezentuje się ładnie. Do testów otrzymaliśmy czarny wariant kolorystyczny, ale w sklepach możemy także spotkać model w kolorze białym.
Tylny panel można swobodnie zdjąć, ale dostęp do baterii został zablokowany i nie ma możliwości samodzielnej wymiany tego komponentu. Zamiast tego pod osłoną znajdują się trzy sloty – jeden to czytnik kart microSD, zaś pozostałe dwa zarezerwowane zostały na karty w standardzie microSIM. To obecnie coraz mniej spotykane połączenie, a zatem duży plus dla Huawei, który oferuje swoim klientom kompleksowe rozwiązanie.
Ekran Huawei Y6 II skrywa się pod osłoną z tworzywa sztucznego – powłoka się ugina pod naciskiem, przez co nie trudno o „efekt jacuzzi”, a tym samym o uszkodzenie matrycy przy przypadkowym upuszczeniu phabletu. Ekran od góry i dołu okalają spore ramki – na dolnej znajdziemy wyłącznie logo producenta, a na górnej minimalistyczny głośnik wpuszczony delikatnie w obudowę, diodę powiadomień LED (po lewej stronie), mało widoczny czujnik światła zastanego i zbliżeniowy (widać go lepiej w białym wariancie), a także kamerkę do Selfie.
Na prawym boku znajdują się przyciski dedykowane regulacji głośności (belka) oraz włącznik. Wykonane zostały z aluminium. Nie mają wyczuwalnych luzów. Na dolnym obrzeżu znajduje się port microUSB, który występuje w towarzystwie dwóch maskownic – nie są to jednak głośniki stereofoniczne. W jednej skrywa się głośnik, a w drugiej mikrofon. Huawei nie zapomniał również o mikrofonie wtórnym – ten ulokowany jest na tylnym panelu.
Przekątna | Szerokość | Wysokość | Grubość | Waga | |
---|---|---|---|---|---|
HTC Desire 820 | 5.50 | 79 | 158 | 7.7 | 155 |
Huawei Honor 4X | 5.50 | 77 | 159 | 8.7 | 165 |
Huawei Y6 II | 5.50 | 77 | 154 | 8.5 | 168 |
Huawei Y6 II dobrze leży w dłoni, przyjemnie się z niego korzysta, choć kciukiem nie byłem w stanie dosięgnąć do belki powiadomień bez przesuwania smartfonu w dłoni. Waga telefonu (168 gramów) nie obciąża nadgarstka, a także nie urywa kieszeni w spodniach.
Bateria o pojemności 3000 mAh jest niewyjmowalna. Jest to akumulator typowy dla większości tanich smartfonów z ekranem o przekątnej 5.5”.
Zapasu energii wystarczy na jeden dzień bez konieczności ładowania oraz doładowywania, co uważam za wynik poprawny. W testach bateryjnych Huawei Y6 II uzyskuje lepsze noty niż myPhone X Pro, ale nieznacznie gorsze niż jego poprzednik, a mianowicie Honor 4X. Warto przy tym brać poprawkę na to, że ja ze smartfona korzystam bardzo intensywnie, więc wielu z Was nie będzie miało najmniejszego problemu aby czas pracy wydłużyć do nawet dwóch dni.
Pełny cykl ładowania standardową ładowarką dołączoną do zestawu sprzedażowego trwa 213 minut. To zdecydowanie za długo, tym bardziej, że bateria nie jest przecież przesadnie pojemna. Kwadrans ładowania przekłada się na zaledwie 8%, a po trzydziestu minutach wartość ta wzrasta do 15%. Dla porównania HomTom HT6, w którym zastosowana została monstrualna bateria – 6250 mAh do naładowania potrzebuje tylko 182 minut. Różnica w czasie jest zatem na poziomie 31 minut. Meizu m2 note z akumulatorem 3100 mAh ładuje się natomiast do pełna w 124 minuty.
Nie zabrakło trybu oszczędzania energii, dzięki któremu możemy zarządzać procesami w tle, a także wyłączyć synchronizację, i tym samym wydłużyć czas pracy kiedy jesteśmy z dala od gniazdka. W ustawieniach znajduje się Menedżer baterii, w którym można dobrać jeden z trybów pracy – normalny, inteligentny oraz ultra-oszczędny. Aktywacja ostatniego profilu spowoduje przełączenie standardowego interfejsu na uproszczony (dostęp wyłącznie do podstawowych funkcji).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…
Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…
Sony ostrzy zęby na FromSoftware, co potwierdzili sami zainteresowani. Mówimy tu o ogromnej transakcji, która…
Po premierze wybitnie opłacalnego iQOO 13 pojawiła się zapowiedź długości aktualizacji. Ten tani flagowiec może…
Xiaomi Smart Band 9 Pro dotarł do Europy. Specyfikacja zachęca do zakupu, tym bardziej że…
Tak będzie wyglądać Samsung Galaxy S25 Ultra. Do premiery niecałe dwa miesiące, a my już…