Nieco ponad trzy miesiące temu przyjrzeliśmy się na łamach gsmManiaKa high-endowemu smartfonowi HTC Sensation, który okazał się być godnym następcą Desire HD (początkowo Sensation znany był jako Desire HD2). Niedawno informowaliśmy Was o nowym wariancie tego modelu. Dziś wiemy już znacznie więcej. Przed Wami młodszy, ale za to bardziej wyrośnięty brat wspomnianego urządzenia – HTC Sensation XL!
HTC Sensation XL – cena
HTC Sensation XL – specyfikacja
- Wymiary: 132.5×70.7×9.9mm
- Waga: 162.5g
- Ekran: Pojemnościowy 4,7” LCD (480×800)
- Aparat: 8Mpx z dwoma diodami LED oraz Autofocusem (3264×2448) i kamera do wideorozmów 1,3Mpx
- Procesor: 1.5 GHz Scorpion
- Pamięć: 768 MB RAM
- System operacyjny: Android 2.3 (Gingerbread)
- Łączność: Wi-Fi b/g/n z DLNA, Bluetooth 3.0, GPS z A-GPS
- Pamięć zewnętrzna: 16GB
- Bateria: Li-Ion 1600mAh
- Akcelerometr, cyfrowy kompas, czujnik światła/zbliżenia, Beats Audio
Obudowa i wygląd
Niech nie zraża Was XL w nazwie. Fakt, smartfon jest duży, około pół centymetra (wzdłuż i wszerz) większy od poprzednika, ale to wciąż dużo mniej, niż opisywany u nas niedawno Samsung Galaxy Note.
Nie trudno zauważyć, że HTC nie ma zamiaru zrezygnować z przewagi metalu w obudowie. Zrezygnowano ze skośnej, nieco kontrowersyjnej estetyki z pierwszego Sensation i teraz całość bardziej przypomina jeszcze starszego krewnego, Desire HD. Wspomniany metal zajmuje prawie cały tył i boki urządzenia, plastik to jedynie zaślepka baterii, górna część urządzenie i przestrzeń okalająca ekran. Urządzenie dostępne jest w dwóch kolorach – białym i czarnym. Jak widać, tajwański producent odchodzi powoli od pakowania wszystkiego w czarne pudełko i właśnie biała wersja urządzenia króluje na materiałach promocyjnych.
Tył urządzenia to obiektyw aparatu, podwójna dioda LED i klapka skrywająca baterię. Do tego głośnik i napisy. Jednak poza standardowymi napisami producenta widzimy czerwone logo – co ono reprezentuje? Powiem tylko, że znajduje się tam nie bez przyczyny, ale o tym później. Z lewej i prawej strony umieszczono odpowiednio złącze microUSB i podwójny przycisk regulacji głośności. Gniazdo słuchawkowe znajduje się na górze. Z przodu jak zawsze bez zmian – podłużny głośnik, kamera do wideorozmów, czujnik zbliżenia/światła, cztery przyciski dotykowe i ekran, a wszystko to (no, zapędziłem się – oprócz głośnika ;)) pokryte Gorilla Glass.
Ekran
HTC Sensation XL wyposażono w pojemnościowy ekran dotykowy o przekątnej 4,7 cala i rozdzielczości 480×800 pikseli. I już w tym momencie zaczyna coś śmierdzieć. HTC Sensation miał ekran 4,3″ i rozdzielczość 540 x 960 pikseli, co daje nam spadek zagęszczenia o ponad 50 pikseli na cal! Ale po co nam rozdzielczość? Przecież mamy większy ekran! Uff… Powiem szczerze, że za taką bezczelność wstawiłbym HTC najniższą możliwą notę, ale zachowajmy obiektywizm i zobaczmy co jest dalej.
Sprzęt, system i interfejs
XL jest androidowym odpowiednikiem HTC Titan (używającego Windows Phone 7), więc wszystkie podzespoły są w zasadzie takie same – chyba jedyna różnica (rzecz jasna poza systemem i jego możliwościami, których nie oszukujmy się, Android ma znacznie więcej) polega na ilości pamięci RAM. Tutaj jest 768 zamiast 512 MB.
Jednordzeniowy procesor 1,5 Ghz i wbudowana pamięć 16 GB bez możliwości rozszerzenia to kolejny krok wstecz jako, że Sensation posiadał dwa rdzenie i wprawdzie mniej pamięci, ale obecny był slot kart microSD. Brak słów…
Wersja Androida to oczywiście 2.3 Gingerbread. Wszystko działa jak należy i nie można mieć tu większych zarzutów. Nakładka HTC Sense otrzymała aktualizację i teraz oznaczona jest numerkiem 3.5. Nie jest to pełna edycja, a jedynie upgrade, ale różnicę naprawdę widać. Jeszcze bardziej ulepszono tzw. lockscreen i teraz jest on już aktywny – poza czterema ikonkami szybkiego dostępu, możemy wyświetlić na przykład aktualizacje znajomych z portali społecznościowych. Do innych usprawnień należą między innymi upiększenia efektów pogodowych (przykładowo zbierające się na ekranie krople możemy zetrzeć palcem).
Aparat, multimedia i bateria
Sam aparat pozostał bez zmian. Dostajemy więc 8 Mpix z autofocusem i dwiema diodami LED. Kamera do wideorozmów została natomiast zmieniona na 1,3 Mpx. Podobnie jak w poprzedniku, i tu znajdziemy błyskawiczne robienie zdjęć (natychmiast po zwolnieniu spustu migawki – wciąż tylko wirtualnego). Niestety i w tej kwestii HTC musi zagrać nam na nerwach – nie nagramy już filmu w rozdzielczości 1080p, a jedynie 720p.
Multimedia to rzekomo główny atut opisywanego modelu o czym informuje nas między innymi główne hasło reklamowe – Feel every single beat. Zobaczmy więc czy Sensation XL faktycznie potęguje nasze odczucia muzyczne.
Smartfon powstał w wyniku współpracy HTC z Beats by Dr. Dre – firmą założoną przez członka legendarnego NWA, rapera i producenta muzycznego Dr. Dre. oraz prezesa Interscope Records Jimmy’ego Iovine – która specjalizuje się w produkcji wysokiej klasy słuchawek i głośników. W rezultacie otrzymujemy dodatkowe oprogramowanie i dedykowane słuchawki. Jeśli chodzi o to pierwsze, jest duże podejrzenie, że działa ono jedynie po podłączeniu wspomnianych słuchawek i może zawodzić gdy podłączymy inne. Same słuchawki to douszne urBeats, rzekomo dużo lepsze od standardowego zestawu HTC, ale nieco je przypominają (taki sam pilot, a właśnie on najczęściej „pada” jako pierwszy). W limitowanej edycji zamiast urBeats dostaniemy oryginalne nauszne słuchawki Beats Solo. Na same słuchawki otrzymujemy oddzielną gwarancję.
Akumulator 1.600mAh jest tylko odrobinę pojemniejszy i biorąc pod uwagę większy wyświetlacz, może to negatywnie odbić się na czasie czuwania. Z drugiej strony procesor jest jednordzeniowy. Wychodzi więc na to, że czas czuwania jest podobny jak w przypadku Sensation, ale to sprawdzimy niebawem, gdyż do naszej redaKcji powoli zmierza jeden egzemplarz Sensation XL.
Podsumowanie
Czy HTC to odgrzewany kotlet? Moim zdaniem jest jeszcze gorzej. Słabszy procesor, oszustwo związane z rozmiarem wyświetlacza i brak slotu na kartę microSD mocno działają na niekorzyść tego modelu. Z drugiej strony jednak, muzycznie model ten chyba nie ma sobie równych.
Podsumowując: smartfon jest w ogólnym rozrachunku kiepski. Technicznie jest słabszy od poprzednika, a zarazem droższy aż o 20%. Poza Beats, nie oferuje zupełnie nic nowego, a prawdziwi melomani za taką cenę dostaną chyba dowolny odtwarzacz muzyczny dostępny na rynku (no może poza tymi z diamentami czy złotą obudową). Jak wspomniałem, niedługo smartfon trafi w nasze ręce i wówczas wystawimy ostateczną ocenę. Póki co, radzimy trzymać się od niego z daleka.
Źródła: strona producenta, gsmarena, phonearena, YouTube. Opracowanie: gsmManiaK
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.