Przyzwyczailiśmy się już, że przedmioty mające już swoje lata i posiadające dużą wartość sentymentalną należą do drogich. W przypadku kolejnego z klasycznych urządzeń Apple mamy jednak do czynienia z grubą przesadą.
Prawdziwi kolekcjonerzy są w stanie zapłacić duże pieniądze za rzeczy, które w pewnym kręgu ludzi otoczone są już prawdziwym kultem. Do miłośników starych urządzeń z pewnością należą fanatycy marki Apple, którzy dadzą się pokroić nie tylko za najnowszy sprzęt giganta z Cupertino, ale także za nieco bardziej klasyczne urządzenia już dawno wycofane z produkcji.
Trzy dni temu pisałem Wam o aukcji dotyczącej iPhona pierwszej generacji, który został wystawiony na platformie eBay za kosmiczną wręcz kwotę 20 000 dolarów. Wydaje Wam się, że tu dużo? No to cóż – musicie zrewidować Wasze myślenie, bo rekordy bije właśnie iPod pierwszej generacji. Za – bagatela – 200 000 dolarów.
Za co płacimy tyle pieniędzy? Za odtwarzacz muzyki z 5 GB pamięci wewnętrznej, akumulatorkiem pozwalającym na około 10 godzin działania oraz 2-calowym, monochromatycznym ekranikiem, na którym wyświetlane są wszelkie dane odnośnie odtwarzanej muzyki. To jednak wcale nie jest najważniejsze – najważniejsze jest to, że wszystko nadal jest za-fo-lio-wa-ne. Podejrzewam, że nie przesadzę, jeżeli powiem, że to właśnie za nienaruszoną folię płacimy tutaj tak ze 195 000 dolców – pozostałość to już dodatki, z rzeczonym iPodem włącznie. Tu w końcu chodzi o ten niepowtarzalny zapach unoszący się z pudełka przy otwarciu. Chociaż z drugiej strony – czy po tylu latach ten charakterystyczny swąd nieco nie spowszedniał?
Wybaczcie tę ironię, ale patrząc na takie absurdy nie sposób nie napisać jednego – świat po prostu stanął na głowie. Jeżeli ktoś kupi ten sprzęt, to chętnie poznam motywację, która kierowała nim przy kupnie zwykłego, zafoliowanego iPoda za już całkiem niezwykłą cenę. Kto następny? Pierwsze Maki sprzed 30 lat za 1,5 miliona zielonych? A może pierwszy iPad za 150 tysięcy?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.