Po latach uprzedzeń do chińskich sprzętów przyszedł czas wymiany smartfona na nowy. Postawiłem na jedną z popularnych w Polsce marek i muszę przyznać, że jestem zaskoczony. Nie oznacza to jednak, że te urządzenia nie mają swoich oryginalnych problemów.
Do tej pory zawsze stawiałem na nowsze lub nieco starsze flagowce znanych marek: wśród nich warto wymienić chociażby HTC czy Sony (dopóki Japończycy jeszcze nie błądzili po omacku na rynku mobilnym). W końcu jednak moja Xperia Z2 się zestarzała i stwierdziłem, że trzeba spróbować coś nowego i po prostu zainwestować w kolejnego smartfona: nic szczególnego, tak przecież robi każdy.
Po wielu latach uprzedzeń do chińskich urządzeń, które brały się głównie z opinii wyczytanych na forum XDA lub Reddicie i w innych miejscach w sieci stwierdziłem, że zobaczę, co do zaoferowania ma Xiaomi. Z drugiej strony wiedziałem też, że obecnie na smartfon nie warto wydawać więcej niż 1000 lub maksymalnie 1200 złotych. Tempo innowacji producentów oraz samej technologii jest bowiem takie, że miesiąc po zakupie jakiegokolwiek telefonu, trzymamy w dłoni przestarzały model. Mój wybór padł więc na Redmi Note 3 Pro, którego z resztą testowaliśmy dla Was na łamach gsmManiaKa. Po kilku miesiącach, jestem jednocześnie zaskoczony, a z drugiej strony dalej nie do końca przekonany do chińskich smartfonów.
Zamawiając ten sprzęt wiedziałem, że cudów pod względem jakości wykonania oraz samego działania spodziewać się nie można: Redmi Note 3 Pro to typowy przedstawiciel klasy budżetowo-średniej, co od razu widać po parametrach. Mimo to, Xiaomi naprawdę zaskakuje ( i to pozytywnie) przy pierwszym kontakcie. Nie ma poczucia trzymania „badziewia” w ręce, jednak niektóre elementy mogłyby zostać wykonane z nieco większą precyzją. Po raz kolejny jednak, z tyłu głowy wiem, że nie mogę oczekiwać Bóg wie czego w takiej cenie. Na pewno sam smartfon wypada gorzej na tle flagowców dużych marek, ale jeszcze kilka miesięcy i granica między Xiaomi a resztą rynku spokojnie się zatrze.
Wiele osób kupuje „Chińczyki” tylko dlatego, iż posiadają one podobne technologie do flagowców w ułamku ich ceny. Prawda jest taka, że faktycznie, to wszystko wygląda ładnie na papierze. Gorzej jest jednak, kiedy zacznie się z tego smartfona korzystać na co dzień. Po pewnym czasie okazuje się, że oprogramowanie ma swoje fanaberie, czytnik linii papilarnych lub się zawiesić, a aparat wcale nie jest taki dobry w zimowe dni po godzinie 15 – producent jednak reklamuje dokładnie ten sam sensor, co markowa, droższa konkurencja.
Pod względem Xiaomi, dyskusja na temat tych urządzeń naprawdę może w sekundę zamienić się w rwącą rzekę. Dałem chińskim sprzętom szansę i jest dokładnie tak, jak się tego spodziewałem: faktycznie te smartfony są świetne, jednak brakuje mi stabilności, optymalizacji i poukładania oprogramowania w taki sposób, aby przy kilku okazjach nie sypało ono jawnie błędami. Nie oznacza to jednak, ze chińskie nakładki pokroju MIUI są złe: wręcz przeciwnie. Po uruchomieniu smartfona otrzymujemy niesamowity kombajn, który nie zmusza do instalacji tony dodatkowych aplikacji użytkowych. Pod tym względem naprawdę jestem pod wrażeniem roboty Xiaomi i patrząc na doniesienia na temat MIUI 9 mogę tylko patrzeć z uśmiechem w przyszłość. Co prawda stale otrzymuję na swojego Redmi Note 3 aktualizacje OTA, jednak nie rozwiązują one wszystkich mankamentów oraz pojedynczych błędów z jakimi boryka się ten model.
Po kilku miesiącach używania muszę stwierdzić, że chińskie smartfony wcale nie są takie straszne, jak ich obraz (i tak już się zmieniający!), który był do tej pory malowany w sieci. Niestety przed zakupem warto mieć na uwadze, że bierzemy sprzęt, który w swojej cenie będzie wymuszał na nas pewne kompromisy: i to jest chyba ta jedyna rzecz, która u Xiaomi najbardziej mi przeszkadza. W przypadku dużych marek, ryzyko błędów oraz dopracowanie produktu biorą górę i analogicznie poświęcenie dla problemów sprzętu jest mniejsze ze strony użytkownika.
Na ten moment wiem, że na pewno zainwestuję jeszcze w któryś z modeli od Xiaomi, tym razem jednak w coś z wyższej półki – po prostu z naturalnej ciekawości. Wspomniana marka rozwija się jednak na tyle dynamicznie, że wiem, iż w najbliższym czasie może ona wyeliminować większość swoich największych problemów, szczególnie tych, które są związane z oprogramowaniem. Dodatkowo, w końcu można kupić jej produkty oficjalnie w naszym kraju.
Optymalizując w odpowiedni sposób części, jakość wykonania oraz software jest niemal pewne, iż chińskie smartfony zdominują światowy rynek telefonów na lata. Ludzie przecież nie lubią i nigdy nie lubili przepłacać.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…
Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…
Sony ostrzy zęby na FromSoftware, co potwierdzili sami zainteresowani. Mówimy tu o ogromnej transakcji, która…
Po premierze wybitnie opłacalnego iQOO 13 pojawiła się zapowiedź długości aktualizacji. Ten tani flagowiec może…
Xiaomi Smart Band 9 Pro dotarł do Europy. Specyfikacja zachęca do zakupu, tym bardziej że…