Bateria
Największa zaleta Lenovo P2? Bateria, bateria i jeszcze raz bateria. 5100 mAh, ekran Super AMOLED i układ wykonany w 14nm procesie technologicznym zapowiadają świetny czas pracy na jednym ładowaniu. W rzeczywistości jest jeszcze lepiej.
Normalne użytkowanie
Gry
Czas ładowania
Powyższe wykresy mogą robić wrażenie, ale to praktyka naprawdę rzuca na kolana. Za pierwszym razem Lenovo P2 wytrzymał na jednym ładowaniu aż 4 doby, przy 14,5 godzinach włączonego ekranu. Obłęd. Musicie jednak wiedzieć, że wynik ten osiągnąłem wyłącznie na sieci Wi-Fi, bez dłuższych sesji w grach czy benchmarkach. Ale nawet wtedy, gdy do akcji wchodziły aplikacje i programy wymagające od telefonu i jego akumulatora większego wysiłku, ładowarki używałem co dwa pełne dni, z SoT sięgającym 10h i więcej. Podejrzewam, że większość z Was będzie ładowała Lenovo P2 co 2-4 dni, a może nawet i rzadziej. Musicie tylko uważać na radio FM, które w czasie jego słuchania na głośniku zabiera aż 10% baterii na godzinę (na słuchawkach ~2%). Ten błąd być może zostanie poprawiony aktualizacją oprogramowania.
Dzięki Quick Charge 3.0 uzupełnienie stanu akumulatora do 100% zajmie Wam tylko 2 godziny, co przy tej pojemności jest bardzo dobrym wynikiem. Co ważne, telefon nie nagrzewa się przy tym przesadnie, więc możecie go wtedy używać bez dyskomfortu.
Aparat
Po największej zalecie, przyszła kolej na największe rozczarowanie. Zanim przejdziemy do konkretów, poświęćmy chwilę aplikacji aparatu, dzięki której możemy obsługiwać 13-megapikselowy aparat z podwójną diodą doświetlającą.
Lenovo postanowiło stworzyć własny program, dzięki czemu nie byłem zmuszony po raz kolejny używać przestarzałej, natywnej dla Androida aplikacji. Do dyspozycji dostajemy kilka trybów, takich jak artystyczne HDR, zwolnione i przyspieszone tempo, panorama, zdjęcie nocne i co najważniejsze tryb profesjonalny, w którym możemy kontrolować najważniejsze parametry (niestety, czas naświetlania tylko do 2/3 sekundy). Osobna wtyczka pozwala zmienić aspekt zdjęcia, rozmiar, rozdzielczość wideo i inne podstawowe rzeczy. Gdy nie chcemy się bawić w żadne ustawienia, wszelkie decyzje co do parametrów możemy zostawić automatyce – standardowej bądź inteligentnej. Ta druga decyduje o ustawieniach na podstawie rozpoznanej scenerii, co przypomina lepszą automatykę od Sony. Aplikacja jest więc rozbudowana i wygodna.
Niestety, aplikacja to jedno, jakość zdjęć drugie. Co prawda Lenovo P2 jest smartfonem, którym da się wykonać dobrze wyglądające zdjęcie, ale ,,da się” to za mało w przypadku sprzętu za ponad 1500 złotych. Za podobne pieniądze możemy dostać LG G4, Lenovo Moto X Style, Asusa ZenFone 3 czy Huawei Nova Plus, które możliwościami fotograficznymi pokonują Lenovo P2 i to bez zadyszki. Zdjęcia wykonane testowanym smartfonem zawodzą pod względem ostrości, gdyż bardzo łatwo ulegają one rozmazaniu. Zapewne pomogłaby trochę optyczna stabilizacja obrazu, jednak jej zabrakło. Zakres totalny jest tylko akceptowalny, tak samo jak kolorystyka, której przydałoby się trochę więcej życia. Nie dajcie się zwieść, gdy będziecie przeglądać fotki na ekranie smartfona, gdyż to właśnie on odpowiada za ich intensywny wygląd. Gdy dodamy do tego częste problemy z prześwietleniami dojdziemy do wniosku, że aparat w Lenovo P2 to spore rozczarowanie.
Wideo kręcone w rozdzielczości Full HD lub 4K wygląda dobrze, ale to wszystko. W tym pierwszym przypadku możemy skorzystać z cyfrowej stabilizacji obrazu, z której radziłbym korzystać, gdyż niweluje ona nieprzyjemne drgania. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie problemy ze sprawną reakcją na zmianę intensywności oświetlenia oraz sporadyczne rozmazania obrazu w ciemniejszym otoczeniu. Ale to i tak nic przy problemach z jakością nagrywanego dźwięku, np. na koncertach. Brzmi to fatalnie, posłuchajcie sami:
Aparat selfie ma 5-megapikseli i robi to, co ma robić. W zdjęciach tego typu parametry łatwo poprawić, więc na portale społecznościowe będzie jak znalazł.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.