Baterie w smartfonach mogą wybuchać. Problem z nimi jest więc poważny. Pewni naukowcy mają pomysł na przeciwdziałanie takiej możliwości.
Akumulatory litowo-jonowe, które są obecnie szeroko stosowane w różnych urządzeniach nie powinny wyrządzać nikomu krzywdy. Niemniej jednak co pewien czas słyszymy o wybuchających bateriach z smartfonach, niezależnie od tego czy mowa o iPhone’ach, urządzeniach Samsunga czy sprzęcie innych firm. Do tej pory nie są produkowane urządzenia mobilne, które same w sobie mogłyby przeciwdziałać potencjalnemu wybuchowi lub samozapłonowi, wywołanemu przez wadliwy akumulator.
Tymczasem na pomoc pospieszyli naukowcy, którzy znaleźli sposób przynajmniej na zminimalizowanie możliwych skutków omawianego problemu.
Pewien zespół naukowców z Uniwersytetu Stanford wpadł na pomysł, aby akumulatory litowo-jonowe wyposażyć w środek chemiczny, zwany fosforanem trifenylu. Pozwala on zahamować proces palenia się. Niemniej jednak dobra strona miała też wady. Tego rodzaju modyfikacja baterii prowadziła do zmniejszania się przewodności elektrycznej elektrolitu. Wobec tego, zaaplikowano otoczkę polimerową, której zadaniem było oddzielenie obu związków. Ta z kolei pęka pod wpływem wysokiej temperatury (150 stopni Celsjusza), sukcesywnie gasząc pożar w czasie 0.4 sekundy.
Podobne rozwiązania są już stosowane w różnych urządzeniach elektronicznych. Pora więc, żeby trafiło ono również do smartfonów. Problem w tym, że prace nad projektem wciąż trwają. Wobec tego, raczej nie doczekamy się komercyjnego zastosowania niniejszego rozwiązania w najbliższym czasie.
Źródło: Science Advances
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.