Google Goggles to interesująca aplikacja, której jednym z zadań jest odnalezienie w Google informacji o wcześniej przeskanowanych, poszukiwanych przez nas przedmiotach. Niestety jej test udowodnił, że niektóre z rezultatów są tak absurdalne, że postanowiliśmy zaprezentować Wam tylko 10 rzeczy, których na pewno nie znajdziecie za pomocą Google Goggles.
Jedną z najprostszych metod poszukiwania informacji o danej rzeczy jest po prostu zrobienie jej zdjęcia, przy użyciu aplikacji Google Goggles (w skrócie Gogle). W czasie „pstrykania” fotki program uruchamia skaner, który w ciągu kilku sekund wyświetli dla nas rezultaty. O ile z książkami radzi sobie świetnie, to z obiektami, na których nie ma wyrytych kluczowych informacji już nie.
1. Jaki to telewizor?
W mojej skromnej posiadłości stoi od bardzo dawna jeden ze starych, wysłużonych telewizorów Panasonic. Postanowiłem oddać go w dobre ręce, jednak w ogłoszeniu chciałbym napisać coś więcej, np., jaki to model. Pomyślałem, że będzie to niezła próba dla Gogli. Zrobiłem zdjęcie, poczekałem na skan, ale rezultat zaskoczył mnie bardziej, niż bym się tego spodziewał.
Szybko okazało się, że nawet dokładna analiza zdjęcia nie jest w stanie znaleźć informacji o sprzęcie. Jakie byłoby Wasze zdziwienie, gdyby w rezultatach szukania modelu telewizora Panasonic, byłyby następujące sugestie: buty, meble, odzież? Żadnego TV? Nie? Dziwne…
Jednak najdziwniejsze miało dopiero nadejść, kiedy zjechałem niżej, by zobaczyć dalsze opcje wyszukiwania nazwy mojego TV. Pomimo tego, że robiłem zdjęcie stojąc z boku TV (więc na odbiciu ekranu TV nie ma prawa widać gościa fotografującego smartfonem telewizor) to wynik trochę mnie przeraził, a potem rozśmieszył. Czyżby mój telewizor widział duchy, skoro Gogle wyłapało kilka twarzy (nawet jeden akt)? Najzabawniejsze jest to, że wśród zdjęć znalazła się także fota Brada Pitta. Co on ma wspólnego z moim telewizorem?
2. Zgadnij jaki to lapek?
Wiecie, jak wiele wspólnego może mieć laptop ASUS z takim samym urządzeniem od Sony? Według Gogli bardzo dużo. O co chodzi? Wyobraźmy sobie, że na stole przed nami stoi ASUS z serii K50C. Szybkie uruchomienie Gogle, pstryk, skanowanie i po chwili mamy wynik.
Szokujący wynik, bowiem fotografując sprzęt firmy X, spodziewałbym się informacji z Google na jej temat, a nie danych o firmie Y. Najbardziej zbliżony wynik to „klawiatura Sony VAIO„.
Idąc dalej tym tropem appka nie pozostawia nam złudzeń.
3. Jaka to pralka?
Okazuje się, że zeskanowanie takiego urządzenia, jak pralka z widoczną etykietą energetyczną (czyli informacjami o modelu, itd.) również nie wystarczy, by nasza appka Gogle w końcu raz dobrze wyszukała informacje. Co tym razem? Zobaczcie sami.
Przyjrzyjcie się rezultatowi. Na górze widać pokrywę pralki, ale Gogle jest mądrzejsze, pewnie chodzi o meble.
4. Dziecięce gry powinny być zakazane
Znacie taką grę z dzieciństwa Who’s Who? Okazuje się, że Gogle też ją zna, ale niekoniecznie od tej niewinnej strony.
Z ciekawości zagłębiłem się w temat. Niestety goglowy bełkot informuje tylko o tym, że …” idealny, jako grzech”. Ale co? Ta niewinna gra? Rozszerzone wyszukiwanie rozwiało moje wątpliwości.
Gogle odsyła mnie do linku, z których pierwszy to „ogólny zarys prostytucji w Biblii”. Zaraz, zaraz co to ja chciałem znaleźć? Aha już wiem, niewinną grę dla dzieci Kto jest kim? Czy zatem mam ją spalić albo wrzucić na czarną listę, skoro gogle powiązał ją z kobietami lekkich obyczajów? Co jeśli moje dziecko zapyta o „rodowód” jego ulubionej gry?
5. Znajdź puzzle
Postanowiłem nie wychodzić z tematyki związanej z grami oraz zabawkami i przekonać się, czy Gogle znajdzie w końcu sensowny rezultat mojego zapytania? Wiem, zeskanujmy puzzle.
Jednak zdjęcie opakowania nie jest dla Gogle wystarczającą wskazówką. Zamiast przykładowo innych rodzajów puzzli, albo linku do sklepu internetowego, gdzie mógłbym zakupić podobną zabawkę, appka pokazuje mi po prostu zdjęcia Myszki Miki.
6. Raz, dwa, trzy Piaskowy wilk
Teraz zajmiemy się poszukiwaniem książek. Tutaj wyjaśnienie z początku tekstu. Gogle świetnie radzi sobie z odszukiwaniem tytułów w sieci, jednak ja znalazłem wyjątek. Oto on – Piaskowy wilk.
Robiąc fotkę i skanując książkę, gdzie z okładki tytuł bije po oczach jak słońce w upalny dzień, dla Gogle to za mało. Co prawda znajduje książkę, ale dlaczego nie z informacjami po polsku?
Wychodzi na to, że łatwiej znaleźć identyczną książkę, ale nie w wersji językowej, w jakiej szukamy, tylko w innej. Co za absurd.
7. Stepper Thorn
Poszukajmy teraz steppera Thorn, który trochę już się zakurzył w moim domu. Już się boję, czym mnie zaskoczy rezultat Gogle.
Tu nie było wątpliwości, bo według appki najbliżej sprzętowi do butów, odzieży, mebli, a nawet telefonu komórkowego.
A stepper to nie jest raczej…
8. Kino domowe? Nie to YouTube
Co się stanie, kiedy w ciemnym pokoju zrobimy fotkę kina domowego, na którego wyświetlaczu pojawia się nazwa stacji radiowej?
Nawet niewinna nazwa stacji (RMF MAXXX), może odwoływać się do YouTuba albo innych treści, niekoniecznie dla osób poniżej 18 roku życia. Bowiem Gogle wziął sobie na celownik literki XXX. Innych rezultatów chyba się domyślacie.
9. Płyta CD? Nie to winyl!
Może z płytami CD pójdzie mi lepiej wykorzystując Gogle. Niestety nie…
Według Gogle jestem posiadaczem… dwóch długogrających płyt winylowych Snow Patrol. Ale z pewnością nie krążka CD. Dziwne…
10. E-papieros
Na koniec ostateczny test. Niech Gogle ma łatwiej. Pod „nos” podkładam pudełko od e-papierosa z wszystkimi ważnymi informacjami.
Co znalazła appka Gogle? Pierwszy rezultat zrobił mi nadzieję.
Niestety drugi nie był już tak satysfakcjonujący. Zamiast informacji o tym szczegółowym modelu, tylko link z informacjami ogólnymi.
Podsumowanie
Szukaj, robiąc zdjęcia: skieruj aparat w komórce na punkt orientacyjny, dzieło sztuki, kod paskowy lub QR, produkt, witrynę sklepową lub znany obraz. Jeśli Gogle znajdą go w swojej bazie danych, wyświetlą Ci powiązane z nim informacje.
Gogle potrafią „czytać” w języku angielskim, francuskim, włoskim, niemieckim, hiszpańskim, rosyjskim i tureckim oraz tłumaczyć na inne języki. – Źródło: Google Play
Jak dla mnie Gogle może i potrafi czytać, ale ma problemy ze znalezieniem właściwych informacji. A jeśli jakiegoś produktu nie ma w bazie Google (jest taka rzecz?:) to po co na siłę pokazywać podobne, zupełnie niezwiązane rzeczy? No nic, być może jakaś inna appka da mi lepsze rezultaty. Jednak nie będę jej wyszukiwał poprzez Google Goggle (Gogle).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.