Autorem publikacji jest Bartłomiej Hajnrych. Recenzja została nagrodzona w maniaKalnym konkursie „Wygraj tablet Lenovo z wydajnym procesorem nVidia Tegra 3„.
Przeglądając Google Play nietrudno dojść do wniosku, że pewne gatunki gier doczekały się nadzwyczaj dużego grona przedstawicieli. Deweloperzy odcinają kupony od popularności swoich gier, obdarzając nas kolejnymi klonami udanych pozycji, które wciąż cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Szczególnie zapomnianymi przez nich gatunkami są strategie i gry ekonomiczne. Uwaga! Oto zwiastun zmiany tego stanu rzeczy. Poznajcie Townsmen!
Lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku przyniosły wiele produkcji, które na zawsze zmieniły kanony komputerowej rozrywki. Łezka w oku się kręci na wspomnienie czasów, gdy to nie grafika, a grywalność grała główne skrzypce w wyścigu o zawartość portfeli graczy. Ważnym wydarzeniem było pojawienie się w 1993 roku gry Die Siedler, znanej nam bliżej jako The Settlers. Gra okazała się być na tyle dobrą produkcją, by bardzo szybko zaskarbić sobie przychylność graczy na całym świecie i doczekać się licznych kontynuacji. The Settlers II było swego czasu prawdziwym hitem, zaś trzecia wersja tej gry uważana jest za klasykę tego gatunku. Właśnie do owej klasyki zdaje się nawiązywać opisywana przeze mnie gra – Townsmen. Androidowa produkcja przypomina mi także serię Cultures, która była bardziej rozbudowaną w stronę ekonomii kopią Osadników. Czy grę Townsmen można stawiać w jednej linii z tymi produkcjami?
W Townsmen otrzymujemy do dyspozycji grupę tytułowych mieszczuchów i niewielki zestaw surowców, a naszym celem jest stworzenie prężnie działającego i samowystarczalnego miasteczka. Kluczem do osiągnięcia sukcesu jest umiejętne połączenie funkcjonalności poszególnych budynków i wykorzystanie całego ich potencjału. Stworzymy wiele łańcuchów produkcyjnych, które pozwolą nam zamienić surowce naturalne, na końcowe produkty, niezbędne w codziennym życiu. Tak oto zboże zamienimy w mąkę, a z mąki upieczemy chleb; z owczej wełny wydziergamy cieplutkie kożuszki; ścięte drzewa zamienimy na belki lub węgiel; a z wydobytego metalu wykujemy narzędzia. Budynki są eksploatowane, ich stan się pogarsza, więc co jakiś czas trzeba je naprawiać. Bardzo ważną opcją jest handel. Aby mieć wystarczająco dużo Talarów (waluta w grze) należy sprzedawać wędrownemu kupcowi nadwyżkę produkcyjną. Dzięki niemu jesteśmy też w stanie zniwelować przestój w rozwoju miasta, który powstał na skutek jednej błędnej decyzji i braku jakiegoś surowca. Ciekawą nowinką w stosunku do Osadników jest to, że nasi mieszkańcy mają swoje uczucia i potrzeby, o które musimy dbać. Niedopilnowanie tej kwestii może przysporzyć nas o ból głowy w trakcie buntów. Jeżeli demonstracje niezadowolenia zajdą za daleko, to bólem głowy nie będziemy musieli się przejmować – będziemy mieć o wiele bardziej poważne problemy.
W zależności od wybranego trybu, możemy grać bez odgórnych zadań, skupiając się tylko na rozwoju wedle własnych upodobań, bądź wybrać scenariusze ze ściśle nakreśloną fabułą. Wybór scenariuszy jest spory, a co jakiś czas jeszcze przybywają kolejne. Bardziej szczegółowo opiszę te tryby w następnym akapicie.
Po uruchomieniu gry zostaniemy uraczeni tutorialem. Prowadzi on krok po kroku po wszystkich aspektach gry i dobrze przygotowuje do bardziej ambitnej zabawy. Po ukończeniu wprowadzenia, swoje siły możemy sprawdzić w dwóch trybach gry. Dostępna jest opcja scenariuszy i wolnej gry („sandbox” – tryb piaskownicy). Pierwsza opcja daje nam możliwość sterowania miasteczkiem w różnych okolicznościach, przygotowując ją na konkretne zdarzenie lub ratując przed upadkiem. Wolna gra, jak sama nazwa wskazuje, daje nam możliwość spokojnej rozbudowy, bez nękania kolejnymi zadaniami i bez konkretnej linii fabularnej. W miejsce zadań pojawią się inne opcje, np. złożenie trybutu, czy urządzenie festiwalu. Jeżeli wykonamy główny cel scenariusza, to będziemy mogli dalej kontynuować grę w trybie piaskownicy. Warto podkreślić, że w odróżnieniu od innych produkcji tego typu w Google Play, gra odbywa się całkowicie offline, więc nie można liczyć na żadne interakcje pomiędzy graczami. Co za tym idzie, w grze nie ma trybu wieloosobowego. Trzeba również nadmienić, że gra skupia się całkowicie na ekonomii, omijając zupełnie kwestie batalistyczne. Nie ma co liczyć na podbijanie ziem, czy widowiskowe bitwy. Ciekawą opcją jest zmiana pór roku. W zimie zboże nie urośnie, więc jesteśmy zmuszeni pomyśleć o tym wcześniej i uzbierać wystarczające zapasy.
Kluczem do sukcesu dla gier strategicznych jest grywalność. Townsmen jest pod tym względem grą wyjątkową. Do tej pory gatunek ten był traktowany z przymrużeniem oka przez deweloperów aplikacji mobilnych. Powód jest prosty – trudno stworzyć interfejs, który zapewniłby wygodne sterowanie na zaledwie kilkucalowych urządzeniach z przeciętnymi rozdzielczościami. Ekipa HandyGames wywiązała się z tego zadania na piątkę z plusem. Sterowanie jest proste i intuicyjne, a możliwości nie mniejsze niż w przypadku gier na PC. Możemy płynnie oddalać i przybliżać widok, co jest świetnym rozwiązaniem, szczególnie dla osób grających na mniejszych urządzeniach. Model rozgrywki zaproponowany przez autorów sprawdza się bardzo dobrze. W grach tego typu czasem trzeba poczekać, np. na zbudowanie jakiegoś budynku. W Townsmen jest nie inaczej, a w celu ułatwienia możemy skorzystać z przycisku przyspieszania upływu czasu. Gra daje dużo frajdy niezależnie od wielkości urządzenia, jednak komfort gry rośnie wraz z rosnącą wielkością ekranu.
We wstępie wspomniałem o serii The Settlers. Nieprzypadkowo. Townsmen graficznie bardzo przypomina kultowych Osadników. Nie mowa tu o wersjach 3D, lecz o trzeciej i czwartej edycji tej serii. Grafika jest bardzo ładna, schludna, a budynki da się łatwo rozpoznać. Możemy nawet dostrzec cóż to niewiasty niosą do swych domów. Jest to duży plus tej produkcji – z jednej strony cieszy oko, a z drugiej nie jest na tyle zaawansowana, by wysoko stawiać poprzeczkę układom graficznym. Ucieszy to z pewnością posiadaczy słabszego sprzętu, którzy bez problemu będą mogli spędzać długie godziny na dbaniu o rozwój swoich miasteczek i zadowolenie obywateli. Można rzec, że jedynym ograniczeniem będzie tutaj pojemność akumulatora – ostrzegam, iż gra wciąga tak bardzo, że nawet nie zauważymy, kiedy sprzęt zacznie nas ostrzegać o bliskim rozładowaniu baterii.
Uwaga! Możecie śmiało podłączać swoje urządzenia do telewizora – programiści studia HandyGames dostosowali swoją grę do wyświetlania nawet na dużych ekranach. Ma ktoś telewizor na zbyciu?
Grając w Townsmen uwagę skupia także oprawa melodyjna. W tle przygrywają nam wesołe i przyjemne dla ucha melodie, a zewsząd dobiegają do nas odgłosy śpiewu ptaków, szczekania psów i pracy zbudowanych przez nas budynków. Ścieżka dźwiękowa jest różnorodna, lecz utrzymana w podobnym stylu i minie sporo godzin, zanim znuży nas któraś melodia. Muzyka folkowa to strzał w dziesiątkę dla tego typu produkcji.
Townsmen oparty jest na systemie mikropłatności. Bez obaw – da się normalnie bez nich grać i nie wpływają one znacząco na poziom rozgrywki. Istnieje dodatkowa waluta, nazwana prestiżem, płacąc którą można pewne rzeczy przyspieszyć. Przykładowo – wydając punkty prestiżu można natychmiastowo postawić budynek lub wezwać handlarza. Punkty prestiżu zdobywamy poprzez wypełnianie zadań i jako codzienną premię. Jak widać na załączonych powyżej zrzutach ekranu, podczas gry towarzyszy nam belka z reklamami. Oprócz belki, co jakiś czas pojawia się też reklama na cały ekran, jednak przy wyłączonym połączeniu internetowym… nie zobaczymy jej. Można oczywiście je wyłączyć i to w dwojaki sposób. Możemy wspomóc deweloperów kwotą 5 zł lub pobrać i uruchomić jedną grę od ich sponsora. Za realne pieniądze możemy jeszcze wykupić sobie pakiet punktów prestiżu, choć równie dobrze można je zdobyć w podobny sposób, co usuwając reklamy za darmo.
Osobiście wybrałem opcję usunięcia reklam za darmo, dzięki czemu otrzymałem efekt widoczny na poniższym zrzucie ekranu.
Czy wspomniałem, że Townsmen to gra dostępna za darmo? Jest to świetna produkcja, którą gorąco polecam. Myślę, że liczba pobrań mówi sama za siebie i doskonale oddaje skalę popularności oraz dopracowania tej gry. Na tę porę grę pobrano ponad milion razy, a jej średnia ocena to 4,6. Jeżeli Wam również ta gra przypadnie do gustu, polecam kupno jej płatnej wersji, kosztującej 4 zł, by podziękować w ten sposób deweloperom za świetną robotę. Zapewne nie masz wątpliwości, jaka będzie odpowiedź na pytanie zawarte we wstępie. Townsmen to jedna z najlepszych gier tego typu na platformy mobilne, więc porównywanie jej do kultowej serii The Settlers jest jak najbardziej na miejscu. Jestem oczarowany tą grą, lecz z pewnością bardziej komfortowo grałoby mi się na tablecie… 😉
Grę uruchamiałem na smartfonie LG Optimus 2X.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Xiaomi Redmi K80 Pro będzie świetnym smartfonem dla gracza. Wyniki w wymagających tytułach mówią same…
Smartwatche Huawei otrzymują właśnie aktualizację, która daje użytkownikom możliwość korzystania z płatności zbliżeniowych we współpracy…
Motorola potężnie zyskuje na popularności w USA. Producent zajmuje już zasłużone 3 miejsce. Czyżby Amerykanom…
Spróbujesz zgadnąć w ciemno, co tak naprawdę zmieni się w specyfikacji Samsunga Galaxy S25? To…
Który smartfon wśród tych ze składanym ekranem będzie mieć największą baterię? vivo X Fold 4…
Składany smartfon Samsung Galaxy Z Flip6 może być Twój całkiem za darmo. O ten model…