Francuski producent gier na urządzenia mobilne – firma Gameloft – umie tworzyć dobre gry. W swoim asortymencie posiada on co najmniej cztery wartościowe produkty, o których wspominałem już przy okazji maniaKalnego podsumowania. Wśród nich znalazła się gra wyścigowa zatytułowana Asphalt 7: Heat. Dzisiaj postaram przyjrzeć się bliżej tej produkcji, próbując odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: „dlaczego ta gra jest aż tak dobra?” A może nie jest aż tak dobra, ale nie ma realnej konkurencji? Zasiądźcie wygodnie w fotelu i przeczytajcie poniższą lekturę, ponieważ odpowiedź dla niektórych może być sporym zaskoczeniem.
Asphalt 7: Heat uruchomiłem na tablecie PLUG 10.1, wyposażonym w ekran LCD, wydajny dwurdzeniowy procesor i 1 GB pamięci operacyjnej RAM. Specyfikacja jest wystarczająca do płynnego działania większości gier dostępnych na system Android. Więcej na temat urządzenia przeczytacie w maniaKalnym teście tabletu.
Gry wyścigowe są na tyle popularnym i charakterystycznym gatunkiem, że obecność ścieżki fabularnej jest im w zasadzie niepotrzebna. Bo kto zwracałby uwagę na scenariusz, kiedy przed oczami ma najnowszego Mercedesa klasy CLK AMG, osiągającego prędkość powyżej 200km/h? Najwyraźniej to przekonanie towarzyszyło twórcom Asphalt 7: Heat. W grze nie znajdziemy jakiejkolwiek fabuły, choć na siłę można upatrywać tu klasycznej drogi „od zera do bohatera”. Czy jest to wada wpływająca na ocenę końcową? Absolutnie nie.
Rozgrywka dla pojedynczego gracza podzielona została na trzy podstawowe kategorie – na karierę, pojedynczy wyścig oraz zabawę wieloosobową (lokalną z wykorzystaniem WIFI i Bluetooth oraz globalną). Ostatnie dwa tryby są pewnego rodzaju odskocznią od intensywnej i wymagającej kampanii, której poziom trudności z czasem staje się naprawdę wysoki. Kariera składa się z trzynastu turniejów zawierających w sobie po kilka wyścigów – czym wyższa rangą i bardziej prestiżowa impreza, tym zawodów do wygrania jest więcej. Przed rozpoczęciem każdej z nich otrzymujemy pewne wytyczne i zadania do zrealizowania. Zazwyczaj są trzy. Jeżeli szczęśliwie ukończymy wszystkie, nagrodzeni zostaniemy trzema gwiazdkami. Kiedy nie zaliczymy żadnego, suma złotych gwiazd nie powiększy się wcale.
W Asphalt 7: Heat nie znajdziemy wyłącznie klasycznych wyścigów, gdzie liczy się możliwie najwyższa pozycja na mecie. Twórcy zaimplementowali tu również kilka innych trybów zabawy, znacząco urozmaicając samą rozgrywkę. Niestety nie możemy mówić o nowościach, gdyż mamy do czynienia z zawodami opierającymi się o drifty (kontrolowane poślizgi – zwycięstwo zależy od najwyższej liczby zdobytych punktów); eliminację (co trzydzieści sekund z gry odpada zawodnik przebywający aktualnie na końcu stawki); jazdę na czas (należy przejechać trasę w odpowiednim czasie); „niszczenie” przeciwników (tu nie liczy się miejsce na mecie. Tu należy taranować konkurencyjne wozy; ogranicza nas upływający czas). Każdy z wyżej wymienionych trybów jest bardzo interesujący, sprawia wiele frajdy i nie powoduje uczucia monotonii.
Model jazdy samochodem jest mocno arcadowy, a czterokołowce w zasadzie nie przejmują się zasadami fizyki. Dochodzi więc do komicznych sytuacji, kiedy to w poślizgu pokonujemy nawet pół trasy, albo bez konsekwencji uderzamy o asfalt w wyniku upadku z dużej wysokości. Zręcznościowy charakter rozgrywki podkreśla również brak jakiegokolwiek modelu zniszczeń – możemy stukać i pukać o inne samochody, ale na karoserii nie pojawi się żadne wgniecenie bądź rysa. Jest to uwarunkowane sześćdziesięcioma licencjonowanymi pojazdami, których producenci po prostu nie zgodzili się na dewastację ich w grze. Nie ma znaczenia jak duża jest bryła samochodu – jego sterowność prawie zawsze pozostanie taka sama. Wszystkie maszyny różnią się wyłącznie wyglądem zewnętrznym, przyśpieszeniem, prędkością maksymalną. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poddać nasz „wózek” zabiegowi tuningu. Twórcy zdecydowali się na zastosowanie modyfikacji tak zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Szkoda tylko, że ilość dostępnych opcji jest niewielka.
Kolejne pojazdy nabędziemy za pieniądze zdobywane w grze. Jeżeli brakuje nam gotówki, zawsze skorzystać możemy ze specjalnego sklepu, w którym rzeczywistą walutę wymienimy na wirtualne dolary. Na szczęście w moim przypadku nie było to konieczne – ilość forsy na koncie zawsze mnie zadowalała.
Zarówno oprawa graficzna jak i ścieżka dźwiękowa wywołała u mnie pozytywne zdziwienie. Pierwotnie byłem przekonany, że któryś z tych elementów został potraktowany po macoszemu, bo nie wszystko może być idealne. Ku szczęściu swojemu, myliłem się.
Już na pierwszy rzut oka widać kunszt grafików pracujących w firmie Gameloft. Asphalt 7: Heat wygląda bardzo ładnie. Każdy element wyświetlany na ekranie urządzenia śmigającego pod kontrolą systemu Google Android zasługuje na gromkie brawa. Zachwycać mógłbym się długo i namiętnie – a to nad fantastycznie zaprojektowanymi trasami, a to nad genialnie przygotowanymi modelami samochodów. Tego nie da się opisać. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Oczywiście pojawiają się poszarpane tekstury i inne drobne chochliki graficzne, ale zdarzają się stosunkowo rzadko i nie wpływają na wrażenia płynące z rozgrywki.
O podkładzie muzycznym nie mogę napisać złego słowa. Jest fantastyczny i realistyczny. W pamięć zapadła mi przede wszystkim genialna melodia towarzysząca nam podczas pobytu w menu głównym. Niejednokrotnie łapałem się na tym, że przed uruchomieniem konkretnego wyścigu wysłuchiwałem jej do końca. Na pochwałę zasługuje także każdy dźwięk otoczenia – mam tu na myśli na przykład piski opon, charakterystyczne „granie” motoru napędowego, odgłos zderzenia dwóch samochodów. Jeżeli musiałbym wybrać największą zaletę omawianego tytułu, bez wahania byłaby to ścieżka dźwiękowa.
Grając w Asphalta mamy do wyboru dwa różne systemy sterowania. Pierwszy opiera się o wszystkim znany akcelerometr będący standardem w dzisiejszych smartfonach, tudzież tabletach internetowych. Korzystając z niego, pojazdem sterujemy poprzez odpowiednie obracanie urządzenia, natomiast hamujemy dotykając ekran. Kiedy zdecydujemy się na drugą możliwość, wtedy oczom naszym ukaże się wirtualna kierownica. Przy jej użyciu skręcamy przednią osią.
Asphalt 7: Heat to jedna z nielicznych gier, obok jakiej po prostu nie można przejść obojętnie. Na korzyść tego produktu przemawia wszystko – począwszy od bardzo ładnie prezentującej się oprawy graficznej, poprzez fenomenalną ścieżkę dźwiękową, a na rewelacyjnej rozgrywce dla pojedynczego gracza skończywszy. I jeszcze ta cena – 0,89 euro w sklepie App Store; 3,16 zł w Google Play; 3,49 zł w Windows Phone Store. Dla osoby, która nie grała w omawiany tytuł, recenzja ta może wyglądać na tekst sponsorowany. Ale to nieprawda. Asphalt 7: Heat to aktualny król wyścigówek. Król, który jeszcze długo nie spadnie z tronu.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…