O ile na komputerach osobistych i konsolach stacjonarnych toczy się zacięta rywalizacja między serią gier Pro Evolution Soccer oraz FIFA, o tyle na wszystkich urządzeniach mobilnych rolę hegemona pełni cyklicznie wydawana produkcja od Electronic Arts. Pomimo setek tysięcy aplikacji zarówno w Google Play jak i App Store, kopanina EA nie ma godnego rywala – owszem, jest kilka gier piłkarskich, ale żadnej z nich nie postawię na jednej półce obok FIFY. Przyjrzyjmy się zatem produkcji zaliczanej do „drugiej kategorii”, znanej jako First Touch Soccer 2014. Czy warto poświęcić tej grze swój cenny czas? A może lepiej od razu wydać pięć euro i wykupić pełną zawartość FIFY 14? Przekonajmy się!
Rozgrywka dla pojedynczego gracza jest najbardziej kontrowersyjnym, ale zarazem najlepszym elementem w First Touch Soccer 2014. Jest tak dlatego, ponieważ producent zdecydował się delikatnie przemodelować mechanizm doskonale znany wszystkim miłośnikom piłki nożnej, którzy choć raz zgrali w FIFE. Mam na myśli wydarzenia na boisku, w jakich bierzemy aktywny udział.
Otóż zabawa w FTS14 nie może równać się z konkurencją od EA ze względu na naturalne ograniczenia silnika napędzającego omawianą produkcję. Skutkiem tego jest schematyczna i stosunkowo mało płynna zabawa – zawodnicy poruszają się nad wyraz topornie, przez co mijanie przeciwników poprzez balans ciała tudzież umiejętności techniczne jest w zasadzie nie możliwe. Nie powinniśmy też oczekiwać zaawansowanego systemu dryblingu, którego tutaj zwyczajnie nie ma. Rozgrywka jest zatem z jednej strony mocno uproszczona, ale z drugiej – wymagająca. Dlaczego? Ponieważ zmuszeni jesteśmy grać „na jeden kontakt”, co w rzeczywistości oznacza styl polegający na wykonywaniu możliwie największej ilości podań bez straty futbolówki na rzecz przeciwnika. Muszę przyznać, że to właśnie ten element zabawy przyciąga mnie przed ekran smartfona za każdym razem na długie, nawet kilkudziesięciu minutowe sesje.
First Touch Soccer 2014 pozwala na rozegranie klasycznego „szybkiego meczu”, rozpoczęcie „trybu menedżerskiego” oraz turnieju; wcielenie się w jednego zawodnika; możemy także uczestniczyć w treningu. Uważam, że swoją uwagę należy skupić na popularnym „menedżerze”, ponieważ daje on najwięcej frajdy. Grę rozpoczynamy jako trener podrzędnej drużyny walczącej o utrzymanie w lidze – wraz z wygrywaniem kolejnych meczy i zdobywaniem punktów możemy awansować do wyższej dywizji. Kiedy dostaniemy się do najwyższej klasy rozgrywkowej w danym kraju, przed graczem staje możliwość udziału w pucharach europejskich. Rozgrywki te cechują się bardzo wysokim stopniem trudności – bez dobrych zawodników nie wskóramy zupełnie nic.
Tu dochodzimy do rynku transferowego, na którym nabędziemy nowych piłkarzy. Niestety negocjacje i między klubami, i pomiędzy klubem a kontraktowanym zawodnikiem zostały maksymalnie okrojone. Wszystko sprowadza się do kliknięcia odpowiedniego przycisku. To wszystko. Pieniądze zdobywamy natomiast za wygrane, remisy i sprzedaż biletów.
Przy omawianiu tak ważnego elementu jakim jest oprawa graficzna, nie mogło oczywiście zabraknąć porównań do produkcji stworzonej przez Electronic Arts. Niestety strona wizualna w First Touch Soccer 2014 nie stoi na najwyższym poziomie technologicznym. Powiem więcej: jest po prostu przeciętna. Panowie producenci nie wykorzystali mocy drzemiącej w najnowszych smartfonach i tabletach internetowych posiadających wielordzeniowe procesory, wydajne układy graficzne oraz kilka gigabajtów pamięci operacyjnej RAM. Modele postaci są kanciaste, natomiast sami zawodnicy poruszają się w sposób daleki od ideału (ruchy nie są płynne). Doskonale zdaję sobie sprawę, iż omawiany tytuł jest dostępny za darmo więc nie powinienem wymagać zbyt wiele, ale mimo wszystko wydaje mi się, że ekipa z First Touch poszła „na łatwiznę”.
Ścieżka dźwiękowa jest całkiem przyzwoita. Kiedy poruszamy się po menu głównym do uszu naszych docierają mało znane melodie, których potrafią „wpaść w ucho”. Komentator natomiast wypowiada swoje kwestie od niechcenia, przez co słucha się do z zażenowaniem. A szkoda.
Jednym z najbardziej niepokojących elementów w First Touch Soccer 2014 jest system sterowania. Jak wszyscy doskonale wiemy, urządzenia mobilne cierpią z powodu braku fizycznych gałek i przycisków, przez co rozgrywka nie zawsze sprawia nam taką frajdę jaką powinna. Niestety problem ten dotyczy również produkcji studia First Touch. Mimo starań programistów poruszanie zawodnikami jest toporne i mało komfortowe.
Podczas zabawy na panelu dotykowym wyświetlane są trzy przyciski oraz wirtualna „gałka” do poruszania zawodnikiem. Przyciski te odpowiadają za podanie piłki do innego piłkarza, strzał na bramkę a także dośrodkowanie. W momencie kiedy nie jesteśmy w posiadaniu futbolówki zmienia się ich działanie – na wślizg i zmianę protegowanego, którym aktualnie sterujemy.
First Touch Soccer 2014 jest najlepszą grą piłkarską, wyraźnie lepszą niż konkurencyjne tytuły z „kategorii B”. Do hegemona i jednocześnie najbardziej dopracowanej piłki (seria FIFA) jej daleko, ale myślę, że z roku na rok różnica pomiędzy tymi dwiema grami będzie systematycznie maleć. Ja jestem zadowolony i nie żałuję czasu poświęconego na zabawę z FTS14. Jeżeli nie masz aktualnie gry, która zajmie Ci więcej niż dwa wieczory to rzeczony produkt jest w sam raz dla Ciebie. Polecam!
First Touch Soccer 2014 znajdziecie w App Store.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…