Kontynuujemy serię maniakalnych rankingów ukazujących się w każdą niedzielę na łamach appManiaKa. Tym razem przygotowaliśmy dla Was zestawienie pięciu dobrych, ciekawych i wartych uwagi gier należących do gatunku slasherów. Produkcje te charakteryzują się dynamiczną akcją dla pojedynczego gracza, litrami posoki lejącymi się z eliminowanych oponentów oraz – z reguły – szerokimi możliwościami rozwoju bohatera.
Recenzowana przez nas produkcja zatytułowana Only One została stworzona wyłącznie przez jednego człowieka. Zapaleńca, który zdecydował się poświęcić swój wolny czas aby dostarczyć nam darmową grę zapewniającą rozgrywkę dla pojedynczego gracza na długie godziny. Czy można chcieć czegoś więcej?
Only One nie błyszczy w kwestiach technicznych. Powiem więcej: grafika i ścieżka dźwiękowa są zdecydowanie poniżej standardów mobilnych. Ta pierwsza jest po prostu beznadziejna o czym szerzej pisałem w naszej maniaKalnej recenzji. Pokład skomponowany specjalnie na potrzeby omawianego tytułu nie jest aż tak tragiczny, ale również nie porywa. Czytając ten materiał pewnie zastanawiacie się dlatego pomimo tak wielu wad umieściliśmy Only One w tym zestawieniu. Odpowiedź jest bardzo prosta – rzeczony tytuł zachwyca kampanią. Ta jest niezwykle wymagająca, pełna niespodziewanych zwrotów akcji wynikających z pojawiania się coraz bardziej zróżnicowanych typów adwersarzy. Jest również długa, bo wystarcza na kilkanaście godzin świetnej zabawy.
Wcielając się w bliżej nieokreślonego protagonistę z mieczem w dłoni będziemy eliminować pojawiające się fale przeciwników. Wydarzenia na ekranie obserwujemy z kamery ulokowanej w rzucie izometrycznym – możemy zatem spoglądać na wszystkich adwersarzy jednocześnie, co jest niezwykle ważne kiedy chcemy wykonać atak na konkretnego wroga. Dodatkowo twórcy zadbali o całkiem szeroki system rozwoju postaci, ponieważ do naszej dyspozycji oddano aż piętnaście umiejętności – zarówno ofensywnych, jak i defensywnych.
Only One pobierzecie ze sklepu App Store całkowicie za darmo.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego wybraliśmy drugą odsłonę gry Dungeon Hunter, skoro do pobrania jest jeszcze trzecia i czwarta. Przecież dwie „młodsze siostry” są znacznie lepsze techniczne – twórcy przyłożyli się przede wszystkim do oprawy audio-wizualnej, dzięki czemu znajdziemy tam efekty graficzne najwyższej klasy. Owszem, to prawda. Ale DH2 wolny jest od irytującego systemu mikropłatności, który znajdziemy i w DH3, i w DH4. Nie może być tak, że po pobraniu i zainstalowaniu gry otrzymujemy tak naprawdę niewielką jej część – a żeby mieć wszystko musimy słono zapłacić.
Dungeon Hunter 2 ma fabułę, ale nie jest ona w żaden sposób satysfakcjonująca. Jako syn nieśmiertelnego króla musimy uratować królestwo Gothicus przed zagładą. Jest to sztampowe wyjaśnienie dokonywanych przez nas czynów – a te opierają się w znacznej mierze na masowym mordowaniu napierających adwersarzy. W omawianym tytule nie przejmujemy się niczym innym – musimy bić się, walczyć i rozwijać. Na mapie pięć razy większej niż w części pierwszej czeka na nas znacznie więcej atrakcji w postaci różnego rodzaju „znajdziek” czy zadań pobocznych, dlatego nie powinniśmy się nudzić przez długie godziny. Ciekawie jest również w temacie głównych bohaterów – panowie producenci ze studia Gameloft oddali do naszej dyspozycji trzy klasy postaci. Każdą z nich możemy uczynić znacznie potężniejszą poprzez odpowiedni dobór ekwipunku i rozwój umiejętności specjalnych. Przedmiotów i czarów jest naprawdę wiele.
Dungeon Hunter 2 to gra godna polecenia. Całkiem niezła oprawa graficzna i ścieżka dźwiękowa, długa kampania dla pojedynczego gracza, dziesiątki przedmiotów do zdobycia, wiele umiejętności ofensywnych i defensywnych – a to oczywiście nie wszystko.
Dungeon Hunter 2 znajdziecie w App Store.
Trzecim slasherem wybranym jednogłośnie przez maniaKalną redakcję appManiaKa jest ETERNITY WARRIORS 3. Produkcja ta została stworzona przez studio Glu, które dokładnie wie czego potrzebują aktywni gracze. Efektem tej wiedzy jest świetna gra przyciągająca przed ekran urządzenia mobilnego jak żadna inna.
Wydawać by się mogło, ze mieszkańcy krainy Northern Udar zaznali spokoju. Nic bardziej mylnego. Zło ponownie zostało uwolnione, a jedyną osobą mającą jakiekolwiek szanse na uratowanie świata jesteśmy my. W takiej mrocznej atmosferze przyjdzie nam odnaleźć wewnętrzną siłę by zmierzyć się z setkami różnorodnych adwersarzy – a ci pragną tylko jednego. Naszej śmierci. Fabuła nie jest tutaj najważniejsza, ale całkiem miło, że twórcy o niej nie zapomnieli. Do naszej dyspozycji oddano trzy klasy postaci – wojownika posługującego się ogromnym mieczem; kapłana spełniającego rolę klasycznego healera; magiem, który wyróżnia się najbardziej potężnymi atakami z całej trójki, ale jednocześnie najsłabszą ochroną przed atakami przeciwnika. Po kilkudziesięciu minutach rozgrywki zrozumiemy, że kluczem do sukcesu jest porządny ekwipunek. Problem w tym, że wirtualnej waluty zdobywamy bardzo mało a ceny w sklepie są niezwykle wysokie. Albo zajmiemy się mozolnym chomikowaniem, albo skorzystamy z systemu mikropłatności – wybór zależy od nas.
ETERNITY WARRIORS 3 to także (jeżeli wierzyć producentowi) ponad tysiąc przedmiotów do zdobycia oraz cztery umiejętności specjalne unikalne dla każdej z postaci. Łącznie daje nam to dwanaście czarów, co jest wynikiem całkiem satysfakcjonującym. Do oprawy graficznej i ścieżki dźwiękowej w żaden sposób nie mogę się przyczepić. Jest okej, ale nic ponadto.
ETERNITY WARRIORS 3 to gra darmowa. Pobierzecie ją w App Store oraz Google Play.
Kolejna opisywana przez nas gra również została przygotowana przez Francuzów ze studia Gameloft. Wild Blood to przede wszystkim bardzo ładna produkcja – twórcy zdecydowali się wykorzystać silnik graficzny Unreal Enigine 3, który znany jest z możliwości wygenerowania bardzo dobrych efektów na nie najmocniejszych podzespołach sprzętowych.
Efekt tej zaawansowanej technologii widać już na pierwszy rzut oka. Każdy element na ekranie zasługuje na gromkie brawa. Modele postaci są szczegółowe; zawierają najmniejsze detale. Świat po jakim przyjdzie nam się poruszać pełen jest domów, drzew, ławek, studni – przedmiotów jest mnóstwo, przy czym każdy prezentuje się okazale. Wspominam o tym, ponieważ Wild Blood działa płynnie. Nawet jeżeli na ekranie roi się od oponentów to mamy do czynienia ze stałą liczbą klatek na sekundę. Bomba.
Wcielając się w legendarnego Sir Lancelota przemierzymy dziesięć długich poziomów w celu dotarcia na magiczną wyspę Avalon. Podczas przygody napotkamy aż dwadzieścia rodzajów przeciwników, wliczając w to znacznie potężniejszych bossów. O ile normalni wrogowie nawet w większych grupach nie stanowią problemu, o tyle potyczki z bossami są sporym wyzwaniem. Oczywiście nie mogło zabraknąć systemu rozwoju naszego protegowanego – jest całkiem rozbudowany, chociaż na pewno w żaden sposób nie rewolucyjny. Podsumowując? Ciekawa, ładna i wciągająca gierka.
Wild Blood kupicie i w App Store, i Google Play.
To, że najnowsza produkcja mobilna stworzona przez studio ChAIR Entertainment znalazła się w naszym maniaKalnym zestawieniu nie powinno nikogo dziwić. Infinity Blade III nie jest grą idealną – musimy to przyznać otwarcie. Niemniej jednak zapewnia kilka godzin naprawdę emocjonującej, choć nieco monotonnej zabawy. Jeżeli zwrócimy jeszcze uwagę na mistrzowską oprawę graficzną, okaże się, iż mamy do czynienia ze świetną grą.
Ścieżka fabularna przedstawia standardową historię, gdzie wcielamy się w bohatera, który jako jedyny może ocalić świat przed tyranią złych tytanów. Nie jest to najmocniejsza strona omawianego tytułu, ale tak naprawdę w slasherach nikt nie skupia się na scenariuszu – a na widowiskowej akcji. A ta jest fantastyczna. Wydarzenia na ekranie oglądamy z kamery ulokowanej delikatnie nad prawym barkiem naszego protegowanego, co pozwala znacznie bardziej utożsamić się z bohaterem niźli w przypadku kamery w rzucie izometrycznym. Nowatorski system walki oparty o intuicyjne gesty sprawdza się wyjątkowo dobrze. Przyznam się szczerze, że po obejrzeniu materiałów filmowych potyczki z przeciwnikami wydawały mi się nieco statyczne i mało dynamiczne, ale w praktyce okazało się zupełnie inaczej – walka jest dobra i satysfakcjonująca.
O grafice można pisać niemalże bez końca. Jest to najwyższa jakość, deklasująca większość konkurencji. Dość powiedzieć, że Infinity Blade III został stworzony na zaawansowanym silniku graficznym Unreal Engine. Mistrzostwo świata.
Infinity Blade III znajdziecie w App Store.
Wybraliśmy gry, które są świetne. Dla nas. Jeżeli masz swoje własne typy jakich nie uwzględniliśmy, pisz w komentarzu! Być może kiedyś uda nam się stworzyć zbiór najlepszych slasherów wybranych przez Was.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…