Duchy na urządzeniach mobilnych to raczej rzadko spotykane postacie: tym bardziej warto sprawdzić, co oferuje nam najnowsza produkcja studia SFB Games – Haunt the House: Terrortown.
Grę Haunt the House: Terrortown testowałem na smartfonie Kruger&Matz LIVE 2 LTE z 5-calowym ekranem, procesorem Qualcomm Snapdragon 400 o częstotliwości taktowania 1,2 GHz i 1 GB RAM. Test urządzenia wkrótce znajdziecie na gsmManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Haunt the House: Terrortown
Fajne, raptowne „bu”!
Duchy wielu kojarzą się przede wszystkim z Ghostbusters, czyli kultowym filmem w reżyserii Dana Aykroyda, albo Ghost Master, czyli niesamowicie udanej i wciągającej strategii wydanej kilka ładnych lat temu na komputerach osobistych. Nie brakuje jednak także innych, bardzo interesujących pozycji, a do nich – mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością – możemy zaliczyć również przyjemną, humorystyczną i bardzo grywalną produkcję twórców hitowego Detective Grimoire, czyli Haunt the House: Terrortown.
W grze wcielamy się w małego, młodego duszka, który na co dzień rezyduje w opuszczonej wieży w centrum miasta. W końcu wpada jednak na pomysł, który pociągnie z sobą całą masę humorystycznych sytuacji – oto bowiem nasz bohater za punkt honor stawia sobie wypędzenie wszystkich ludzi z 5 znajdujących się w najbliższych okolicy budynków, wśród których znajduje się m. in. szpital, muzeum czy hotel. A dokonujemy tego w bardzo pomysłowy i kreatywny sposób.
By wypędzić mieszkańców z ich miejsc aktualnego pobytu, musimy ich rzecz jasna odpowiednio wystraszyć. Cel ten osiągniemy poprzez wykorzystanie całej gamy różnorodnych przedmiotów, które znajdziemy wewnątrz eksplorowanych przez nas budynków. Dosłownie w każdym momencie możemy „wejść w skórę” poszczególnych elementów wyposażenia wnętrz i wykonać nadnaturalne czynności, które wydadzą się dziwne dla użytkowników tych mebli. I tak oto zwyczajna lampa zacznie wysylać wiązki promieniotwórcze, organy zagrają same, a stół zacznie chodzić na własnych nogach. A to tylko trzy spośród setek przykładów kreatywnego ich wykorzystania.
Jak straszyć skutecznie?
Ilość dostępnych akcji zależy od wskaźnika strachu, jaki udało nam się osiągnąć poprzez nękanie znajdujących się w każdym budynku 20 osób. Uzyskując dostęp do coraz to dziwniejszych akcji rzecz jasna znacznie przyspieszamy proces pozbywania się kolejnych lokatorów. Co ciekawe, ucieczka z nawiedzonego hotelu czy muzeum to nie jedyna odskocznia od opętania – odpowiednie skołowanie niczego nieświadomych ludzi może spowodować, iż nawet wyskoczą z okna. Na każdej planszy mamy też do czynienia z dwoma osobami, które musimy wyeliminować wykorzystując kombinację różnorodnych czynności i przedmiotów.
Rozgrywka nie jest specjalnie skomplikowana – naszym zadaniem jest zastawianie odpowiednich zasadzek, cały czas musimy więc sprawdzać, w którym momencie możemy zaatakować osobników znajdujących się nieopodal, by wywołać możliwie najwyższe uczucie strachu. To zadanie oczywiście wymaga sporej koordynacji, gdyż budynki składają się z kilkunastu pomieszczeń rozlokowanych na kilku kondygnacjach. Przedostawanie się kolejnych skrzydeł budynku nie nastręcza jednak trudności, bo duch potrafi przecież przenikać przez ściany.
Reakcje wywołane przez nasze działanie są doprawdy humorystyczne – nękane przez nas postaci prezentują swoje zakłopotanie na wiele różnych sposobów, które wywołują uśmiech na twarzy. Rozgrywka generalnie utrzymana jest w bardzo luźnej atmosferze, znacznie uprzyjemniającej proces straszenia. Problemów nie nastręcza także sterowanie – interfejs jest bardzo czytelny i mig odnajdziemy wszystkie potrzebne nam do działania opcje, a obsługa ducha i wykonywanie kolejnych operacji jest proste i nawet najbardziej niedoświadczeni gracze w mig pojmą, „jak się to robi”.
Choć sama rozgrywka jest wysoce satysfakcjonują, to niestety nie należy ona do najdłuższych – wyeliminowanie wszystkich postaci z pięciu budynków to za pierwszym razem kwestia ok. 30-40 minut, a kolejne próby skracają ten czas nawet o połowę. Jeśli tylko zaznajomimy się z mechanizmami rządzącymi rozgrywką, to straszenie przychodzi nam szybko, łatwo i przyjemnie. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy zmienią ten stan rzeczy i udostępnią nam nowe lokacje – w przeciwnym razie będzie to tytuł zaledwie na kilka razy.
Grafika i dźwięk
Oprawa wizualna tego tytułu wyraźnie nawiązuje do poprzednich produkcji studia SFB Games – mamy bowiem do czynienia z kreskówkową grafiką z charakterystyczną dla grafików tej ekipy kreską. Nie brak tutaj całej masy zabawnych animacji ukazujących efekty naszej działalności, a na ekranie dzieje się naprawdę sporo. Dobrą robotę wykonali także dźwiękowcy, którzy przygotowali dużą liczbę efektów muzycznych i sampli obrazujących reakcję na nadnaturalne czynności naszego bohatera.
Podsumowanie i ocena
Pomysł na rozgrywkę nie jest w Haunt the House: Terrortown niesamowicie oryginalny, bo przecież mieliśmy już całkiem sporo tytułów, w których mogliśmy postraszyć innych ludzi, niemniej dawno nie było tytuł, który robił to w tak zabawny, a jednocześnie prosty w opanowaniu sposób. Rozgrywka przynosi masę satysfakcji i aż chce się, by mogła ona trwać nieco dłużej niż pół godziny. Zbyt mała ilość lokacji to tak naprawdę główny mankament tego tytułu – po wykonaniu tego zadania po raz pierwszy za każdą następną próbą coraz bardziej daje o sobie znać monotonia i powtarzalność. To krótka, choć pomysłowa produkcja i pozostaje mieć nadzieję, że twórcy jednak zdecydują się na zaoferowanie graczom zdecydowanie większej ilość lokacji czy też rozwiązań w kwestii gameplay’u.
Dodatkową zachętą do zakupu Haunt the House: Terrortown z pewnością może okazać się fakt, iż tytuł ten aktualnie znajduje się w promocji, w ramach której kupimy tę grę za 1/3 ceny. Posiadacze urządzeń z Androidem zapłacą nieco ponad 3 złote, a użytkownicy iPhone’ów i iPadów muszą zapłacić około 4 złote.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.