Team 17 to ekipa znana nie tylko z Wormsów – Ci panowie mają także w portfolio kilka innych, bardzo interesujących produkcji. Jedną z nich jest Flockers, która tak naprawdę czerpie pełnymi garściami z innego growego klasyka, jakim są niezapomniane Lemmingi. Glównymi bohaterkami tej gry są… owce, z kolei naszym zadaniem staje się bezpieczne przeprowadzenie niewielkiego stadka tych zwierzątek przez kolejne etapy rzecz jasna najeżone różnego rodzaju pułapkami i niebezpieczeństwami. Sprawne pokonanie kolejnych poziomów zależy rzecz jasna przede wszystkim od naszej zręczności, jak i umiejętności logicznego myślenia. Całość została utrzymana w bardzo oryginalnej, steampunkowej stylistyce – twórcy otwarcie przyznają, iż w trakcie procesu inspirowali się filmami stworzonymi przez wybitnego Tima Burtona i zdecydowanie widać to podczas zabawy, choć nie sposób nie znaleźć tutaj nawiązań do niesamowicie popularnej serii z robakami w roli głównej. Jeśli z rozrzewnieniem wspominacie kolejne batalie z lemingami, to Flockers powinno przywrócić te wspomnienia w bardzo dobrym stylu.
O tym, ile razy przekładano premierę tego tytułu, można by napisać wielotomową epopeję, tym razem jednak dostaliśmy już oficjalne potwierdzenie – Gunslugs 2 na pewno pojawi się w styczniu 2015 roku. A jest na co czekać – produkcja studia Orange Pixel zaoferuje nam wszystko to, co stało się udziałem części pierwszej: ponownie więc będziemy mieli do czynienia z dynamiczną grą akcji zrealizowaną w stylu przewijanej platformówki i wykonaną w graficznym stylu pixel-art. Jak widać po rozmowach toczonych zarówno przez bohaterów gry, jak i przeciwników, nie zabraknie tutaj całej masy zwariowanego humoru. W trakcie zabawy praktycznie nie ma czasu na to, by choć na chwilę odetchnąć od nieustannej eksterminacji wrogów – ci dosłownie wylewają się z każdej strony ekranu, zmuszając nas do wykorzystania różnorodnego arsenału, od zwykłych pistoletów, na bazooce i działku szybkostrzelnym kończąc. Solą rozgrywki staną się finałowe walki z bossem, a nam pozostaje mieć nadzieję, że gra spełni pokładane w niej nadzieje.
To jedna z dziwniejszych zręcznościówek, które w tym miesiącu pojawią się w ofercie Apple AppStore, ale jednocześnie też i tytuł, który, poprzez swoją prostotę w zakresie rozgrywki może stać się kolejnym, trudno wytłumaczalnym fenomenem. W Puppet Punch wcielamy się w chłopca o imieniu Pablo, który trafia do miejscowego lunaparku. W zalewie różnorodnych, niezbyt ciekawych atrakcji odnajduje on specjalny pokoik, do którego najprawdopodobniej dawno nikt nie zaglądał. Okazuje się, iż w środku czeka na nas bardzo zajmująca rozrywka – otóż zadaniem gracza jest uderzanie za pomocą rękawic bokserskich marionetek i lalek spadających z góry pomieszczenia. Każda z kolejnych rund pozwala nam na poćwiczenie swoich umiejętności na coraz to różnych laleczkach, pochodzących z krajów całego świata, takich jak np. Niemcy, Wielka Brytania, Indie czy Brazylia. W trakcie zabawy nasza postać zyskuje również szereg różnorodnych poer-upów, pozwalających na rozprawienie się z przeciwnikami na zwariowane sposoby – ot, można wspomnieć o bombach, zatrutych ciosach czy pajęczych sieciach. Jedno jest pewne – na pewno mamy do czynienia z oryginalnym tytułem.
Kojarzycie grę Injustice: Gods Among Us, jedną z najlepszych bijatyk ostatnich lat z całą gamą postaci wyjętych prosto z uniwersum Marvela? Za ten tytuł odpowiedzialne było studio Netherrealm, które podjęło się właśnie próby stworzenia kolejnej tego typu produkcji, choć tym razem z nieco innym zestawem bohaterów. W rolę herosów zdolnych zniszczyć pół świata, a drugą połowę bezpretensjonalnie zdemolować, wcielą się gwiazdy wrestlingu z federacji WWE. Co to może oznaczać – chyba raczej nie trzeba długo tłumaczyć. Zapowiada się naprawdę pasjonująca rozpierducha, w której nieobcy będzie nam widok powyłamywanych kończyn, przekręconych karków i widowiskowych uderzeń, a projekty postaci dostępne w sieci już teraz jasno wskazują na to, że będziemy mieć do czynienia z tytułem ze wszech miar widowiskowym i pozwalającym na dużą dowolność w kwestii obranego stylu rozgrywki. Wielu narzeka, że wrestling to czysty teatr, a nie prawdziwe bójki – w wirtualnej przestrzeni nade wszystko jednak powinno być efektownie i bardzo widowiskowo. A to powinno nam wystarczyć.
Fińskie studio Rovio nie ustaje w rozwoju swojej najbardziej znanej marki, Angry Birds, prezentując coraz to nowe warianty rozgrywki, mające zachęcić nowych graczy do spróbowania swoich sił w nierównej walce pomiędzy ptakami a przebrzydłymi prosiakami. Główną bohaterką nowej produkcji ponownie jest Stella, która znów stałą się ofiarą niecnego planu zielonych przeciwników – w wyniku ich działań nasza postać straciła tajemniczą różdżkę pozwalającą na wystrzeliwanie różnokolorowych bąbelków. Świniaki rzecz jasna użyły tego narzędzia w niecnym celu i spowodowały, że ogromna ilość zwierzątek została uwięziona w bąblach, my zaś, wraz z przyjaciółkami Stelli, przychodzimy im na ratunek. Całą rozgrywka sprowadza się do wystrzeliwania odpowiednich bąbelków w taki sposób, by przyklejały się do już istniejących w tych samych kolorach – dzięki temu tworzymy specjalne ciągi, które po pewnym czasie pękają i uwalniają zakładników. Tradycyjnie ekipa Rovio zawarła w grze także rozbudowany system wyzwań, który nie pozwoli nam tylko na tradycyjne zaliczenie zadania, ale także wymusi na nas zaliczenie dodatkowych celów. Jak to Angry Birds – prosto i, zapewne, uzależniająco
Sukces Glorkian Warrior – świetnej zręcznościówki, ciepło przyjętej zarówno przez graczy, jak i branżowych dziennikarzy sprawił, że ekipa studia PixelJam Games zdecydowała się przenieść na urządzenia mobilne swoją kolejną hitową grę o oryginalnie brzmiącym tytule Potatoman Seeks the Troof. W tej nietuzinkowej produkcji obejmujemy kontrolę nad tytułowym człowiekiem-ziemniakiem, który wyrusza w niebezpieczną podróż w poszukiwaniu wspomnianego Troofa. Podróż do odkrycia tego sekretu wiedzie przez szereg zróżnicowanych i często bardzo nieprzyjaznych lokacji, takich jak chociażby gęsty, mroczny las czy tropikalna pustynia. Co ciekawe, rozprawianie się z przeciwnikami nie odbywa się tylko i wyłącznie drogą bojową – w każdej chwili możemy także wplątać się w dyskusję i pokonać wroga siłą swoich argumentów. Tytuł od początku do końca jest naładowany olbrzymią dawką absurdu – widać to nie tylko po kompletnie oderwanej fabule i umiejscowieniu akcji, ale i schematycznej, pixel-artowej oprawie wizualnej. Jeśli macie już dość poważnych produkcji, to Potatoman Seeks the Troof powinno okazać się dobrym wyborem.
Bravely Default to bezsprzecznie jeden z najciekawszych tytułów ostatnich lat będących przedstawicielem gatunku jRPG-ów wydanych na konsoli Nintendo 3DS. Co więcej – tytuł okazał się tak wielkim sukcesem, że japoński gigant Square Enix postanowił kontynuować tę niesamowitą historię również na urządzeniach mobilnych z iOS i Androidem na pokładzie. Bravely Archive: D’s Report to tytuł, którego akcja zostanie osadzona aż kilkaset lat później, niż miało to miejsce w Bravely Default. Cała fabuła kręcić się będzie wokół starożytnej biblioteki o nazwie Anastasis zawierającej szereg różnorodnych tajemnic i sekretów, których odkrycie może doprowadzić do niesamowitego problemu i wywołania konfliktu o nieprzewidzianych skutkach. Naszym zadaniem jest więc strzeżenie tych tajemnic i nie pozwolenie na to, by dostały się one w niepowołane ręce. Dokonamy tego za pomocą całej drużyny różnorodnych postaci, zaś sama rozgrywka toczyć się będzie w systemie turowym. Oprócz tego twórcy zaserwują nam bardzo sensowny i ciekawie zrealizowany moduł rozwoju bohaterów. Klasyczny jRPG z bardzo ciekawą historią? Jestem za, oby nie tak drogo jak w przypadku serii Final Fantasy.
Jeśli stworzylibyśmy konkurs polegający na wybraniu najbardziej oryginalnego RPG-a nadchodzących miesięcy, to Wizard Gold RPG z pewnością zająłby jedną z czołowych lokat. Tytuł wcale nie jest tutaj przypadkowy – mamy bowiem do czynienia z grą, w której kierujemy postacią maga walczącego z coraz to większą ilością potworów i przeciwników. Dokonuje tego za pomocą tylko jednego zaklęcia – specjalnej kuli ognia, którą operujemy w stylu znanym właśnie z tego ekskluzywnego sportu. Ustalamy więc siłę uderzenia, wybieramy trajektorię lotu naszego pocisku i bierzemy pod uwagę to, jakie przeszkody znajdują się na jego drodze. Dodatkowym urozmaiceniem zabawy jest fakt, iż nasz bohater porusza się tylko pomiędzy miejscami, w których wystrzelona kula zakończyła swój lot co sprawia, iż musimy zwracać również baczną uwagę na to, w jaki sposób przemieszczamy się pomiędzy kolejnymi komnatami. Wszystko to zostanie okraszone klimatyczną oprawą zrealizowaną w stylu pixel-art co, trzeba przyznać, doskonale pasuje do wydźwięku całości. To jak, macie ochotę na partyjkę golfa z magiem?
Proste, zabawne wyścigówki zawsze znajdą swoich amatorów wśród posiadaczy urządzeń mobilnych i nie inaczej powinno być z Rocket Cars, czyli bardzo prostymi, zręcznościowymi wyścigami stworzonymi przez studio Illusion Labs wyłącznie dla posiadaczy iPadów i iPhonów. W grze pokierujemy różnorodnymi, fikcyjnymi modelami samochodzików i pojazdów-rakiet posiadających szereg różnorodnych ulepszeń i dodatków, takich jak turbodopalacze czy ładunki nitro. Rozgrywkę będziemy toczyć na zróżnicowanych, malowniczych trasach pełnych różnego rodzaju przeszkód i hop, a w osiągnięciu celu aktywnie przeszkadzać nam będą przeciwnicy znajdujący się na trasie. Twórcy postarali się także o zaimplementowanie rozbudowanego narzędzia umożliwiającego nam ulepszanie i rozbudowanie posiadanych pojazdów o nowe modele silników, hamulców czy też skrzyń biegów, które zakupimy za pieniądze uzbierane w kolejnych zawodach. Dziesiątki tras, setki eventów, kilkanaście zróżnicowanych pojazdów – szykują się klasyczne, bardzo ładnie i kolorowo zrealizowane wyścigi.
Zestawienie kończymy drugą w tym zestawieniu wyścigówką – tym razem jednak mamy coś dla fanów zwariowanych ewolucji i zawodów toczących się w niezbyt przystających do tego typu produkcji realiach. Stunt Rush to gra, w której bardziej od osiągniętego miejsca liczy się wartość artystyczna przejazdów. Rozgrywka toczy się na naprawdę objechanych i zwariowanych torach wykorzystujących różnorodne prawa fizyki i grawitację, a całość wygląda totalnie obłędnie. Ważną cechą tej gry jest fakt, iż w każdej chwili możemy wrócić do każdego, wybranego przez siebie fragmentu trasy w celu poprawienia osiągnięć zdobytych w trakcie przejazdu. To bardzo widowiskowy tytuł, a nie gorzej prezentują się futurystyczne modele pojazdów, za kierownicą których zasiądziemy w trakcie kolejnych zawodów. Jeśli nudzą Was już kolejne, podobne do siebie gry wyścigowe ze sportowymi autami i realnymi trasami, to Stunt Rush na pewno okaże się dobrą odskocznią.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…